FilmKultura

„Ostatni warsztat” – wsłuchanie w duszę instrumentu

Nominowany do Oscara duet reżyserski Ben Proudfoot i Kris Bowers zagościł na Disney+. Poświęcenie 40 minut odpoczynku na tę magiczną przygodę naprawdę popłaca!

Źródło:Pixabay.

Produkcja Breakwater Studios miała swoją światową premierę 1 września 2023 na 50. Festiwalu Filmowym w Telluride, gdzie wygrała główną nagrodę dla Najlepszego Krótkiego Filmu Dokumentalnego. Na Disney+ wisi od 23 stycznia tego roku i przyciąga uwagę.

Prosta fabuła oparta jest na istnieniu tytułowego śródmiejskiego warsztatu, gdzie zdolni rzemieślnicy dbają o instrumenty ponad 80. tys. uczniów szkół publicznych w Los Angeles.

Warsztat to niewiarygodnie magiczne miejsce, pełne historii ciepła i czułości, nie tylko do instrumentów. Nie wiem czy dla kogokolwiek ma to sens, ale dla mnie „zakurzone” to nie zawsze złe określenie. Tutaj było to zakurzenie nasuwające skojarzenie z pudrową zasłoną. Kojąca, wzruszająca ścieżka dźwiękowa i ciepła tonacja miękkich kadrów, otrzymanych dzięki odpowiedniemu oświetleniu, to składowe dla chwil relaksu. Wplatane w narrację historie osobiste tych niepozornych bohaterów nadają mu płynącą lekkość, mimo że nie należą do tych najłatwiejszych i najszczęśliwszych. Z tego powodu oglądający odczuwa przywiązanie i chce poznać te gorące serca. Emocje tych ludzi są żywe, przebijają się przez ekran i doprowadzają do drżenia.

Kiedy człowiek dedykuje swoje życie pracy, a równocześnie swojej pasji, staje się w codziennym życiu bohaterem. Nie tylko dla ludzi, a także dla przedmiotów, które ożywają w dłoniach, dzięki poświęconej im duszy.

„Rysy na emocjach i w głowie są znacznie trudniejsze do naprawienia. Tego się nie sklei. To wymaga czasu.” Ludzie mogą być połamani, puści i brzęczący dokładnie tak jak te pudła instrumentów smyczkowych. I każde z osobna, tak jak skrzypce czy viole, wymaga opieki i zadbania.

„Wyciskacz łez” wydaje się być zbyt kolokwialnym wyrażeniem, ten film porusza nasze najgłębsze struny. Nie pamiętam już kiedy ostatni film poruszył mnie już w swoich pierwszych minutach. Duży wpływ może mieć na takie wrażenie tak skoncentrowana forma produkcji. Jak dużo zrozumienia i otuchy może zapewnić jeden twór złożony w tysięcy pojedynczych klatek. Piękne, klamrowe zakończenie sprawia, że ma się nadzieję, że tak jak historia, tak instrumenty, będą żyły wiecznie.

Myślę, że nie znajdę więcej słów, to trzeba zobaczyć, usłyszeć, poczuć. Gdy marzenia nie gasną, a podnieca je płomień pasji tych ludzi… nic tylko grać!

Karolina Sidor

Jestem studentką III roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na KUL-u. Interesuję się literaturą, sztuką oraz, od niedawna, uprawą roślin domowych. Wierzę w szczerą i dobrej jakości pracę dziennikarską.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *