Felieton społecznyTematy społeczne

Dzień Wszystkich Świętych – czas modlitwy i zadumy, ale czy dla wszystkich? [FELIETON] 

Coroczny pokaz mody. Coroczne przechwałki na temat tego czyje dziecko jest lepsze i gdzie ciocia Halinka była na wakacjach. Tak w dwóch zdaniach można zdefiniować Dzień Wszystkich Świętych. Jednak czy o to w tym chodzi?  

1 listopada, a w zasadzie kilka dni wcześniej wybrałam się razem z mamą na tzw. grobbing. Śmiem twierdzić, że starsze pokolenia mogłyby się obrazić na to określenie, jednak w erze milenialsów jest ono zrozumiałe i nikt nie dopatruje się w nim drugiego dna. Już 29 października cmentarz pękał w szwach. Ludzie przyjechali wcześniej, aby posprzątać groby czy kupić ogromnego kwiatka zajmującego trzy czwarte miejsca. Dochodząc do jednego z grobów, natknęłam się na dość ciekawą rozmowę. Starsza pani, około siedemdziesięcioletnia, prowadzi dyskusję ze swoim wnukiem. Student z Warszawy musiał ją zawieźć na cmentarz i pomagać w porządkach. Babcia natomiast zamiast sprzątać, uczyła wnuka jak poprawnie układać znicze – te największe na samym przodzie, żeby Basia spod dwójki widziała, że my to nie byle kto, że wiemy jak porządnie zadbać o grób. Oczywiście dało się usłyszeć również typową gadkę na temat tego, dlaczego to z Justynką nie chcecie brać tego ślubu kościelnego, przecież w dzisiejszych czasach to takie ważne. I wtedy spotkałam się z ostrą hipokryzją, bo nie wiem, czy jesteście w stanie sobie wyobrazić, ale babcia nawet się nie przeżegnała, a o zmówieniu modlitwy nawet nie było mowy. Uczymy i chcemy nawracać innych, a nie dostrzegamy własnych ułomności.

rozkminytiny.pl

Jak już wszystko jest posprzątane, ładnie ułożone, można odetchnąć z ulgą i czekać cierpliwie na 1 listopada. W pierwszej kolejności udałam się z rodzicami na cmentarz komunalny z siatami wypchanymi po brzegi zniczami i sztucznymi wiązankami. Pierwszy grób i już nacinamy się na ulubioną ciocię Halinkę. Typowa rozmowa, co tam u Was, jak się żyje, dobrze, że ten Pis w Polsce rządzi i nowość, czyli drogi i trudno dostępny węgiel oraz podwyżki prądu i gazu. Z każdym rokiem te tematy są coraz lepsze. Na szczęście udało się szybko uciec i kolejne groby odwiedziliśmy już bez zbędnych gości. Stojąc przy grobie dziadka, kątem oka zauważyłam coś ostro zielonego. Mimowolnie przekręciłam głowę i moim oczom ukazał się anioł. A tak całkiem serio to zobaczyłam kobietę, ubraną całą na biało z zielonymi włosami. Starsze panie dosłownie mdlały na jej widok, zaś ona szła jak królowa. W przeciwsłonecznych okularach, z wysoko zadartą głową i krwiście czerwonymi ustami. Wyglądała obłędnie, ale ewidentnie pomyliła cmentarz z wybiegiem mody. Nie twierdzę, że na cmentarz mamy chodzić w podartych i brudnych ubraniach, ale jednak powinniśmy się na niego ubrać z szacunkiem i godnością. Nie obyło się również bez cmentarnych kłótni. Babcia Danusia, oskarżyła Pana Mariana o kradzież kwiatka. Chłop w szoku, bo owszem białe chryzantemy stały na grobie jego żony. I tu dochodzimy do ciekawej historii. Mężczyzna podniósł kwiatka i pokazał, że na spodzie doniczki, flamastrem napisane jest imię jego żony. Zapytacie, dlaczego tak zrobił? A no dlatego, że usłyszał, że złodzieje kradną kwiaty i znicze i postanowił swój zakup podpisać. Babcia okryła się purpurą i wiecie co się z kolei okazało? Że ona owszem kupiła białego chryzantema, ale akurat nie na ten grób. 

Zadajmy sobie jednak kluczowe pytanie. Co w Dzień Wszystkich Świętych się liczy? Odwiedzając groby nie powinno mieć dla nas znaczenia to, jak ktoś jest ubrany czy jaki znicz pali się na grobie. Pamiętajmy, że prędzej czy później to my znajdziemy się w tym samym miejscu co nasi zmarli. Dlatego za życia dopilnujmy, aby to modlitwa była w ten dzień najważniejsza. 

Małgorzata Marzec

Studentka III roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Interesuję się świadomą pielęgnacją włosów, fotografią oraz siatkówką.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *