MotosportySport

Verstappen dubluje Hamiltona i spokojnie wygrywa Grand Prix Emilii-Romanii

Pierwszy wyścig w Europie tego sezonu miał zakończyć się świętowaniem Ferrari, a skończyło się na radości Red Bulla. Hamilton męczył się przez cały wyścig, a Lando Norris wskoczył na podium. Tego weekendu na pewno nie zaliczy do udanych Carlos Sainz oraz Daniel Riccardo.


Sainz wypada na samym początku
Już na pierwszym zakręcie kierowca Ferrari zderzył się z Danielem Riccardo z McLarena i musiał przedwcześnie zakończyć wyścig. Australijczyk dojechał do mety, ale na ostatnim miejscu. Na tej stłuczce zyskał George Russell, który awansował o sześć pozycji. W to wszystko był też zamieszany Schumacher, kierowca Haasa uderzył niefortunnie w bolid Fernando Alonso i uszkodził go na tyle, że Hiszpan zakończył jazdę na siódmym okrążeniu.


Hamilton w cieniu Russella
Kolejny weekend, w którym młodszy kierowca Mercedesa zdobywa więcej punktów od Lewisa Hamiltona. Russell już nie raz pokazywał, że dobrze czuje się na mokrej nawierzchni, tak było i tym razem. Wielokrotny mistrz świata startował z czternastej pozycji i na niej dojechał do mety. Przez cały wyścig męczył się najpierw ze Strollem, potem z Gaslym. Zdecydowanie lepiej zaprezentował się George Russell, zdobył on kolejne punkty dla swojego zespołu kończąc Grand Prix Emilii-Romanii na czwartym miejscu.


Kłopoty Leclerca
Monakijczyk zmierzał po podium, lecz na 53. okrążeniu uderzył w bandę i uszkodził przednie skrzydło. Zjechał do mechaników po nową część do swojego bolidu i tym samym stracił kilka pozycji. Na dziesięć okrążeń przed końcem Leclerc był dziewiąty. Szybko minimalizował straty do najbliższych kierowców i wyprzedzał jednego za drugim. Wyścig zakończył na szóstej pozycji, tuż za Bottasem.


Hamilton zdublowany
Na 41. okrążeniu byliśmy świadkami sytuacji, w której obecny mistrz świata, Max Verstappen dubluje swojego największego rywala ostatniego sezonu, Lewisa Hamiltona. Te obrazki na pewno zapadną w pamięci wszystkim fanom Formuły 1 na całym świecie. Wiele ekspertów uważa, że to już jest początek końca Hamiltona z światem królowej motosportów. Brytyjczyk po wielu latach dominacji w końcu musi ustąpić miejsca młodszym i lepszym kierowcom.

fot. Red Bull

Dublet Red Bulla
Max Verstappen od początku budował sobie przewagę nad resztą stawki, za nim był Sergio Perez, który mu w tym pomagał spowalniając Charlesa Leclerca. Na 19. okrążeniu Verstappen oraz Leclerc zjechali po nowy komplet opon. Pit stop w wykonaniu mechaników Red Bulla był zdecydowanie lepszy od pit stopu zespołu Ferrari. Skorzystał na tym Lando Norris i zbliżył się do początku stawki jadąc na czwartej pozycji. Ekipa Christiana Hornera spokojnie dowiozła zwycięstwo i mogła cieszyć się z podwójnego podium.

Ostatecznie na podium znaleźli się kolejno: Max Verstappen, Sergio Perez i Lando Norris. Tuż za nimi George Russell i Valtteri Bottas. Wyścigu nie ukończyli Fernando Alonso i Carlos Sainz. Teraz czeka nas dwutygodniowa przerwa od Formuły 1, lecz w maju nie zabraknie emocji, ponieważ w tym miesiącu będą trzy wyścigi; w Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii oraz Monako.

Daniel Dwornik

Student III roku dziennikarstwa. Pasjonat piłki nożnej i Formuły 1.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *