Sprawy kryminalneTemat historycznyTematy społeczneZe świata

Co zabijało mieszkańców Gévaudan?

Historia skrywa wiele tajemnic, a szperając w jej zakamarkach, można natknąć się na przedziwne i nieprawdopodobne opowieści. Zdarzenia, których do tej pory nikt nie potrafił wyjaśnić. Do tego typu przypadków należy właśnie fala zabójstw, których doświadczyło francuskie miasteczko Gévaudan.

Drapieżnik kryjący się w lesie

Słoneczne, letnie popołudnie 1764 roku. Młoda kobieta wypasa krowy na pastwisku w pobliżu Gévaudan. Nagle w okalającym łąkę lesie dostrzega ruch. Psy towarzyszące dziewczynie uciekają- coś wyraźnie wywołało ich niepokój Na granicy drzew pojawia się ogromna, przypominająca wilka istota, która rzuca się w jej kierunku.

Dziewczynie, która cudem przeżyła atak, początkowo nikt nie wierzył. Ludzie zbyli sprawę, uważając, że pewnie źle oceniła rozmiary zwykłego wilka. W końcu strach ma wielkie oczy. Wkrótce jednak nawet najbardziej sceptyczni zaczęli szeptać o tajemniczej bestii, gdy w okolicy zaczęto znajdować coraz więcej rozszarpanych ciał.

Tym, którym udało się przeżyć spotkanie z drapieżnikiem, opisywali go jako ogromną bestię, która ma zawsze rozwartą paszczę, krótkie i proste uszy, białą i szeroką pierś oraz bardzo długi i mocny ogon. Tylne łapy były wielkie i długie, mające kopyta jakby końskie, a przednie krótsze i porośnięte długim włosiem. W każdej łapie było po sześć pazurów.

Bestia czy człowiek?

Choć początkowo uznawano, że bestia jest dziwnym okazem zwierzęcia, albo skrzyżowaniem niedźwiedzia z wilkiem, pojawiły się też domysły, że być może to po prostu człowiek w przebraniu. Świadczyło o tym choćby to, że ataki zdawały się mieć charakter celowy. Ofiarami padały tylko kobiety i dzieci. Mężczyźni, szczególnie ci dobrze zbudowani, zdawali się być poza radarem zabójcy. Dodatkowo stwór zręcznie omijał wszystkie zastawione na niego pułapki, w które wpadały zwykłe zwierzęta. Największym zdarzeniem wskazującym na czynnik ludzki jest jednak historia z ostatnich miesięcy aktywności bestii.

Polowanie na zabójcę

Gdy ataki nie ustawały przez całe lato, a zamordowanych przybywało, nawet ówczesny władca Francji, Ludwik XV, zaczął interesować się sprawą i wyznaczył nagrodę za zabicie bestii. Na łowy do Gévaudan zjechało wielu sławnych myśliwych, zbrojnych, a nawet szlachciców. Żaden z nich jednak nie potrafił pozbyć się problemu. Bestia wymykała się z pułapek, a gdy nawet udawało się ją wytropić, strzały nie wydawały się wyrządzić jej krzywdy. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez trzy lata, podczas których zamordowanych zostało koło stu sześćdziesięciu osób. Przełom nastąpił dopiero 19 czerwca 1767 roku, gdy pojawił się człowiek imieniem Jean Chastel.

Bohater czy morderca?

Chastel dotychczas parał się kłusownictwem i nie był lubiany wśród miejscowych. Wraz z synami brał udział w kilku obławach na bestię, a w czasie jednej z nich narazili życie dwóch osób. Kiedy bowiem wytropili bestię i dwóch mężczyzn szykowało się do oddania strzałów w jej kierunku, synowie Chastela niespodziewanie pchnęli ich w przepaść. Całą trójkę wtrącono wtedy do więzienia. Co ciekawe, gdy przebywali w zamknięciu ataki stwora ustały, a na nowo rozpoczęły się dopiero po ich wyjściu na wolność. Zastanawia też fakt, że to właśnie Chastel ostatecznie pozbył się potwora i to w zaskakujących okolicznościach. Miał po prostu stanąć naprzeciwko bestii, która spokojnie mu się przyglądała oraz nie próbowała uciekać, gdy mężczyzna do niej wymierzył i strzelił. Wielu mieszkańców uważało, że to dowód wskazujący na winę rodziny Chastel w całej sprawie i podszywaniu się pod stwora, by bezkarnie mordować. Nie było jednak wystarczających poszlak, by ich skazać.

Nieodkryta kryptyda

Choć drapieżnik został w końcu pokonany, a ludzie odzyskali spokój, kwestia tego, czym była ta istota, nadal rozpalała wyobraźnię. Przez lata powstało wiele teorii. Od wspomnianego już przeświadczenia, że winny był człowiek, po rozważania o dziwnej krzyżówce kilku gatunków. Pojawiła się sugestia, że bestia z Gévaudan była kryptydą, czyli hipotetycznym zwierzęciem, które jak dotąd wymykało się zoologii. Tereny wokół Gévaudan były gęsto zalesione i górzyste. Ponadto znajdowały się tam kopalnie antymonu z licznymi podziemnymi korytarzami i szybami. Mogły kryć wiele rzeczy, więc prawdy można się jedynie domyślać.

Miłośnicy historii owianych tajemnicą nie muszą kończyć rozważań nad tą sprawą – tym bardziej, że czterdzieści lat po wydarzeniach z Gévaudan w innej wiosce, Vivarias, doszło do podobnej fali ataków, w których zginęło około dwadzieścioro dzieci. Podobne wydarzenia odnotowano również w wiosce I’Indre w latach 1875-1879. Skoro takie przypadki nadal miały miejsce, nawet po oficjalnym pozbyciu się potwora z Gévaudan, czy współcześni mieszkańcy wioski mogą mieć pewność, że nic nie spogląda na nich z ciemności?

Zuzanna Skwarek

Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Pełnoetatowy mól książkowy. Kocha szczególnie fantastykę, ale nie pogardzi też dobrym kryminałem. W wolnych chwilach sama tworzy opowiadania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *