KulturaTeatr

“Jesus Christ Superstar” – refleksja poprzez musical 

Wszyscy znamy historię Jezusa, zwłaszcza historię drogi krzyżowej i ukrzyżowania, czyli tego co przeżywamy  będziemy przeżywać już niedługo. Musical “Jesus Christ Superstar” jest kolejną formą i próbą opowiedzenia o niej  jej o najważniejszym święcie dla wszystkich katolików. 23 marca w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie premiere miała właśnie ta sztuka.

Najnowsza produkcja Tomasza Mana opowiada o ostatnich siedmiu dniach życia Jezusa Chrystusa przedstawiona z perspektywy Marii Magdaleny (Magdaleny Łoś-Wojcieszek), Poncjusza Piłata (Patrycjusza Sokołowskiego) oraz Judasza (Adama Pstrowskiego). Choreografia stworzona i wyreżyserowana przez Iwonę Runowską była doskonałym uzupełnieniem cudownych wokali.

Jako fanka musicali zawsze jestem ciekawa polskich wersji. Tak też było i tym razem, od kupna biletów do premiery minęły ponad dwa miesiące, więc podekscytowanie wzrastało. Oczekiwania miałam dość spore. Od samego początku bardzo łatwo można było wsiąknąć w historię, bo jednak każdy ją zna. Zapewne wszyscy zwolennicy tej formy spektaklu, a przynajmniej jakaś część zna Studio Accantus (kanał na platformie YouTube, na którym wokaliści wykonują musicalowe utwory w naszym ojczystym języku z własnym tłumaczeniem). To dzięki temu Studio, zafascynowałam się musicalem. Właśnie przez to, że znałam już niektóre piosenki tyle oczekiwałam i nie zawiodłam się. Artyści powalili na kolana swoimi umiejętnościami, a tłumaczenia były jak najbardziej “w punkt”. Moją uwagę od samego początku zwracała bezpośrednia konfrontacja Jezusa z Judaszem, bowiem strój Judasza (żółty garnitur) bardzo przykuwał wzrok i wybijał się na tle innych. Ich rozmowy były tak zbudowane, że za każdym razem mogły kojarzyły się z “Rozmową mistrza Polikarpa ze Śmiercią – w końcu Jezus wie, że Judasz go wyda i przyczyni się do jego śmierci.

Ostatnia scena nawiązuje do naszych czasów co chyba najbardziej daje do myślenia. Musical kończy się bowiem ukrzyżowaniem Jezusa, a ludzie, którzy byli dookoła zamiast mu pomóc, wszystko nagrywali i zbierali polubienia i komentarze, następnie tytułowy bohater “schodzi” z krzyża, a ci sami ludzie mają krew na rękach. Pozwala to na refleksje, czy jednak nie spędzamy za dużo czasu w internecie i czy nie zachowujemy się właśnie tak – pomagamy drugiej osobie, budujemy relacje, czy jednak bardziej zależy nam na świecie wirtualnym?

Czy warto zobaczyć ten musical? Dla tych, którzy preferują takie spektakle – jak najbardziej. Teraz, w czasie Wielkiego Postu, pozwala jeszcze lepiej przygotować się do świąt Wielkiej Nocy poprzez fabułę oraz podawany nam morał. Nie boję się pokusić o stwierdzenie, że dla tych którzy nigdy nie widzieli lub nie przepadają za musicalami “Jesus Christ Superstar” jest odpowiednią pozycją, aby rozpocząć tę wspaniałą przygodę. 

Obrazek wyróżniający: pixabay.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *