MotosportySport

GP Węgier: Rekord Mclarena pobity, dominacja Maxa Verstappena i Red Bulla trwa dalej.

Wygrywając na Hungaroringu, Red Bull wyśrubował rekord 11. zwycięstw z rzędu ustanowiony przez Mclarena w 1988r. Zespół z Woking też utrzymuje dobrą formę i rozwiewa wątpliwości odnośnie skuteczności poprawek na wolniejszych torach.

Genialny początek zaliczył Oscar Piastri. Australijczyk wykorzystał zamieszanie przed nim, wywołane słabym startem z pole position Lewisa Hamiltona, dzięki czemu już po pierwszym zakręcie zyskał dwie pozycje i znalazł się tuż za plecami Maxa. Holender, do czego już nasz przyzwyczaił, szybko uporał się z Lewisem, po czym zaczął odjeżdżać Oscarowi. Świetnie wystartował też Carlos Sainz, który wykorzystując miękkie opony błyskawicznie przebił się z 11. na szóstą pozycję, tuż za plecy zespołowego kolegi Charlesa. Monakijczykowi, swoją pozycję, niemal bez walki oddał Guanyu Zhou, zaliczając fatalny, opóźniony start. Chińczyk tracąc pozycje w ekspresowym tempie, wylądował na końcu stawki i popsuł wyścig kilku kierowcom. Wyraźnie spóźniony z hamowaniem do pierwszego zakrętu, uderzył w tył Ricciardo, powodując efekt domino. Bolid Australijczyka trafił w Estebana Ocona, który następnie wpadł na Pierra Gasly’ego. Danielowi udało się ukończyć wyścig i to na całkiem solidnej (z perspektywy wspominanych wydarzeń) 13. pozycji. Mniej szczęścia mieli kierowcy Alpine. Bolidy obu zostały ściągnięte do alei serwisowej i wycofane z wyścigu.

Środek wyścigu – Pościg Pereza

Startujący na twardej mieszance z dziewiątej pozycji Sergio Perez, powoli, ale konsekwentnie nadrabiał pozycję. Na ósmym okrążeniu wyprzedził Alonso i zaczął gonić Carlosa Sainza. W końcu miększe ogumienie Hiszpana zaczęło dawać się we znaki. Zespół chcąc uniknąć tracenia pozycji na torze, ściągnął go do alei serwisowej na 15. okrążeniu. Niedługo później, do pit-stopu wezwano drugiego kierowcę Ferrari oraz Lando Norrisa. Mechanicy Mclarena spisali się świetnie, wymieniając opony w 2.3 sekundy, w przeciwieństwie do zespołu z Włoch. Tutaj Problem tkwił w złośliwości rzeczy martwych – zaciął się jeden z pistoletów. W konsekwencji Leclerc opuścił stanowisko dopiero po 9.4 s. Okrążenie później, czyli na 19. kółku zjechał Oscar Piastri, który nie spodziewał się, że wyjedzie tuż za plecami zespołowego kolegi. Niezadowolenie Australijczyka ze strategii mogliśmy usłyszeć w komunikacie radiowym. Wyścig trwał, a Sergio Perez konsekwentnie realizował swój plan. Po wymianie opon na pośrednie w czasie 25. okrążenia, wyjechał siódmy, rozdzielając kierowców Ferrari. Meksykanin wyprzedził Sainza w pierwszym zakręcie na 27. okrążeniu. Już na kolejnym kółku jego kolejną ofiarą padł George Russell. Brytyjczyk (startujący z 18. pozycji, na twardej mieszance) dopiero wtedy, jako ostatni zjechał do alei serwisowej.

Walka w końcówce

Po pierwszych pit-stopach wyścig zrobił się spokojny i dosyć nudny. Dopiero po serii drugich zjazdów do alei serwisowej widowisko rozkręciło się na nowo. Sergio Perez wciąż skutecznie atakował i uplasował się między bolidami Mclarena. Na ostatnich okrążeniach próbował jeszcze podkręcić tempo i dogonić Lando Norrisa, ale zabrakło mu czasu. Piastri padł też łupem Hamiltona na 57. okrążeniu. George Russel na świeżych, miękkich oponach zaczął gonić Carlosa Sainza. Stawką była nie tylko zajmowana przez Hiszpana siódma pozycja, ponieważ znajdujący się na szóstej Charles Leclerc dostał karę pięciu sekund, za przekroczenie prędkości w alei serwisowe. Russel dopadł pierwszego z kierowców Ferrari na 65. kółku, natomiast już dwa okrążenia później zszedł poniżej pięciu sekund straty do drugiego. Z tyłu toczyła się jeszcze walka między Bottasem, a Albonem o 11. pozycję. Na przedostatnim kółku, niespodziewanie, z wyścigu musiał się wycofać Logan Sargeant.

Wyniki GP Węgier:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *