Piłka nożnaSport

Kvaradona, czyli opowieść o gruzińskiej gwieździe, która rozbłysła w Neapolu

Gruzini doczekali się nowego idola na miarę Kachy Kaladze. Narodził się bowiem gruziński diament, który zachwyca swoim połyskiem na Półwyspie Apenińskim. Nie bez kozery włoskie media nadały mu pseudonim “Kvaradona” – nawiązujący do Diego Maradony, a także w najzwyklejszy sposób chcieli uprościć jego nazwisko, które jest zmorą włoskich komentatorów.  

Khvicha Kvaratskhelia wjechał do Neapolu na białym koniu. Rozgościł się jak w gruzińskiej knajpie, gdzie serwują wybitne chaczapuri. Momentalnie zaczął odgrywać kluczową rolę w drużynie, co nie było łatwym zadaniem, ponieważ musiał wejść w buty pomnikowej postaci dla kibiców Azzurrich, jakim był Lorenzo Insigne. Wydawało się, że po minionym okienku transferowym, Napoli rozpoczyna etap odmładzania składu. Z klubu odeszli Lorenzo Insigne, Dries Mertens, Arkadiusz Milik, Kalidou Koulibaly, Fabian Ruiz czy David Ospina. Eksperci otwarcie mówili, że Luciano Spalletti będzie potrzebował czasu, by zbudować zespół od nowa, podłożyć fundamenty, bo przecież nie od razu – parafrazując przysłowie – Neapol zbudowano. Tymczasem Azzurri zajmują obecnie pozycję lidera w tabeli i są na dobrej drodze, by wejść do fazy pucharowej Ligi Mistrzów z pierwszego miejsca. Sporą cegiełkę do tego dołożył wspomniany Kvaratskhelia.  

Polscy kibice mogą kojarzyć Gruzina z występów w Rubinie Kazań, bowiem to właśnie z nimi w europejskich pucharach mierzył się Raków Częstochowa. Już wtedy lewoskrzydłowy Napoli błyszczał techniką użytkową, a w szczególności dryblingiem, który niejednokrotnie sprawiał, że rywale po spotkaniu musieli zażyć aviomarin. W sezonie 2020/21 zanotował 75 udanych dryblingów, co poskutkowało zainteresowaniem poważnych skautów. Mówiło się, że Kvaratskhelia widnieje na liście życzeń Juventusu, Milanu i Bayernu Monachium. Finalnie trafił na Stary Kontynent, z tym że wylądował nie na północy, a na południu kraju. Napoli zapłaciło za niego zaledwie 10 milionów euro. Razem z Gruzinem przybyli – mogłoby się wydawać – nieoczywiści piłkarze jak: Zambo Anguissa, Kim Min Jae, Giacomo Raspadori oraz Giovanni Simeone, którzy również okazali się strzałem w “10”. 

Reprezentant Gruzji wszedł do Napoli bez żadnych kompleksów i od razu stał się jedną z największych gwiazd Azzurrich. 21-latek rozegrał 12 spotkań, w których strzelił 6 bramek i zaliczył tyle samo asyst. W ostatnich pięciu spotkaniach zanotował asystę i wywalczył karnego przeciwko Cremonese, strzelił bramkę i zaliczył asystę w meczu z Ajaxem w Lidze Mistrzów oraz trafił do siatki w lidze przeciwko Torino. Ponadto w ostatnich dwóch spotkaniach reprezentacji Gruzji, dwukrotnie zdobył gola. Liczby nie oddają w pełni talentu, jakim jest obdarzony Kvara. Wystarczy spojrzeć z jaką łatwością operuje piłką, ośmiesza obrońców jakby grał w innej lidze, absorbuje uwagę rywali tworząc jednocześnie wolną przestrzeń dla kolegów z zespołu i dostarcza piłki niczym klasowy środkowy pomocnik. Imponuje jego wszechstronność, doskonale komponuje się w nowoczesny futbol, gdzie istotna jest wymienność pozycji. 

Gruzin jest absolutnym odkryciem bieżącej kampanii Serie A. Skupia uwagę czołowych europejskich klubów i kibiców na całym świecie. Wydaje się, że Napoli będzie tylko przystankiem w jego karierze. Na razie jednak z jego talentu korzystają neopolitańczycy, którzy sprowadzili go za jedynie 10 milionów euro, co obecnie wygląda na znakomitą inwestycję. W ojczyźnie kibice oszaleli na jego punkcie, ponieważ wiele lat czekali na to by ich kraj reprezentowała gwiazda światowego formatu, a do tego miana z pewnością aspiruje Khvicha Kvaratskhelia. 

Fot. Getty Images

Sebastian Warowny

Student dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Pasjonat sportu. Głównie piłka nożna i Serie A. Nieobojętny na inne ligi czy dyscypliny sportowe. W wolnym czasie kinomaniak.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *