Piłka nożnaSport

Eliminacje EURO 2024: Wrześniowa przerwa na reprezentacje zakończona, czas podsumowań

Preselekcje do przyszłorocznych ME w Niemczech wkraczają w decydującą fazę. Ostatnie mecze przyniosły kilka niespodzianek, w dodatku były obfite w grad goli. Nie obeszło się też bez zmiany na stanowisku selekcjonera.

Szkoci idą jak burza, Hiszpanie powracają do żywych

Tak właśnie można scharakteryzować obecny obraz Grupy A. Liderująca w niej reprezentacja Szkocji po pięciu spotkaniach ma komplet punktów i zdecydowanym krokiem zmierza po awans do europejskiego czempionatu. W tym okienku reprezentacyjnym rozegrali jeden mecz, w którym z olimpijskim spokojem ograli Cypryjczyków 3:0. Na listę strzelców wpisał się Scott McTominay, który jest niezawodny w tych kwalifikacjach. Gracz Manchesteru United strzelił już 6 goli, co czyni go drugim najlepszym strzelcem rozgrywek, zaraz po Romelu Lukaku (8 trafień). Warta uwagi jest też dyspozycja Hiszpanii, która z bilansem 13:1 kończy ten miesiąc. La Furja Roja wygrała 7:1 w Gruzji oraz 6:0 z Cypryjczykami. Formą popisał się Morata, który ustrzelił hat-tricka w rywalizacji z zakaukaską ekipą. Warty uznania jest też debiut 16-latka Lamina Yamala, który w swoim premierowym spotkaniu dla kadry ustrzelił bramkę ( z Gruzją), do tego formą błysnął Ferran Torres, który zaliczył dublet w rywalizacji z zawodnikami z Wysypy Afrodyty. Podopieczni Luisa De La Fuenta mają 9 punktów i zajmują drugą pozycję w swojej grupie (jeden mecz mniej rozegrany od Szkocji) i wciąż mają szanse na 1. miejsca w tabeli. Pozostałe drużyny mają kolejno 7pkt. – Norwegia, 4 Gruzja i Cypr bez żadnego oczka. Dwie z nich mają szanse na awans, tak trudno sonie wyobrazić, aby ograły Wyspiarzy oraz Iberyjczyków.

Francja i Holandia robią swoje, Grecja walczy o powrót na salony

Po wakacyjnej przerwie Trójkolorowi rozegrali jeden mecz eliminacyjny, w którym zgodnie z oczekiwaniami ograli Irlandczyków (2:0). Tym też budują sobie świetną pozycję przed kolejnymi spotkaniami i z kompletem punktów (15 oczek) są praktycznie pewni awansu na turniej. Następne w kolejce Grecja oraz Holandia mają nagromadzone po 9 pkt.,przy czym Ci drudzy rozegrali jedno spotkanie mniej. W dodatku w bezpośrednim pojedynku o klasę lepsi okazali się Oranje, którzy wygrali mecz 3:0. Mistrzowie Starego Kontynentu z 2004 roku wciąż są w grze o powrót na ME, tak w ostatnich spotkaniach ponownie zmierzą się z Niderlandczykami oraz z Francją, także o awans będzie im ciężko. Irlandia (3 punkty) oraz Gibraltar z zerowym dorobkiem punktowym są zdecydowanymi outsiderami tej grupy i pełnią głównie role stażystów na tle pierwszej trójki.

Cztery zespoły w grze o awans, Malta dostarczycielem punktów

W grupie C przewodzi Anglia, z 13. punktami, do których dodała sobie punkt po remisie z Ukrainą we Wrocławiu. Nieoczekiwanie Lwy Albionu musiały gonić wynik i gdyby nie gol Walkera to do domu wróciliby z niczym. Jednak nie wokół nich wyłącznie koncentrują się losy tego zestawienia. Mamy w tej grupie trzy drużyny, które zdobyły dotąd po 7 punktów, a więc Włochy, Ukrainę i Macedonię Północną. Ci pierwsi mają o jeden mecz mniej niż reszta. Co warte uwagi, we wrześniu musieli się mierzyć już pod wodzą nowego szkoleniowca Luciano Spalettiego. Mistrz Włoch z Napoli przygodę w kadrze rozpoczął od remisu w Skopje, po bramce Ciro Immobile. W kolejnym meczu natomiast ograł w Mediolanie Ukrainę 2:1. W tamtym spotkaniu dubletem popisał się Frattesi. Włosi to zgrupowanie kończą z poczuciem niedosytu, za to ich rywale z Bałkan – Macedończycy wręcz przeciwnie. Reprezentanci z kraju Aleksandra Wielkiego zdobyli 4/6 punktów, dzięki czemu wciąż są w grze o drugie w swojej historii finały ME.

Czuć balans

Grupa D, a więc jedna z najbardziej wyrównanych w tych eliminacjach pokazała, że to określenie jest wobec niej niezwykle celne. Po ostatnich spotkaniach Chorwaci (jeden mecz mniej rozegrany od reszty) oraz Turcy mają nagromadzone po 10 pkt., tuż za nimi z 7. oczkami znajdują się Armenia i Walia. Liderzy tabeli zgodnie z oczekiwaniami ograli Łotwę (5:0) oraz wywieźli cenne zwycięstwo z trudnego terenu, jakim jest Armenia. Ich rywal jednak wcale nie kończy tego okna w złych humorach, wręcz przeciwnie! Po dobrym meczu zremisowali na wyjeździe z Turcją, która jest ich odwiecznym wrogiem, co tylko dodaje smaku w rywalizacji o pierwszy awans na EURO. Walia natomiast ograła Łotwę, która w tych kwalifikacjach gra fatalnie i nie zdobyła dotąd nawet punktu.

To co tygryski lubią najbardziej

„Polska grupa”, a więc grupa E. Jest ona dla nas najciekawsza, mimo że nie ma w niej drużyn klasy światowej to ze względu na obecność Polskiej reprezentacji patrzymy na nią z większymi wypiekami na twarzy, w końcu koszula bliższa ciału. To zgrupowanie dla polskiego kibica oraz dla Fernando Santosa kończy się fatalnie. Nie zmieni tego nawet wygrana z Wyspami Owczymi (2:0), która i tak była wyszarpana w dość słabym stylu. Polacy wygrali po dwóch golach Lewandowskiego w drugiej części spotkaniu, przy czym sami mogli przynajmniej jedną bramkę stracić. Gra polskich orłów na PGE Narodowym była preludium do meczu w Tiranie, który zapisał się na kartach naszego futbolu. Sęk w tym, że jest to niechlubna strona w polskiej historii, naznaczona porażką 0:2 z gospodarzami, wobec których Biało-Czerwoni nie wyprowadzili żadnego poważnego uderzenia. Ten wynik przechylił szalę goryczy na niekorzyść portugalskiego szkoleniowca, którego w środę 13 września pożegnano z funkcją selekcjonera reprezentacji Polski. Dzięki temu wynikowi Albańczycy są aktualnymi liderami tabeli (przewaga meczu nad Czechami) z 10 punktami, dalej są Czesi i Mołdawianie. Pierwsi zremisowali z Albanią u siebie, kadra Mołdawii natomiast ograła Wyspy Owcze 1:0. Czwarci są Polacy z 6. punktami. Stawkę zamykają Faverzy z oczkiem na swoi koncie.

Szwedzi wciąż zawodzą, Belgia i Austria jedną nogą w Niemczech

Podopieczni Janne Anderssona ograli na wyjeździe Estończyków 5:0 i wydawało się, że wreszcie coś ruszy. Nic bardziej mylnego i już kilka dni później w swoim domu ulegli 1:3 Austriakom, którzy bezlitośnie wykorzystali ich kuriozalne błędy w defensywie. W dodatku świetnie dysponowany był Marko Arnautović, który ustrzelił dublet. Reprezentanci Trzech Koron po pięciu meczach nagromadzili zaledwie 6. pkt., które daje im 3. miejsce w tabeli oraz stratę siedmiu punktów do Belgów i ich ostatnich pogromców. Belgia, która jest w równie dobrej sytuacji jak podopieczni Ralfa Ragnicka w tym oknie reprezentacyjnym wyszrpała wygraną 1:0 z Azerami po przypadkowym golu Carrasco oraz zdemolowała Estończyków (5:0). Dublet ustrzelił Romelu Lukaku, który z ośmioma golami przewodzi klasyfikacji strzelców. Ostatni rywale Czerwonych Diabłów mają po punkcie na swoim koncie i nie liczą się już w grze o EURO.

Niespodzianka w Kownie, Węgrzy pokazują pazur

Po szalonej końcówce spotkania Litwy z Czarnogórą ostatecznie dochodzi do remisu (2:2), gdy już przyjezdni z Bałkanów wydawali się pewni swego, to w doliczonym czasie gry plany o trzech punktach wybił im Fedor Cernych, a więc były ekstraklasowicz. Co się odwlecze to nie uciecze i już w kolejnym meczu Czarnogóra na własnym stadionie ograła niewygodnych Bułgarów 2:1, dzięki czemu wciąż jest w grze o historyczny awans na ME. Podopieczni Miodraga Radulovića plasują się na 3. pozycji w stawce i są 2 punkty za Węgrami i za swoimi wschodnimi sąsiadami – Serbami. Większy z bałkańskich krajów tę przerwę reprezentacyjną kończy z gorzko-słodkim smakiem. Przed własną publicznością przegrali arcyważny mecz z reprezentacją Węgier, natomiast na Litwie wywalczyli 3 punkty, dzięki hat-trickowi Aleksandara Mitrovića. Litwini póki co mają identyczny dorobek punktowy jak Bułgarzy – 2 pkt. Ich szanse na awans są już iluzoryczne.

Wszystko się może zdarzyć..

Po dwóch wygranych w grupie H przewodzi Słowenia, która po zwycięstwie w szalonym meczu z Irlandią Północną (4:2) i triumfie nad San Marino ma 13 punktów oraz jest w dobrej pozycji w batalii o swoje pierwsze EURO od 2000 roku. Ci jednak muszą mieć się na baczności, ponieważ taką samą ilość punktów jak oni mają Duńczycy, natomiast z oczkiem straty za nimi czyhają nieobliczalni: Finowie i Kazachowie. Pośród nich doszło do kilku bezpośrednich i bardzo istotnych pojedynków. Finowie zdołali ograć na wyjeździe Kazachów, natomiast u siebie ulegli Danii. Wikingowie we wrześniu zdołali też ograć San Marino (4:0), te wyniki dają im sporo tlenu i pomagają chociaż trochę zmazać plamę z porażki w Kazachstanie (2:3). Azjaci natomiast zdołali w międzyczasie pokonać 1:0 Irlandczyków z Północy, co też pozwala im dalej walczyć o historyczną przepustkę do finałów ME. W innym nastroju są natomiast uczestnicy EURO 2016 (Irlandia Północna), która przeżywa lata marazmu i tylko cud mógłby im pozwolić awansować na wielki turniej. Obecnie mają 3 punkty i górują jedynie nad San Marino, które bez zaskoczeń rozdaje punkty innym drużynom.

Killerów trzech

W grupie I występuje jasny podział, otóż trzy drużyny: Szwajcaria, Rumunia oraz Izrael walczą o dwa miejsca premiowane awansem do turnieju. Położenie Kosowa, Białorusi i Andory jest natomiast zgoła odmienne i te drużyny są zdecydowanymi outsiderami w tabeli, przy czym Kosowo potrafi odebrać punkty tym silniejszym, jak ostatnio w Prisztinie, gdzie po ogromnym zaangażowaniu i dublecie Verdata Muriqiego zdołała zremisować ze Szwajcarią. Ten mecz jednak nie spowodował u Kosowarów nadwyżki formy i już 12 września ulegli 2:0 Rumunom w Bukareszcie. Gdzie doszło do niemałej kontrowersji, na trybunach widniał napis „Kosovo je Srbija”, w wyniku czego goście zaprotestowali i znacznie przedłużyli w czasie to spotkanie schodząc na pewien okres z murawy. Wcześniej również na tym stadionie doszło do remisu między Izraelem a gospodarzami. Izrael tylko się napędzał i już w spotkaniu u siebie ograł Białorusinów, po golu w doliczonym czasie gry. Cały stadion był wówczas w ekstazie, gdyż ta bramka może być jedną z ważniejszych w ich historii. Szwajcarzy natomiast odkuli się za remis w Kosowie, już u siebie pokonali 3:0 Andorę. Podsumowując: Helweci mają 14 pkt., Rumuni 12, Izraelici 11, Kosowo i Białoruś 4, natomiast Andora nazbierała 2 oczka.

Portugalia w swojej lidze

Po sześciu rozegranych meczach w grupie J praktycznie pewni kwalifikacji do niemieckiego czempionatu są Portugalczycy, którzy zdobyli dotąd komplet punktów. Wrześniowe spotkania zakończyli z bilansem 10:0. Na Słowacji wygrali 1:0, natomiast u siebie pokonali 9:0 rewelację tych eliminacji – Luksemburg. Niech ten wynik nikogo nie myli, tak prawdą jest to, że najmniejszy z krajów Beneluxu w tej grupie radzi sobie nieźle i dalej realnie się liczy o awans na EURO. Przed blamażem w Faro byli w stanie ograć Islandię, a wcześniej pokonali Bośniaków na wyjeździe oraz byli w stanie wywalczyć remis ze Słowacją, również na terenie rywala. W międzyczasie Słowacja pokonała 3:0 Liechtenstein, a Bośnia poza ograniem rywali z Księstwa, uległa Islandczykom 0:1 po golu Finnbogasona z doliczonego czasu gry. Słowacy po wrześniowych meczach mają 13 punktów, Luksemburg 10, Islandia wraz z Bośnią i Hercegowiną po 6 pkt, natomiast Liechtenstein nie nagromadził nawet oczka.

Kłopoty gospodarzy

Wydawałoby się, że Niemcy będą się w spokoju przygotowywać do przyszłorocznego turnieju, który zostanie rozegrany na ich terenie. Rzeczywistość te plany jednak brutalnie zweryfikowała, a porażki m.in. w towarzyskich meczach z Polską, Kolumbią, czy też z Japonią zaważyły o losie Hansiego Flicka, który tymi słabymi występami swojej kadry przepłacił posadą. Nasi Zachodni sąsiedzi podobnie jak nasza kadra szukają szkoleniowca. W meczu z Francją (wygrana Niemców 2:1) reprezentację poprowadził Rudi Voller. Tak ta opcja jest tymczasowa, a w mediach pojawiają się informacje o tym, jakoby kadrę miał objąć Julian Nagelsmann lub….. Louis Van Gaal.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *