KulturaLiteraturaMultikulturalnie

Dlaczego warto chodzić do Biedronki na Lipowej?

Współczesnego człowieka charakteryzuje ciągłe życie w pośpiechu. Rzadko udaje nam się całkowicie skupić na czymś swoją uwagę, zachwycić się codziennością, czy nawet skutecznie odpoczywać. W moim artykule piszę o tym, dlaczego warto umieć się zatrzymać. Tłumaczę również, jak w pracy nad wewnętrznym spokojem pomaga wizyta w Biedronce na ul. Lipowej.

Niedawno przy ul. Lipowej w Lublinie, niedaleko Alei Racławickich otwarto bardzo małą Biedronkę. W środku jest ciasno, ludzie nieustannie na siebie wpadają, depczą sobie po butach, a kolejki ciągną się do drugiego końca sklepu. Panuje tam bardzo nieprzyjemna atmosfera, co sprawia, że ma się ochotę szybciej niż zwykle skończyć zakupy i opuścić lokal. Ludźmi rządzi pośpiech. W godzinach szczytu uliczki sklepowe przypominają tory wyścigowe. A ja za każdym razem celowo wybieram tę Biedronkę, aby chodzić po niej powoli i uczyć się spokoju.

W maju 2012 roku TNS Polska zbadało, czy Polacy żyją w pośpiechu. Wyniki prezentują się następująco: 53% badanych stwierdziło, że czasem  ma  wrażenie, że  to, co  robi  w  pracy,  robi w nerwach,  a  zrobiłoby to równie  dobrze  bez  pośpiechu, 48% ankietowanych mówiło, że odczuwa trudność z oderwaniem się od obowiązków i  odpoczywaniem, nawet kiedy mają na to czas. Najbardziej przeraziła mnie jednak ta statystyka: 55% spośród respondentów śpieszących się przy jedzeniu, powiedziało, że właściwie mogliby oni zjeść spokojnie niczego przy tym nie tracąc. Te badania przeprowadzono 11 lat temu. Nietrudno wyobrazić sobie, co wydarzyło się z tymi liczbami do dzisiaj. Wystarczy spojrzeć na nasze zachowanie na ulicy – ilu z nas powolnie spaceruje w drodze do pracy kontemplując nowy dzień, a ilu biegnie nie przyglądając się pięknu codziennego otoczenia. Dlatego właśnie uwielbiam chodzić do tej wybranej Biedronki. W formie terapii. Aby ćwiczyć asertywność w powolności. Nie dać się wciągnąć w pęd.

Obecne okoliczności życia sprzyjają kulturze pośpiechu. To on leży przecież w istocie fast foodów, kas samoobsługowych, czy sklepów express. Każdy z nas codziennie używa mediów społecznościowych, które charakteryzuje szalony pęd. Na naszych ekranach błyskawicznie przewija się masa informacji – tik toków, relacji na instagramie czy wiadomości. Jako społeczeństwo nabraliśmy nawyku nieuzasadnionego biegu. Wszyscy się gdzieś śpieszymy. Tylko niewiadomo gdzie. Wiadomo jednak, że to, czego rzeczywiście potrzebujemy do szczęścia jest na wyciągnięcie ręki. Wystarczy się zatrzymać i popatrzeć. Stanąć i nie próbować przewinąć palcem jawiącego się przed nami krajobrazu. Nie nakładać przyśpieszonego tempa na śpiew ptaków za oknem. Zwłaszcza teraz. Na samym początku wiosny.

Grupą społeczną, która skrupulatnie wypełnia swoisty obywatelski obowiązek zatrzymywania się, są artyści (ci dobrzy). Ich dzieła świadczą o tym, że potrafią oni stać się jednym z chwilą obecnie przeżywaną. Duchowo złączyć się z obiektem zachwytu. Wycelować swoją uwagę i zupełnie zaangażować zmysły w przeżywanie danej sytuacji. Nie śpiesząc się. Smakując chwilę powolnie i w majestatycznym uniesieniu – jak sernik w święta. A następnie jeszcze to opisać, namalować, czy nakręcić, czego doskonałym przykładem jest wiersz Chwila Szymborskiej, którego fragment przytoczę:

Jest dzie­wią­ta trzy­dzie­ści cza­su lo­kal­ne­go.
Wszyst­ko na swo­im miej­scu i w układ­nej zgo­dzie.
W do­lin­ce po­tok mały jako po­tok mały.
Ścież­ka w po­sta­ci ścież­ki od za­wsze do za­wsze.
Las pod po­zo­rem lasu na wie­ki wie­ków i amen,
a w gó­rze pta­ki w lo­cie w roli pta­ków w lo­cie.

Wyobraźmy sobie o ile piękniejsza stałaby się nasza codzienność, gdyby głaskany przez nas piesek byłby głaskanym pieskiem, a nie jutrzejszym kolokwium, czy przed chwilą obejrzanym tik tokiem. O ile bardziej smakowałby nasz obiad, gdybyśmy razem z nim chłonęli chwilę. Kontemplowali go. Poświęcili mu całą uwagę.

W nawiązaniu do przemyśleń zawartych w tekście chciałbym polecić czytelnikom dwa wiersze. Pierwszym z nich jest Perła Wojciecha Wencla, a drugim Ty jesteś tym Anny Janko. I zalecam chodzenie do Biedronki na Lipowej. To nie jest materiał sponsorowany.

                                              

Michał Wenta

Student II roku polonistyki na KUL. W artykułach podejmuje tematy związane z literaturą, rapem lub katolicyzmem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *