SportSporty zimowe

Raw Air Oslo: Kraft i Forfang w walce o wygraną w turnieju. Polacy w kratkę

Po trzech dniach rywalizacji w Oslo kibice wciąż mogą mieć nadzieję, że walka o zwycięstwo w cyklu potrwa do ostatnich zawodów w Vikersund. Nikt nie wypracował sobie klarownej przewagi nad resztą stawki. Polacy biją się o dziesiątkę.

Norweski turniej rozpoczął się w bardzo nieoczekiwany sposób, otóż po piątkowym prologu liderem cyklu był Daniel Huber, który w Pucharze Świata jest w trzeciej dziesiątce klasyfikacji. Tuż za nim znajdowali się Norwedzy – Johan Andre Forfang oraz Marius Lindvik. Stefan Kraft był dopiero na 16. miejscu. Najlepszy z Polaków – Aleksander Zniszczoł plasował się na 20. pozycji.

Kraft znowu o krok przed innymi

Sobotnią rywalizację wygrał Stefan Kraft, który skokami na 132 i 133. metr uzbierał 255 punktów, tym samym wyprzedzając drugiego Kristoffera Eriksena Sundala o 8,8 pkt. Podium uzupełnił rodak zwycięzcy tych zawodów, a więc Jan Hoerl,, który uzyskał notę na poziomie 242,5 punktów.

Co warte uwagi, w pierwszej szóstce znalazło się aż czterech Austriaków, poza powyższą dwójką, w elicie byli też Michael Hayboeck oraz Daniel Huber. Solidnie też wypadli Słoweńcy, spośród których aż trójka zajęła miejsce w TOP 10 (Timi Zajc, Peter Prevc i Domen Prevc). Dość dobrze się spisał też Anze Lanisek, który oddał dwa równe skoki (127 metrów w obydwu próbach) i sklasyfikowano go na 11. miejscu w zawodach. Dla trzeciego zawodnika poprzedniego sezonu PŚ to nie lada wyczyn, w końcu przez kontuzję nie mógł skakać od połowy stycznia, aż do początku Raw Air.

Zdecydowanie zaskoczył Ryoyu Kobayashi. Japończyk w 1. serii skoczył zaledwie 111 metrów i zajął dopiero 38. miejsce, czym znacząco sobie pokrzyżował walkę o wygranie Raw Air.

Zawód Zniszczoła

Spośród Polaków najlepszy był Piotr Żyła, który dzięki dwóm skokom na 125. metr zajął 12. miejsce i poprawił się o osiem lokat względem pierwszej serii. Na 16. miejscu był Kamil Stoch, finałową „30” zamykał Maciej Kot. Aleksander Zniszczoł zaliczył wypadek przy pracy i po raz pierwszy w 2024 roku nie awansował do drugiej serii. 30-latek był na 41. miejscu. Lokatę za nim znalazł się Dawid Kubacki.

Niedzielny prolog

Na dwóch pierwszych miejscach kwalifikacji znaleźli się najlepsi skoczkowie tej zimy – Stefan Kraft i Ryoyu Kobayashi, który zdecydowanie lubi drugie miejsca. Austriak mimo tego, że skoczył o 6 metrów krócej od Japończyka (130 metrów Krafta przy 136 wicelidera PŚ) to i tak zdołał wygrać ten etap turnieju. Lider Pucharu Świata miał 139,2 pkt, a więc o 5,2 oczka więcej od głównego rywala. Jako trzeci Prolog zakończył Manuel Fettner z odległością na poziomie 131. metrów.

W niedzielnych kwalifikacjach nie zabrakło niespodzianek. Nadspodziewanie dobrze spisali się chociażby: Giovani Bresadola (6. miejsce), Erik Belshaw (dziewiąty), jak i Yevhen Marusiak (15. lokata). Trzej wymienieni zawodnicy raczej nie często plasują się tak wysoko, przez co takie wyniki były nie małym zaskoczeniem.

Polacy natomiast zaprezentowali jak na tę zimę przyzwoicie i rozgrzali nasze apetyty przed daniem głównym w postaci konkursu głównego. Na piątym miejscu znalazł się Aleksander Zniszczoł, 13. był Dawid kubacki, jako 18. uplasował się Piotr Żyła, 29. był Maciej Kot, natomiast na 40. pozycji znalazł się Kamil Stoch.

Forfang pokazuje – jestem!

Johan Andre Forfang już w sobotę w wyraźny sposób zaznaczył swoją obecność, gdy zajął piątą lokatę. Jednak w czasie niedzielnych zawodów pokazał jak świetnym jest zawodnikiem. Dzięki skokom na odległość 133,5 oraz 128. metrów wygrał drugi z konkursów w stolicy Norwegii. Z notą 261 punktów, wyprzedził o jedno oczko, drugiego (jakby inaczej) Ryoyu Kobayashiego. Ostatni na pudle był Stefan Kraft. Tuż za pierwszą trójką ulokował się Domen Prevc, który nie wytrzymał presji i mimo zajmowania pozycji lidera po pierwszej serii (134 metry) musiał obejść się smakiem i przez próbę oddaną na 121. metr spadł o 3 miejsca względem półmetka zmagań.

W niedzielę swoją dobrą i wzrastającą dyspozycję potwierdził Niko Kytosaho. Fin z odległościami 131,5 oraz 124,5 metra wywalczył sobie 7. miejsce w zawodach i pokazał, że powalczy o TOP 10 skandynawskiego cyklu.

Emocjonalny Rollercoaster – osąd Sundala i Hubera

Pierwszy z powyższej dwójki jeszcze dzień wcześniej cieszył się z podium, jednak już w drugich z zawodów w Oslo, Norweg był dopiero na 32. miejscu. Do słabszego rezultatu tego skoczka bez wątpienia przyczynił się upadek z kwalifikacji. Ten okazał się na tyle poważny, że Kristoffer Eriksen Sundal doznał kontuzji kolana, która wyklucza go z dalszej rywalizacji w tym sezonie. Daniel Huber natomiast, w piątek wygrywał Prolog, w sobotę był szósty, dzięki czemu znajdował się w ścisłej czołówce Raw Air. Austriakowi, podobnie jak i koledze z Norwegii wystarczył jeden skok, aby roztrwonić tę zaliczkę i przez 111 metrów z pierwszej serii oraz 39. miejsce wypisał się z walki o talerz, który jest marzeniem wielu skoczków.

Pobudka Zniszczoła, marazm Kubackiego

Aleksander Zniszczoł bardzo szybko zreflektował się po sobotniej wpadce i już w niedzielę zajął 10. miejsce na skoczni Holmenkolbakken. Skokami na 126 i 124 metrów, wypracował sobie notę na poziomie 243,3 punktów. Do trzydziestki awansował jeszcze Żyła i Kot. Pierwszy z nich był 19., natomiast Kot zajął 21. lokatę. Kamil Stoch (36.) i Dawid Kubacki (41.) zakończyli zmagania na pierwszej serii.

Walka trwa – sytuacja w klasyfikacji Raw Air po 6. seriach

Bez większych zaskoczeń na prowadzeniu cyklu jest Stefan Kraft. Austriak po sześciu próbach zgromadził 773,5 punkta. Po piętach jednak depcze mu Johan Andre Forfang, który ma 762,2 punktów, a z racji, że skacze „u siebie” to tym bardziej zależy mu na końcowym triumfie. Na 3. miejscu plasuje się Jan Hoerl, ze zgromadzonymi 748,2. punktami. Objawieniem Raw Air póki co jest Niko Kytosaho, który po 6. punktowanych seriach zajmował 12. miejsce.

Najlepszym z Polaków po trzech dniach zmagań był Piotr Żyła. Cieszynianin zajmował 14. lokatę, ze zgromadzonymi 688,1 punktami. Na 20. miejscu był Maciej Kot, 25. Aleksander Zniszczoł, 29. Kamil Stoch, a na dość odległym – 40. miejscu znalazł się Dawid Kubacki.

Obrazek wyróżniający: Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *