Felieton politycznyFelieton społecznyPolitykaProblemy społeczneTematy społeczne

Polska wojna plemienna

W obliczu wojny na Ukrainie polskie społeczeństwo zdołało zakopać wszystkie topory wojenne, aby wspólnie nieść pomoc uciekającym przed wojną uchodźcom. Do rozejmu doszło nawet między politykami i dziennikarzami. Niestety, zawieszenie broni nie potrwało dłużej niż kilka dni…

Potężnie podzielonemu społeczeństwu udało się w miarę pogodzić i zjednoczyć. Nawet w Polskim parlamencie i social mediach zaprzestano wzajemnego obrażania i ubliżania. W zasadzie doszło do czegoś, czego nigdy bym się nie spodziewał; Polacy zaczęli być życzliwi wobec siebie, szanować się i pomimo sprzecznych poglądów współpracować. Z dumą można było śledzić to, jak Polacy „rzucili się” do pomocy i pokazali, że w trudnym czasie potrafią się zjednoczyć.

Jednak jak powszechnie wiadomo, nic nie trwa wiecznie. Niektórzy dzbannikarze i politycy (głównie) opozycji, postanowili przerwać zawieszenie broni i rozpoczęli atakować rząd, zadawać głupie pytania i wygłaszać wręcz haniebne stwierdzenia m.in. w Parlamencie Europejskim.  W czasie, w którym wyjątkowo potrzebne jest pielęgnowanie jedności oraz nakłanianie do niej obywateli (a politycy szczególnie powinni dawać przykład), europosłanka Janina Ochojska postanowiła wygłosić w PE następujące słowa: „Pomoc jest obecnie zarezerwowana tylko dla niektórych uchodźców. Tych bliższych kulturowo, mówiących podobnym językiem”. Czymże są te słowa, jeśli nie „narobieniem do własnego gniazda”? Te stwierdzenia uderzają w słusznie zyskujący w ostatnich dniach wizerunek Polski, a co więcej mogą zostać wykorzystane przez propagandę rosyjską.

Brakiem odpowiedzialności za swoje słowa wykazała się również Klaudia Jachira, która zapytała z mównicy sejmowej premiera Mateusza Morawieckiego, czy wiedział o rosyjskich planach zaatakowania Ukrainy. Nie mam pojęcia, jaki proces myślowy musiał zaistnieć w głowie szanownej posłanki, aby wymyślić i zadać tak absurdalne pytanie, które nie niesie ze sobą nic dobrego, a jedynie może wyrządzić krzywdę. Jednak największą, nieustannie lśniącą perłą jest mój twitterowy ulubieniec, Tomasz Lis. Jest to niebywałe, jak duża liczba osób traktuje na poważnie wpisy tego przepełnionego nienawiścią do PiS-u człowieka. Z jednej strony można odbierać je jako zabawne, jednak mina rzednie, gdy uświadomimy sobie, że docierają one do blisko miliona osób. W ostatnich dniach krytykuje władze dosłownie za wszystko, co związane z pomocą dla uchodźców oraz dodatkowo nieustannie sugeruje, że Polska jest podnóżkiem Putina. No tak po prostu nie jest, a działania rządu wyraźnie to pokazują. Tego typu wpisy podsycają negatywne nastroje społeczne i po prostu nie powinny zostać umieszczone w internecie, czy gdziekolwiek indziej. Wymienione wyżej osoby, to tylko przykłady zachowań, które są według mnie naganne oraz po prostu wyróżniły się w ostatnich dniach. Negatywnych i szkodliwych narracji nie brakuje także z drugiej strony politycznej barykady.

Czy my naprawdę nie potrafimy nawet w obliczu takiej tragedii zjednoczyć się dłużej niż na kilka dni? Czy musimy sobie nawzajem wbijać szpileczki i insynuować haniebne, a często absurdalne rzeczy? Przykro się na to patrzy, zwłaszcza że politycy i dziennikarze często podkreślają, jak łatwo zostać „pożytecznym idiotą Putina”. Czyżby ci sami politycy nie mieli luster? W obecnej sytuacji należy pomyśleć kilka razy, zanim się coś powie, czy napisze, ponieważ każde źle dobrane zdanie, źle dobrane słowo, może mieć poważne konsekwencje. Pamiętajmy o tym i bądźmy świadomi tego, co mówimy. Nie pozwólmy, aby nienawiść do kogoś odebrała nam rozum i odwróciła naszą uwagę od prawdziwego problemu – agresji Rosji wobec Ukrainy.

Krzysztof Zawalski

Pasjonat gier komputerowych, historii Polski, esportu i sportu. Miłośnik sprawiania problemów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *