KulturaMultikulturalnie

CO JEST KLUCZEM DO DOJRZAŁOŚCI? PROBLEM KULTURY KOMFORTU

To, na jakim poziomie żyjemy zależy w głównej mierze od naszych umiejętności społecznych, które powinniśmy nabywać już w okresie edukacji na poziomie podstawowym i średnim. Pojawia się jednak problem wypełnienia tej filozoficznej „tabula rasa”, czyli z czymś, co faktycznie zapewni nam godny byt. Co jest na to receptą i co tak naprawdę reprezentuje sobą przeciętny dorosły?

Posługując się prostą metaforą można z łatwością pojąć cały sens życia w dojrzałości i racjonalnym istnieniu. W momencie, w którym nasze ciało znajduje się w pustym pokoju bez drzwi i okien, nasza dusza powinna szybować niczym Małgorzata z wspaniałego Bułhakowa. Lecz czy dzieje się tak od razu? Stojący na środku pokoju człowiek waha się, a jego dusza przeżywa katorgę dojrzewania i prób ucieczki z tego pokoju. Pragnie ona wyrwać się z odmętów tego pomieszczenia, które tylko pozornie wydaje się takie puste, podczas gdy przytłacza swoim nachalnym minimalizmem. Dzieli się na strony znane z komercyjnej „Arahji”, podoba jej się stan rzeczy, ten nieodpowiedzialny, wolny stan, zasłania oczy by nie ujrzeć tych oślepiająco białych ścian pokoiku. Ten proces staje się nad wyraz popularny w momencie, gdy pokolenie (w tym momencie Y i Z) natrafiają na z pozoru bramę, lecz jednak barierę dorosłego świata, do którego niekoniecznie im śpieszno. Każdy człowiek posiada marzenia. Najczęściej drobiazgowe, malutkie, upchnięte z boku, by zapewnić miejsce wielkim ambicjom, wiekom edukacji i rozwoju. Na tym etapie życie człowiek jest niczym więcej niż szmacianą kukiełką w ogromie zgliszczy teatru mundi, wartością przewyższające pantofelka, miłej istoty wspomnianej przez Bursę.

Ten ludzki strach przed dorosłością to proces wręcz kultywowany w tradycyjnych rodzinach, nawet XXI wieku. Rodzice są skłonni bronić swoich 25-letnich dzieciątek za wszelką cenę, by tylko nie dosięgnął ich mroczny świat kredytów, chwilówek i ZUS-u. Po co to wszystko, gdy już 35-letni, „prawie dorosły” obywatel zorientuje się, że życia wcale nie pozostało mu tak wiele? Życie w śnie jest bardziej opłacalne, nawiązując do kultowego dzieła Tadeusza Różewicza „Kartoteka”, gdzie to główny bohater błąkał się po obłokach umysłu nie ruszając się z własnego łóżka. Podczas, gdy nie zostałeś zapoznany z większością reguł, które formują świat rzeczywisty nie jesteś w stanie bez pomocy sam ich pojąć. Coraz częściej spotykamy się z tym problemem. Jedną z głównych przyczyn jest na pewno brak edukacji w kierunku samodzielności, lekcje przedsiębiorczości w szkołach podstawowych i średnich rzadko pełnią swoją funkcję, ludziom więc brakuje mentorów, łagodnej dłoni, która przeprowadziłaby ich przez procesy międzyludzkie i nauczyła najzwyczajniej w świecie istnieć w społeczeństwie.

Zaskakująco dużą rolę odgrywa też technologia, która, choć ułatwia i naprawia wiele codziennych problemów, staje się na tyle uproszczeniem życia, że bez niej młody dorosły nie jest w stanie faktycznie dostosować się do społeczeństwa. Nie jest to ogromny problem, gdyż najprawdopodobniej świat pozbawiony technologii nie grozi ludzkości, lecz wskazuje na – kolokwialnie mówiąc – nieudolność społeczną. Dlatego też rodzice coraz częściej naciskają na większą możliwość kontrolowania swojego dziecka po udaniu się przez nie na studia, a nawet po ich ukończeniu. Jest to błędne koło, utrwalające w dorosłym poczucie braku odpowiedzialności. To właśnie ten brak odpowiedzialności prowadzi do pełnego zabłądzenia w świecie, kończy się podejmowaniem decyzji, których negatywne skutki mogą utrzymywać się w naszym życiu nawet po kilkadziesiąt lat. Może do końca życia zastanawiać się czy wyjście to był dobry pomysł, czy to otwarcie dało mu cokolwiek pozytywnego, czy nie rozrzuciło dookoła całego jego jestestwa, które trafiło, jeszcze bardziej ograniczone, do tysięcy innych białych pokoików, by spędzić tam wieczność.

Wyjście ze strefy komfortu jest kluczowe, w innym przypadku ciężko nazywać się człowiekiem. Cały ból istnienia opiera się właśnie na tej idei komfortu, która wydaje się paradoksalnie niezwykle przydatna, ale również zgubna, ponieważ odnalezienie własnego „ja” wśród świata koszmaru, pożogi i dramatu jest najbardziej dojrzałym czynem w życiu każdego szarego człowieka.

Kalina Łabuz

Studentka II roku Dziennikarstwa i komunikacji społecznej. W wolnych chwilach pochłaniam literaturę klasyczną oraz poezję. Fascynatka filmów psychologicznych i awangardowych. Zakochana w mitologii słowiańskiej i muminkologii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *