SiatkówkaSport

VNL Finals Arlington: Chiński mur nie do przebicia. Zawodniczki z Kraju Środka zbyt mocne dla Polek

Azjatyckie siatkarki dają srogą lekcję naszym Paniom. Polki mimo starań okazują się zbyt słabe na zespół z Chin, który gra koncertowo w obronie i w ataku. Finał rozgrywek wciąż poza naszym zasięgiem.

Spotkanie w przebojowym stylu rozpoczęły Chinki, które dobrą grą w obronie i po skutecznych atakach, wyszły na kilku punktowe prowadzenie i zmusiły selekcjonera Polek do Time Outu, przy wyniku 6:3. Ruch ten nie przyniósł jednak pozytywnych skutków. Rywalki z Państwa Środka tylko się wzmocniły w defensywie i wielokrotnie zatrzymywały bardzo mocne uderzenia Magdaleny Stysiak. Chinki miały nawet dziewięć punktów przewagi nad naszymi. W końcowej fazie pierwszej partii nasze przeciwniczki zostały wytrącone z pionu, dzięki skutecznym blokom oraz asowi Gałkowskiej, tak to wiele nie zmieniło i Biało-Czerwone przegrały tego seta siedmioma punktami (18:25).

Zimna krew rywalek

Początek drugiej partii to pokaz dobrej obrony z obydwu stron. Gra toczyła się punkt za punkt. Kiedy jednak Chinki zdobyły dwunasty punkt ich gra nabrała większej dynamiki, co pozwoliło im uzyskać 4 oczka zaliczki (16:12) nad Polkami. Impuls podopiecznym Lavariniego dały zagrywki Martyny Łukasik, które sprawiały sporo problemów Azjatkom, dzięki czemu nasze Panie nadrobiły kilka punktów. W dalszej fazie seta, w ataku lepiej zaczęła grać Stysiak, natomiast Łukasik swoją moc potwierdziła asem serwisowym. To jednak było niewystarczające i rywalki wygrały seta 25:23.

Klasa sama w sobie

Kolejna odsłona została zdominowana przez Chinki, które z akcji na akcję tylko się rozkręcały. Do stanu 15:11 kontrolowały tę partię, tak później we znaki dał im się serwis Martyny Łukasik, przez co straciły 3 oczka przewagi. To jednak nie zdekoncentrowało rywalek, które dalej dominowały nad Polkami i wygrały seta 25:23 oraz cały mecz 3:0. Biało-Czerwone dawały z siebie wszystko, tak na podopieczne Cai Bina to zbyt mało. Nawet gdy łapały kontakt z przeciwniczkami, to te szybko pozbawiały je złudzeń i ponownie obejmowały kilku punktowe prowadzenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *