MotosportySportTOP

Max Verstappen wygrał GP Japonii i został mistrzem świata

Wyścig o GP Japonii 2022 był historyczny. Rywalizacja na torze Suzuka zaczęła się z ponad dwugodzinnym opóźnieniem z powodu opadów deszczu. To na pewno nie były wymarzone okoliczności do wygrania mistrzostwa dla Verstappena. Kontrowersje ze strony FIA przysłoniły triumf Holendra.


Początek wyścigu
Kierowcy ruszyli zgodnie z planem, lecz już na drugim okrążeniu interweniował samochód bezpieczeństwa. Pojawiła się czerwona flaga z powodu wypadku Carlosa Sainza. Hiszpanowi nic się nie stało, ale zakończył swój udział w wyścigu tak naprawdę jeszcze przed jego prawdziwym rozpoczęciem. To samo spotkało Alexa Albona, któremu awaria silnika nie pozwoliła na dalszą jazdę. O godzinie 16:15 czasu lokalnego, kibice w końcu doczekali się startu. Kilka okrążeń spędzonych za samochodem bezpieczeństwa i kierowcy zaczęli ściganie. Do końca rywalizacji zostało 40 minut, do inżynierów wyścigu masowo wpływały komunikaty od kierowców o stanie nawierzchni i warunkach na torze.


Kontrowersje FIA
Sytuacja z Pierrem Gaslym wywołała falę wspomnień z tragicznego wypadku Julesa Bianchiego, który zmarł po uderzeniu w dźwig w GP Japonii 2014. Gasly jechał około 250km/h w tym samym miejscu co francuz, gdy na skraju toru stała laweta z dźwigiem mająca usunąć bolid Carlosa Sainza. Kierowca nie przebierał w słowach oceniając tę sytuację, inni kierowcy byli tego samego zdania co on. Była to bardzo niebezpieczna sytuacja i prawdopodobnie wtedy pojawiła się na torze czerwona flaga, gdy sędziowie zauważyli co się dzieje. FIA oberwało się również za przeciąganie startu wyścigu. Eksperci mówili, że skoro spodziewano się intensywnych opadów deszczu to można było podjąć decyzję (w czwartek lub piątek) o rozpoczęciu wyścigu godzinę wcześniej i nie byłoby problemu.


Max Verstappen mistrzem świata
Holender obronił tytuł mistrzowski na cztery wyścigi przed końcem sezonu. Z łatwością wygrał na torze w Suzuce. Dzięki temu, że przyznano pełną pulę punktów, kierowca Red Bulla może już świętować. Jego kolega z drużyny Sergio Perez dojechał na metę jako trzeci, tuż za Charlsem Leclerkiem, lecz Monakijczyk dostał karę pięciu sekund i zamienił się pozycjami z Meksykaninem.


W kolejnym wyścigu Max Verstappen już nic nie musi, ale fani są pewni, że ich ulubieniec nie będzie odpuszczać i pomoże swojej ekipie w umocnieniu się na pozycji lidera w klasyfikacji konstruktorów. Następne zmagania kierowców Formuły 1 już 23 października w Stanach Zjednoczonych.

Daniel Dwornik

Student III roku dziennikarstwa. Pasjonat piłki nożnej i Formuły 1.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *