SportSporty zimowe

PŚ Sapporo: Ryoyu Kobayashi lubi 2. miejsca. Przebłyski Polaków

Japoński weekend przechodzi do historii nie tylko z powodu wygranych Krafta i Prevca. 17 lutego Noriaki Kasai zdobył punkt, tym samym zostając najstarszym skoczkiem w dziejach który tego dokonał. Dobra forma Stocha, nierówny Zniszczoł i pechowy Żyła.

Sobotni konkurs indywidualny o 0,4 pkt przewagi nad drugim Ryoyu Kobayashim wygrał Stefan Kraft. Austriak skokami na 129 i 139 metr wywalczył 39. zwycięstwo w swojej karierze, czym zrównał się z Adamem Małyszem i Kamilem Stochem, w liczbie pucharowych triumfów. Podium rywalizacji dopełnił Andreas Wellinger, który skoczył 127,5 oraz 134 metrów, co dało mu notę 256,9 punkta. Formą w zawodach błysnął też Manuel Fettner, który dzięki odległościom na poziomie 127 i 135 metrów, zajął czwartą lokatę.

Polacy znów w kratkę

Czwarty zawodnik poprzedniej edycji Pucharu Świata – Dawid Kubacki, wreszcie doczekał się miejsca w pierwszej dziesiątce konkursu. W sobotnich zawodach zajął ósme miejsce, dzięki próbom na 122 i 128 metr. Solidnym wynikiem popisał się też Kamil Stoch. Mistrz z Zębu skoczył 118,5 oraz 128,5 metra, co dało mu 12. miejsce. W finałowej ,,30’’ znalazł się też Aleksander Zniszczoł, który po pierwszej serii plasował się na 9. miejscu. Niestety, przez słabszą próbę w drugiej części zmagań (117 metrów, wynik słabszy o 6 m. względem pierwszego skoku) 29-latek spadł z 9 na 25. miejsce. Pozostali Biało-Czerwoni swój występ zakończyli w pierwszej serii. Klemens Murańka zajął 41. lokatę ze skokiem na odległość 113 metrów, Piotr Żyła natomiast był 45-ty, po tym jak swoją próbę zakończył na zaledwie 107. metrze.

Konkurs pod znakiem przetasowań

W drugiej części sobotnich zmagań doszło do kilku, większych roszad w czołówce. Najwięcej zyskał Kristoffer Eriksen Sundal. Norweg dzięki próbie na 134,5 metra z drugiej serii, poprawił się o 14 pozycji (20. po pierwszej części konkursu) i zakończył rywalizację na 6. miejscu. Sporo zmieniło się też w położeniu Aleksandra Zniszczoła, jednak ten jak wyżej wspomniane, przede wszystkim zaliczył spadek, aż o 16 lokat względem pierwszej serii. Postęp zaliczył też Johan Andre Forfang, który z 29. miejsca po pierwszej serii wywindował na 20. lokatę. Dzięki dobrej próbie z drugiej serii, poprawił się również Clemens Aigner. Austriak przez skok na 128. metr zakończył konkurs na 14. miejscu (był 19. po pierwszej serii). Kolejnym skoczkiem, który znacząco poprawił swoją lokatę był Stephan Leyhe, który dzięki drugiej próbie na 124,5 metra awansował z 26. na 16. miejsce w końcowej klasyfikacji zawodów. W znacznie gorszym nastroju konkurs mógł zakończyć Erik Belshaw. Amerykanin był ostatecznie 26., przy czym po pierwszej serii zajmował 14 miejsce.

Nieśmiertelny Samuraj

Sobotnie zawody przeszły do historii przede wszystkim ze względu na fakt, że punkt zdobył w nich Noriaki Kasai. Doświadczony Japończyk skakał na odległość 117 i 104. metrów i zajął ostatecznie 30. miejsce. Tym samym został najstarszym skoczkiem w historii PŚ, który dostał się do serii finałowej. Dla przypomnienia, ten wybitny skoczek dokonał tego w wieku 51 lat, 8 miesięcy i 11 dni.

Niespodziewana wygrana Domena Prevca

Drugi z japońskich konkursów padł łupem Domena Prevca. Najmłodszy z braci Prevc skokami na 136,5 oraz 139,5 metrów zapracował na notę 273,6 pkt i o 3,8 punktu wyprzedził drugiego Ryoyu Kobayashi’ego, dla którego było to już dziewiąte takie miejsce w tym sezonie PŚ. Podium uzupełnił Kristoffer Eriksen Sundal, który uzyskał odległości na poziomie 139,5 i 138 metrów. Tuż za pudłem znalazł się lider cyklu – Stefan Kraft, który okazał się o 1,7 punktu gorszy od trzeciego Norwega. Przebojem do dziesiątki wdarł się inny z Norwegów – Benjamin Oestvold, który zajął ostatecznie 10. miejsce. 23-latek dzięki próbie na 136 metr zdołał się poprawić o osiem pozycji względem pierwszej serii, po której był plasowany na 18. miejscu ze skokiem na odległość 123 metrów. Kolejnym zawodnikiem ze sporym awansem w serii finałowej okazał się Daniel Tschofenig. Austriak z 20. miejsca wywindował się na 11 lokatę, co ułatwił mu skok na poziomie 132,5 metra (119 m skoczył w pierwszej próbie).

Co warte uwagi do drugiej serii zawodów po raz trzeci pod rząd nie dostał się piąty zawodnik PŚ – Pius Paschke, który zakończył niedzielny konkurs na 34. miejscu ze skokiem na odległość 114 metrów. Niewiele lepszy od niego był kolega z kadry, Stephan Leyhe (16. pozycja w PŚ) skończył zmagania na 33. lokacie.

Solidny Stoch, pech Żyły

Tym razem najlepszym spośród Biało-Czerwonych był Aleksander Zniszczoł, który zajął 14. miejsce. Jednak mimo tego może czuć niedosyt, ponownie oddał słabszy skok w drugiej serii i tym też sposobem nie utrzymał 9. lokaty z pierwszej części zmagań. Kamil Stoch natomiast lepszą próbę oddał w finałowej części zmagań (128,5 metra, w pierwszej serii skoczył 119,5 m), dzięki czemu awansował z 25. lokaty na 18. miejsce. Trzecim spośród punktujących Polaków był ponownie Dawid Kubacki, który tym razem zajął miejsce w trzeciej dziesiątce, z próbami na 118 i 122,5 metra uplasował się jako dwudziesty piąty. Klemens Murańka skoczył zaledwie 108 metrów i zakończył konkurs na 44. miejscu. Piotr Żyła w ogóle nie oddał swojej próby w konkursie, przez dyskwalifikację za nieregulaminowy kombinezon. Oprócz Żyły ani jednego skoku w zawodach nie oddał Timi Zajc, poza nim i Polakiem, dyskwalifikacja spotkała jeszcze Artiego Aigro, jednak ten dostał karę dopiero w drugiej serii i finalnie zajął 30. lokatę.

Obrazek wyróżniający: Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *