KulturaMuzyka

Czy rap ocala? [RECENZJA]

Najnowsza płyta Taco Hemingwaya wzbudza duże zainteresowanie, ponieważ porusza temat znajdujący się na pograniczu sztuki i psychologii. Odważnie włącza ona hip-hop do grupy gałęzi artystycznych mogących uratować życie człowieka. Dlatego właśnie jest to jeden z najciekawszych polskich krążków rapowych ostatnich lat.

„1-800-OŚWIECENIE” wraz z „Marmurem” oraz „Cafe Belga” sklasyfikowałbym jako terapeutyczne płyty Taco. Po raz kolejny raper stawia sobie za cel „zajrzeć w głąb siebie”. Tym razem okolicznością sprzyjającą autorefleksji nie ma być jednak wyjazd do hotelu, czy wizyta w kawiarni, lecz audycja nadawana po północy w „RADIO MARMUR”. Ma ona wyjątkowe założenie – do prowadzącego dzwonią różni ludzie, aby opowiedzieć o swoich problemach i oczekują dobrej rady. Sprytnie sugeruje to słuchaczowi, że opisane w tej płycie życiowe rozterki nie dotyczą wyłącznie jednostki, artysty, rapera, Filipa Szczęśniaka (jak to było w dwóch wcześniejszych terapeutycznych krążkach Taco), lecz męczą dużą część społeczeństwa. Taco podzielił się z nami rapowym studium o problemach współczesnego młodego-dorosłego człowieka. Nie oznacza to jednak, że płyta pozbawiona jest prywatnego charakteru.

Na szczególną uwagę zasługuje bohater, który do studia „1-800-OŚWIECENIE” dzwoni najczęściej, bo aż trzy razy, przez co jako słuchacze przyglądamy się całości jego procesu terapeutycznego. Jest to raper w głębokim kryzysie twórczym i tożsamościowym, którego dręczy wrażenie, że wszystko już opisał, w skutek czego nie znajduje pomysłów na nowe teksty. Spiker-terapeuta zaleca mu freestyle. I to jest najciekawszy zabieg liryczny na tej płycie. Pustej, hip-hopowej rozrywce nadaje się głębszy wymiar – zostaje ona potraktowana jak środek terapii i nazwana „strumieniem świadomości”. Taco precyzyjnie opisuje kryzys twórczy rapera, po czym wskazuje doskonałe rozwiązanie – freestyle, czyli powrót do tego co pierwotne, fundamentalne i pociągające w hip-hopie. Tylko taka praktyka pozwala na nowo się w nim zakochać. Przypomina to terapię par, którym doskwiera poczucie wygaśnięcia namiętności w ich związku. Zaleca się im powrót do randek i innych form romantycznego spędzania czasu. Freestyle to randka z hip-hopem. Bohater musiał na nią pójść, aby swoją rapową wrażliwość rozpalić na nowo. Tłumaczy to, dlaczego na płycie znajdują się aż trzy utwory ze słowem „freestyle” w tytule, co jest sporą ilością w porównaniu do wydawnictw innych raperów i wcześniejszej twórczości Taco (przedtem nie nagrał ani jednego „freestylu”).

„1-800-OŚWIECENIE” nobilituje rap – pokazuje, że gatunek wzbudzający negatywne skojarzenia wśród odbiorców o wysokiej kulturze intelektualnej, ma potencjał do „ocalania” ludzi, a więc zgodnie ze słowami Miłosza[1] jest gałęzią sztuki. Taco stworzył krążek zachwycający na płaszczyźnie artystycznej i interesujący na polu psychologicznym. Płyta dotyczy bowiem styku obu tych dziedzin. W centrum postawione jest pytanie: jak sztuka może leczyć poranioną psychikę człowieka? Taco skupia się głównie na rapowaniu z powodów oczywistych, natomiast uwzględnia inne działalności artystyczne. Sugeruje to numer „Cichosza”, którego podkład zawiera wyraźny sampel z utworu Grzegorza Turnaua o tym samym tytule. W refrenie piosenki Turnaua znajdują się rozpaczliwe stwierdzenia: „nie ma Mickiewicza i nie ma Miłosza” oraz „nie ma Słowackiego i nie ma Tuwima”. Taco reinterpretując ten utwór opisuje bardzo poważny skutek nieobecności artystów w społeczeństwie – kiedy ich brakuje, nie ma komu wysłuchiwać płaczu miasta i mówić o nim. Zdaniem rapera rolą twórcy jest zatem odważne występowanie przeciwko wygodnej „cichoszy” poprzez głośne opowiadanie niewygodnych faktów o sobie i społeczeństwie. Tym samym dzieła sztuki są ważnym elementem terapii osobistej i społecznej.

Wrześniowa płyta Taco woła do słuchaczy: „rap to sztuka, bo rap ocala!” oraz precyzyjnie opisuje na czym polega terapeutyczny wymiar hip-hopu zarówno dla twórcy, jak i słuchacza. W skicie dziesiątym zatytułowanym „JESTEM” znajduje się próba odpowiedzi na wszystkie problemy opisane na płycie. Tą odpowiedzią jest „być”, którego u każdego człowieka ma jakieś „czyli”. Dla bohatera „1-800-OŚWIECENIE” „być” znaczy „rapować”. Krążek warszawskiego rapera wskazuje zatem bardzo konkretne rozwiązanie kryzysu tożsamościowego, który może dotknąć człowieka w okolicach 30 roku życia. Powinien on skupić się na „byciu” i na „wnoszeniu czegoś swoim byciem”. Czy jednak specyfika opisanych problemów nie sprawia, że Taco Hemingway jawi się coraz bardziej jako raper jednego pokolenia, niepotrafiący już pisać celnie do ludzi młodych? Być może kryzys tożsamościowy młodzieży charakteryzuje się czymś zupełnie innym – jest to atrakcyjne pole do popisu dla rapera młodszego o podobnej do Taco bystrości w obserwowaniu ludzi i dobrym piórze. Oby to ktoś wykorzystał…


[1]Czym jest poezja, która nie ocala
Narodów ani ludzi?”

Czesław Miłosz – „Przedmowa”

Michał Wenta

Student II roku polonistyki na KUL. W artykułach podejmuje tematy związane z literaturą, rapem lub katolicyzmem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *