SiatkówkaSport

VNL Gdańsk: Ergo Arena wypełniona po brzegi. Biało-czerwoni zagrają w Final8

Polscy siatkarze zakończyli fazę zasadniczą Ligi Narodów z dziesięcioma tryumfami i tylko dwiema porażkami. Mimo bolesnej przegranej w meczu z reprezentacją Iranu (2:3), biało-czerwoni w Gdańsku zaprezentowali się z dobrej strony i przypieczętowali swój awans do turnieju finałowego w Bolonii.

Mecze rozgrywane w polskich halach przy pełnych trybunach ciężko opisać, to po prostu trzeba przeżyć. Hymn odśpiewany a capella przez tysiące kibiców zasiadających na trybunach przyprawia o dreszcze i niesie biało-czerwonych. Nie inaczej było w przypadku tegorocznego turnieju LN w Gdańsku.

Falstart w Gdańsku. Amin i koledzy uciszyli Ergo Arenę

Polacy zmagania w ostatnim turnieju fazy zasadniczej zaczęli od meczu z Iranem. Nasi reprezentanci bardzo dobrze weszli w spotkanie, zdominowali przeciwników i pewnie wygrali pierwszego seta 25:21. Niestety w następnych partiach gra gospodarzy wyglądała coraz gorzej. Nagminnie psute zagrywki, nieskończone ataki i bardzo dobra skuteczność Irańczyków sprawiły, że to rywale prowadzili 1:2. Kiedy tylko wydawało się, że gra Polaków idzie w dobrym kierunku błędy własne sprawiały, że ciągle byliśmy „na minusie”. W całym spotkaniu podopieczni Nikoli Grbicia popełnili aż 41 niewymuszonych błędów, w tym 26 na samej zagrywce. Honor naszych zawodników w tym elemencie uratował Mateusz Bieniek, który popisał się rewelacyjną serią asów przy stanie 17:21 w drugim secie. „Bieniu” zaserwował trzy czyste asy i jeden serwis, po którym reprezentanci Iranu oddali piłkę na naszą stronę siatki. Pozwoliło to nam doprowadzić do wyrównania w secie, jednak końcówka należała do rywali.

fot. volleyballworld.com

Przez większość czwartej partii spotkania Polacy nie mieli wiele do powiedzenia. Przy stanie 22:23 serbski szkoleniowiec wpuścił na boisko Tomasza Fornala, który błyskawicznie zaserwował dwa asy serwisowe. Ostatecznie biało-czerwoni wygrali 27:25 i doprowadzili do tie-breaka. Niestety wiara kibiców na wygraną po zaciętym, pięciosetowym meczu szybko prysła. Od remisu 2:2 gra naszych zawodników dosłownie stanęła i na tablicy wyników było już 2:10. Wypełniona po brzegi Ergo Arena ucichła, strat nie udało się odrobić i rywale w ostatnim secie zwyciężyli aż 7:15.

Thriller w pierwszym secie. Fornal bohaterem meczu z Chinami

Po blamażu we wtorkowym meczu z reprezentacją Iranu biało-czerwoni byli zdeterminowani, żeby zrehabilitować się przed własną publicznością. Pierwszy set jednak nie układał się po myśli gospodarzy. Chińczycy grali rewelacyjnie w ataku (75% skuteczności w 1 secie), do tego bardzo dobrze funkcjonował ich pojedynczy blok i to oni prowadzili w pierwszej partii, aż do stanu 24:22. Kiedy wydawało się, że Polacy nie mają już o co walczyć w pierwszym secie Tomasz Fornal popisał się skutecznym atakiem i poszedł na zagrywkę. Niekwestionowany bohater spotkania zaserwował trzy asy serwisowe i tak jak w meczu z Iranem odwrócił losy seta.

fot. volleyballworld.com

Polacy wygrali 26:24 i od tego czasu całkowicie zdominowali rywali. Kolejne dwa sety wygrali do 16 i do 17, a punkt na wagę zwycięstwa zdobył Fornal. Nasz reprezentant rozegrał rewelacyjne spotkanie, które zakończył z dwudziestoma zdobytymi punktami, w tym pięcioma asami i 82% skutecznością w ataku.

Wyrównany mecz z Holandią zakończony pewnym zwycięstwem

Spotkanie z niegdyś potężną reprezentacją Holandii było wyjątkowo wyrównane. W pierwszej partii po zaskakującym prowadzeniu rywali 0:3, obie drużyny grały punkt za punkt aż do stanu 16:16. Jednak na zagrywkę udał się Olek Śliwka i czterokrotnie zaserwował tak, że Holendrzy mieli problem z przyjęciem. Pozwoliło to naszej reprezentacji na zbudowanie przewagi, której nie dali już sobie wyrwać i zwyciężyli w secie do 25:19. W drugim secie zawodnicy Nikoli Grbicia przejęli inicjatywę, już od początku seta systematycznie budując kilkupunktową przewagę. Goście jednak doprowadzili do remisu po bardzo dobrych zagrywkach Tuinstry i na tablicy wyników było już 18:18. Lecz tak jak w poprzedniej partii końcówka należała do Polaków, którzy wygrali do 23. W ostatnim secie, mimo zmian personalnych,  nasi reprezentanci również dyktowali warunki. Finalnie pewnie zwyciężyli 3:0 i przed ostatnim meczem wrócili na pierwsze miejsce w tabeli LN.

fot. volleyballworld.com

Kapitan okazał się magikiem, Semeniuk katem, a Fornal zaliczył kolejne wejście smoka

Do starcia z niewygodnym rywalem trener Grbic wystawił najsilniejszy skład (Kurek, Janusz, Kochanowski, Bieniek, Semeniuk, Śliwka i Zatorski) i pierwszy set był niemalże perfekcyjny w ich wykonaniu. 59% w ataku, dwa asy serwisowe, 50% skuteczności w przyjęciu – z tak grającą reprezentacją Polski rywale nie mieli żadnych szans.

fot. volleyballworld.com

Warty podkreślenia jest także fakt, że nigdy w historii nie wygraliśmy tak wysoko seta (do 14). W drugim secie to Słoweńcy prowadzili przez większość partii jednak brak skuteczności w ataku i przyjęciu sprawiły, że biało-czerwoni prowadzili już 2:0. Tym samym Polacy wyrzucili z turnieju finałowego reprezentację Słowenii, której zwycięstwo za dwa punkty już nic by nie dało. Zadziwiająco w trzecim secie rywale wydawali się być jeszcze bardziej zmobilizowani do wygranej. Na niesamowitym poziomie grał Stern (popisał się serią jedenastu udanych ataków z rzędu), a reszta zespołu dołożyła do tego lepszą zagrywkę i punktowy blok. Po dwóch słabych setach udało im się zaskoczyć naszą reprezentację. W końcówce seta polscy siatkarze jednak nie odpuścili, doprowadzili do stanu 23:24, a Ergo Arena eksplodowała. Niestety tym razem nie udało się odrobić wszystkich strat i czekała nas czwarta partia. W czwartym secie trener biało-czerwonych zaczął eksperymentować składem i wróciliśmy do dominacji z początku meczu, wygrywając do 17.

fot. volleyballworld.com

Po całym spotkaniu, wygranym 3:1 Bartosz Kurek podziękował kibicom, którzy po raz kolejny zapełnili Ergo Arenę po brzegi: „Dziękuję najlepszym kibicom na świecie. Bez was to tylko siatkówka, z wami to piękna przygoda, którą będziemy wspominać przez całe życie”.

Faza pucharowa tegorocznej edycji Ligi Narodów zaczyna się już za dziewięć dni w Bolonii. Turniej finałowy, w którym weźmie udział osiem najlepszych drużyn fazy zasadniczej, potrwa od 20 do 24 lipca. Biało-czerwoni w ćwierćfinale zmierzą się z Iranem, z którym mają rachunki do wyrównania po przegranym meczu w Gdańsku. Najciekawiej w ¼ finału zapowiada się starcie USA z broniącą tytułu Brazylią, a zwycięzca tego spotkania zagra w ewentualnym półfinale z reprezentacją Polski.

obrazek wyróżniający: fot. volleyballworld.com

Katarzyna Andrzejewska

Studentka III roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Miłośniczka musicali, brytyjskiej kultury i podróży. Od dzieciństwa interesuję się sportem, zwłaszcza skokami narciarskimi i siatkówką.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *