KulturaMuzyka

Kto powinien krytykować Malika Montanę?

Malik Montana napisał na swoim Facebooku: Uważam ze dla kultury Polskiej zrobiłem więcej niż Mickiewicz i Słowacki razem wzięci. Płyta adwokat diabła jest lepsza niż Pan Tadeusz (pisownia oryginalna). Prowokacyjny żart wywołał niemałe oburzenie w internecie i mediach. Rozpętała się dyskusja. Tak jakby było nad czym dyskutować.

Na Malika Montanę po wpisie sugerującym, że jego wkład w polską kulturę przewyższa wpływ najważniejszych poetów, wylała się fala krytyki ze strony internautów, dziennikarzy i fanpage’ów literackich. Chciałbym przeciwko temu stanowczo zaprotestować. Pozwolę sobie zauważyć, że wpis rapera jest żartobliwy. Naturalnie, nie oznacza to, że zabawny. Jego celem było jednak rozśmieszenie odbiorcy poprzez wzbudzenie kontrowersji. Nie najwyższej klasy rozrywka, dostosowana jednak do całego wizerunku Malika oraz jego publiczności. W sytuacji tej można dostrzec interesujące nieporozumienie. Polega ono na pomieszaniu środowisk i przynależnych im zadań. Krytyką Malika zajęły się osoby związane z literaturą, czy sztuką. Te dziedziny jednak nie muszą niczego Malikowi udowadniać. Malik nie zagrozi Mickiewiczowi. To raperzy powinni w końcu zająć się jego dyskredytowaniem.

Malik niesie za sobą bardzo poważne zagrożenie dla rapu. Przede wszystkim jest on pierwszym w Polsce raperem o ogromnej popularności, który zarówno swoją muzyką, jak i postawą udowadnia, że nie trzeba umieć kompletnie nic, aby osiągnąć ten status. Montana niejako reprezentuje polską scenę hip-hopową nie mając żadnych rapowych umiejętności. To absurdalne. Z troski o rozmiar artykułu pominę znęcanie się nad warstwą tekstową jego utworów, choć sprawiłoby mi to dużą przyjemność. Dla osób nieprzekonanych polecam zanalizowanie refrenu Lessie wróć. Warto jednak szczególnie zwrócić uwagę, że Montana jest również słaby pod względem technicznym. Nigdy nie stworzył on żadnego oryginalnego flow. Nie popisał się żadną nowatorskością na jedynej płaszczyźnie, jaka mu do tego pozostała. Nie od każdego rapera wymaga się przecież umiejętności lirycznych. Od każdego wymaga się jednak jakichkolwiek umiejętności. Montana niestety jest ich pozbawiony.

Biorąc pod uwagę wyraźny prymitywizm rapowy utworów Malika nasuwa się prosty wniosek, że jego krytyką powinno zająć się przede wszystkim środowisko hip-hopowe. Osobom zaangażowanym w tę kulturę powinno zależeć na eliminowaniu jej nieudolnych reprezentantów. Tymczasem na polskiej scenie rapowej ma miejsce apoteoza miernoty. Raperzy, którym trudno odmówić skilla, w najlepszym wypadku nie wypowiadają się o twórczości Malika. W najgorszym wypadku nagrywają z nim. Taką postawą wyrażają aprobatę wobec faktu, że na samym czubku sceny rapowej znajduje się ktoś, kto nie wdrapał się na niego samodzielnie, szlifując swój warsztat i styl, lecz został wepchnięty przez stado nastolatek. To ogromne zagrożenie dla przyszłości rapu, który wkrótce może stać się muzyką pozbawioną elitarności fundamentalnej dla wszystkich gałęzi sztuki. Muzyką, którą może tworzyć każdy.

Michał Wenta

Student II roku polonistyki na KUL. W artykułach podejmuje tematy związane z literaturą, rapem lub katolicyzmem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *