SportSporty walki

Trudne początki KSW na czeskiej ziemi

25 lutego organizacja KSW zadebiutowała na czeskim rynku. Podczas wydarzenia z numerem 79 odbyło się kilka ciekawych pojedynków, mimo to gala nie zaspokoiła kibicowskich apetytów.

Pierwszym rozczarowaniem była rekordowo słaba sprzedaż biletów na sobotnie wydarzenie. Home Credit Arena w Libercu może pomieścić dziewięć tysięcy kibiców, włodarze organizacji KSW wprowadzili do sprzedaży siedem tysięcy wejściówek. Jak się okazało, na KSW 79 sprzedano około 3-4 tysięcy biletów. Taki wynik z czystym sumieniem można nazwać sprzedażową porażką.

Do słabej sprzedaży biletów niewątpliwie przyczyniły się absencje lokalnych bohaterów. Michal Martinek miał być zawodnikiem, który przyciągnie wielu kibiców do Home Credit Areny w Libercu. Jak się jednak okazało, Czech zmuszony był wycofać się z udziału w wydarzeniu przez wydłużoną rekonwalescencję po odbytej operacji. Martinek doznał kontuzji ścięgna trzymającego dwie głowy bicepsa. Fighter prawdopodobnie wróci do startów dopiero w wakacje.

Innym reprezentantem Czech, którego zabrakło podczas sobotniego wydarzenia był Viktor Pesta. Pierwotnie miał on zmierzyć się z Danielem Omielańczukiem, jednak dziesięć dni przed galą wycofał się z powodu choroby. Finalnie Omielańczuk zawalczył z Michałem Kitą, z którym przegrał w trzeciej rundzie.

Kolejnym faktem, który rozczarował czeskich kibiców była zmiana rywala Dominika Humburgera kilka dni przed galą. Początkowo Humburger miał zmierzyć się z Nemanją Nikoliciem. Starcie było okrzyknięte spotkaniem dwóch mistrzów nokautu. Finalnie Nikolić wycofał się ze starcia z powodu kontuzji. Jego miejsce zajął Jorge Bueno, który przegrał z Humburgerem, jednak postawił mu twarde warunki. Przed pojedynkiem mówiło się o łatwym nokaucie Humburgera na Brazylijczyku. Jak się okazało, Bueno bez pełnego okresu przygotowawczego zdołał postawić się Czechowi, a walka wytrwała do decyzji sędziowskiej. Spisywany na szybką porażkę Brazylijczyk, wygrał drugą rundę, końcowo przegrywając na kartach sędziowskich 29-28. Przebieg walki można nazwać kolejnym rozczarowaniem – pomimo zwycięstwa Czecha, scenariusz starcia miał być zgoła inny. Humburger miał zwyciężyć szybkim nokautem, dokładając kolejną efektowną wygraną do swojego rekordu. Brazylijczyk, który dowiedział się o pojedynku zaledwie kilka dni przed galą zaburzył nieskazitelne dziedzictwo Humburgera, doprowadzając do jego zwycięstwa dopiero na kartach sędziowskich.

W walce wieczoru KSW 79 doszło do ogromnego nieporozumienia. Organizacja nazwała mistrzowski pojedynek Phila De Friesa z Toddem Duffeem wielkim rewanżem sprzed lat. Zawodnicy zmierzyli się ze sobą w 2012 roku w organizacji UFC – wówczas lepszy okazał się Duffee. Jednak od tamtego starcia minęło jedenaście lat, a Amerykanin ostatnią walkę stoczył w 2019 roku czyli prawie cztery lata temu. Absurdem był również fakt, że Duffee dostał mistrzowską szansę w swoim debiucie dla KSW. Zgodnie z przewidywaniami, zestawienie obu zawodników okazało się bezsensowne. Panujący champion, Phil De Fries łatwo przeniósł walkę do parteru, gdzie zdominował Amerykanina. Sędzia był zmuszony do przerwania pojedynku po 3 minutach i 46 sekundach, kiedy to grad ciosów De Friesa zasypał głowę debiutanta.

Oprócz Humburgera w trakcie wydarzenia zawalczyło trzech innych reprezentantów Czech, którzy jak się później okazało przegrali swoje pojedynki. W walce otwarcia Frederico Komuenha zaprezentował totalny brak przeszkolenia technicznego i przegrał z Matyasem Viszlayem na kartach sędziowskich. W kolejnym starciu Natalia Baczyńska-Krawiec zdominowała stójkowo Petrę Castkovą, pokonując ją przez jednogłośną decyzję sędziów. David Hosek uległ z kolei Andreasowi Gustafssonowi, który zasypał go gradem ciosów w połowie pierwszej rundy.

Mozny i Wrzosek po walce na KSW 79.
Mozny i Wrzosek po walce na KSW 79.
autor fotografii: Uniq Fight Club

W trakcie KSW 79 pojawiły się jednak pojedyncze pozytywy. Jednym z nich był nokaut Ramzana Jembieva na Murilo Delfino. Jembiev jest uznawany za przyszłość francuskiej sceny MMA. Zawodnik znokautował Brazylijczyka wysokim kopnięciem na początku drugiej rundy i doprowadził do przerwania pojedynku. Kolejnym efektownym skończeniem popisał się Brian Hooi. Fighter zasypał gradem ciosów Jivko Stoimenova już w pierwszej rundzie.

Najciekawszą walką wieczoru było bez wątpienia starcie Arkadiusza Wrzoska z Tomasem Moznym. Było to drugie starcie obu zawodników, pierwsze nich odbyło się w 2015 roku na zasadach kickboxingu, wówczas lepszy okazał się Mozny. W sobotę Polak dominował Słowaka przez dwie rundy kilkukrotnie posyłając go na deski. Wrzosek przez cały pojedynek sukcesywnie okopywał nogi Słowaka, przez co zneutralizował ewentualne zagrożenia spowodowane kopnięciami Moznego. W trzeciej rundzie nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji – Mozny posłał na deski Wrzoska jednym ze swoich ciosów. Polak znalazł się w tarapatach, jednak zdołał opanować sytuację i finalnie zwyciężył werdyktem sędziów.

Filip Węglicki

Studiuje III rok dziennikarstwo i komunikację społeczną na KUL. Uwielbiam literaturę o tematyce gangsterskiej, szczególnie twórczość Maria Puza. Kibicuję Chelsea F.C. oraz chętnie śledzę poczynania największych organizacji MMA na świecie. Publikuje newsy na stronie MMA - bądź na bieżąco.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *