Piłka nożnaSportTOP

Piłkarskie podsumowanie 2022 roku

Rok 2022 już za nami. W piłkarskim świecie przyniósł on wiele niespodziewanych spotkań i rozwiązań. Aby jeszcze na chwilę powrócić myślą do minionych wydarzeń przygotowaliśmy zbiorczy tekst opowiadający o tegorocznych mistrzach, spadkowiczach, niespodziankach i rozczarowaniach w czołowych ligach europejskich.

LIGA MISTRZÓW

Fot. Twitter/@realmadrid

Fenomenalny Real Madryt

Po trzech latach trofeum Champions League wróciło do Madrytu. Zespół ze stolicy rozegrał fantastyczną batalie i udowodnił, że to Królewscy są najlepsi w Europie. Klub w żadnym momencie nie był stawiany w roli faworyta. Przed dwumeczami z PSG, Chelsea i Manchesterem City kibice nie dawali im większych szans, typując odpadnięcie. Real pod wodzą Ancelottiego pokazał, że jest królem powrotów i dogrywek. Szalenie ważną rolę w ubiegłej kampanii miał kapitan, Karim Benzema. Francuz zdobył piętnaście bramek, zostając najlepszym strzelcem rozgrywek, a do tego dołożył dwie asysty. W majowym finale Los Blancos pokonali Liverpool (0:1) i dopisali 14. zwycięstwo w Lidze Mistrzów do swojej historii.

Niespodzianka z Portugalii

Benfica w tym roku sprawiła zaskoczenie. Rozgrywki w fazie pucharowej zakończyła dopiero po kwietniowym dwumeczu ćwierćfinałowym z Liverpoolem, prezentując piękny futbol na równi z angielskim gigantem. W tegorocznej fazie grupowej zespół znów pokazał siłę. Kończąc na pierwszym miejscu, zostawili za plecami PSG i wyrzucili Juventus do Ligi Europy. Drużyna Rogera Schmidta trafiła w dalszej fazie na Clube Brugge i do spotkania 1/8 podejdzie w roli faworyta.

Słaba Hiszpania

Faza grupowa Ligi Mistrzów w obecnym sezonie nie była łaskawa dla hiszpańskich klubów. Tylko Real Madryt wykonał swoje zadanie i awansował do fazy pucharowej wygrywając grupę F. Rywal zza miedzy, Atletico Madryt, rozczarował swoich fanów. Wygrali tylko jedno spotkanie, dwa zremisowali i trzy przegrali. Ekipa Diego Simeone zajęła ostatnie miejsce w grupie i nie załapała się nawet do Ligi Europy. FC Barcelona również się nie popisała. Duma Katalonii drugi rok z rzędu nie wyszła z grupy Ligi Mistrzów zajmując trzecią lokatę. Na swoim koncie zgromadzili siedem punktów pokonując dwa razy Victorię Pilzno i remisując z Interem Mediolan na własnym stadionie. Zaliczyli dwie porażki z Bayernem Monachium i jedną z wcześniej wspomnianą ekipą z Włoch. Kibice Barcy są zdruzgotani takim rezultatem, a Xaviego ratują tylko dobre wyniki w lidze hiszpańskiej. Sevilla uplasowała się na trzeciej pozycji w grupie G, tego można było się spodziewać patrząc na formę drużyny z Andaluzji. Przez słabe wyniki Julen Lopetegui został zwolniony z funkcji trenera, a na tym stanowisku zastąpił go Jorge Sampaoli, który w sezonie 16/17 prowadził Sevillę. Drużyna prowadzona przez Argentyńczyka po raz kolejny będzie mogła się wykazać w Lidze Europy.

Klęska Juventusu

Jednym z największych rozczarowań tegorocznej edycji Champions League jest Juventus. Ekipa Allegriego wygrała tylko jedno spotkanie, przegrała pięć. Zajęli trzecie miejsce dzięki bilansowi meczów bezpośrednich z Maccabi Haifa. Drużyna z Turynu traciła mnóstwo goli co jest do nich niepodobne. Przygodę z Ligą Mistrzów w tym sezonie zakończyli z fatalnym bilansem bramek 9:13. Inne włoskie ekipy, czyli AC Milan, Napoli oraz Inter awansowały do fazy pucharowej, więc tym bardziej taki wynik boli kibiców Starej Damy. Trenera usprawiedliwia się kontuzjami wielu kluczowych piłkarzy. Dowodem na to, iż może to być powód, są wyniki w Serie A po powrocie kilku graczy z pierwszego składu. Na wiosnę Juventus będzie rywalizował w Lidze Europy i tam będą mogli pokazać swoją prawdziwą siłę jak zapowiadali Włoscy dziennikarze.

PREMIER LEAGUE

fot. Twitter/@PremierLeague

Mistrzostwo rzutem na taśmę

Manchester City zapewnił sobie zwycięstwo ligi w pełnym emocji pojedynku z Aston Villą. Do 76. minuty przegrywali 2:0 , ale dwa trafienia Gundogana i jedno Rodriego zapewniły im wygraną w meczu. Obywatele zakończyli sezon z 93. punktami, zdobywając czwarte mistrzostwo za kadencji Pepa Guardioli. Drugie miejsce zajął Liverpool, któremu na pocieszenie przypadły dwa trofea: Puchar Anglii i Puchar Ligi Angielskiej. The Citizens i The Reds zostawili resztę stawki daleko w tyle, bowiem trzecia Chelsea straciła do nich aż 18 punktów.

Dla kogo europejskie puchary?

Z goryczą, sezon 2021/22 będą wspominać piłkarze Arsenalu, którzy zaprzepaścili szansę na grę w Lidze Mistrzów na rzecz swoich największych rywali, Tottenhamu. Na trzy kolejki przed końcem w derbach Londynu, lepsze okazały się Koguty, a gwóźdź do trumny Kanonierów wbiło Newcastle. To uplasowało ekipę ze stolicy na piątym miejscu, gwarantującym grę w Lidze Europy, w której miejsce zajął również szósty Manchester United. Niewiele brakowało, a ogromną niespodziankę mogli sprawić zawodnicy West Ham United, którzy nie wykorzystali porażki United, sami przegrywając. Młoty zajmując siódmą lokatę musiały zadowolić się Ligą Konferencji.

Spadkowicze i awanse z Championship

Na zaplecze Premier League spadło Burnley, Watford i Norwich. Ci pierwsi przegrali walkę o utrzymanie z Leeds United dopiero w ostatniej kolejce. Na najbardziej prestiżowe salony angielskich rozgrywek wróciło Fulham, po sezonie gry na niższym poziomie i Bournemouth, po dwóch latach. Ostatnim awansującym zostało Nottingham Forest, zwycięzca baraży i najdłuższy nieobecny, bo aż 23 lata zajął im powrót do Premier League.

Faraon i “Sonaldo”

Mohamed Salah i Heung-Min Son zostali ex aequo najlepszymi strzelcami Premier League sezonu 21/22 mając po 23 bramki na koncie. Dodatkowe egipski napastnik został najlepiej asystującym piłkarzem z 13. kluczowymi podaniami.

Największe zaskoczenie i rozczarowanie

Gdyby West Ham wykorzystał nieskuteczność Manchesteru United i awansował do Ligi Europy, niepodważalnie staliby się zaskoczeniem sezonu, jednak to beniaminek Brentford zasługuje na to miano. Nikt nie dawał im większych szans, a spisali się bardzo dobrze i zajęli wysokie 13. miejsce po 74. latach absencji w rozgrywkach najwyższego stopnia. Rozczarował Manchester United, zajmując niezadowalające szóste miejsce. Awansu do Ligi Mistrzów nie dało Czerwonym Diabłom nawet 18 bramek Cristiano Ronaldo, będące trzecim wynikiem strzeleckim ligi.

Transferowe szaleństwo

Trenerzy z ligi angielskiej nie próżnowali w przygotowaniach do sezonu 22/23. Do ligi angielskiej zawitało wielu nowych piłkarzy, a równie wielu zmieniło doczesne kluby na drużyny rywali. Do czerwonej części Londynu przeszedł Oleksandr Zinchenko i Gabriel Jesus z Manchesteru City. Dodatkowo do Arsenalu dołączyli Fabio Vieira z Porto, bramkarz Matt Turner z NE Revelations i młody talent z Sao Paulo – Marquinhos. Aston Villa wzmocniła swoje szeregi o Coutinho, wykupując do tej pory wypożyczonego piłkarza Barcelony. W zespole Złoczyńców wybrzmiał też polski akcent, bowiem wypożyczyli oni Jana Bednarka z Southampton. Zespół Chelsea Londyn po trzecim miejscu w poprzednim sezonie, nie szczędził środków, aby wrócić do walki o mistrzostwo. Nastąpiła generalna zmiana składu. Wśród wielu transferów najbardziej wyróżniały się nazwiska Sterling, Koulibaly, Aubameyang, Cucurella i Fofana. Fulham po powrocie do Premier League kupiło m.in. Bernda Leno z Arsenalu, Williana z Corinthians czy Kurzawe z PSG. Wicemistrzowie z Liverpoolu kupili młode objawienie, Darwina Nuneza w zamian za opuszczający ich filar ataku, Sadio Mane. Manchester City wzmocnił się najmłodszym królem strzelców Ligi Mistrzów Erlingiem Haalandem. W United na fotelu trenera zasiadł Erik Ten Hag, a do Czerwonych diabłów dołączyli Casemiro, Eriksen, Antony, Lisandro Martinez, Malacia i Dubravka. Największym zakupem Newcastle był napastnik Isak z Realu Sociedad. W Tottenhamie pojawili się tacy zawodnicy jak Perisić, Richarlison czy Romero.

Obecny sezon

Mistrzostwa Świata w Katarze dały moment na złapanie oddechu od piłkarskich zmagań w ligach europejskich. Do tego momentu zespoły Premier League zdążyły rozegrać 14/15 meczów. Od początku sezonu świetną dyspozycję prezentuje Arsenal, który jest liderem, a drugi Manchester City traci do niego pięć punktów. Zaskoczeniem jest gra Newcastle, które razem z Kanonierami są jedynymi zespołami z tylko jedną porażką na koncie. Do tej pory zawodzą piłkarze Chelsea i Liverpoolu, ale wszystko może się wydarzyć dopóki piłka w grze.

LA LIGA

fot. realmadryt.com/Antonio Villalba

Mistrzostwo Królewskich

Real Madryt bez większych problemów zwyciężył La Liga w sezonie 21/22. Podopieczni Carlo Ancelottiego już od stycznia wiedzieli, że mają dużą przewagę nad resztą stawki, więc grali bez presji. Skupili się na rozgrywkach europejskich, a na krajowym podwórku robili swoje. W marcu przytrafiła im się nie lada wpadka. Los Blancos przegrali El Clasico na własnym stadionie aż 0:4, tym samym dając odwiecznym rywalom nabrać wiatru w żagle i uwierzyć w udaną pogoń za nimi. Tak się jednak nie stało. Mimo wysokiej porażki Real do końca sezonu regularnie punktował i ostatecznie zakończył rozgrywki na pierwszym miejscu z dużą przewagą punktową.

Walka o europejskie puchary

Bitwa o udział w pucharach europejskich była zdecydowanie ciekawsza niż ta o mistrzostwo. Jeszcze w styczniu wydawało się, że FC Barcelona nie znajdzie się w pierwszej czwórce, ale złapali dobrą formę i zajęli drugie miejsce w lidze z małą przewagą nad trzecim i czwartym zespołem. Atletico Madryt oraz Sevilla również zagwarantowały sobie grę w Lidze Mistrzów. Zespoły nie punktowały regularnie i dzięki ich słabej postawie w wielu meczach, FC Barcelona mogła cieszyć się z wicemistrzostwa. Udział w Lidze Europy wywalczył Real Betis i Real Sociedad zaskakując wielu kibiców swoją dobrą formą, tuż za nimi uplasował się Villarreal gwarantując grę w Lidze Konferencji.

Spadkowicze

Tego roku nie zaliczy do udanych Deportivo Alaves, które zajęło ostatnie miejsce w lidze z fatalnym bilansem bramek. Trójkę spadkowiczów uzupełniła Granada oraz Levante. Przed sezonem obie ekipy nie były kandydatami do spadku, niestety dla ich kibiców zaprezentowali nie najlepszą postawę i muszą pogodzić się z faktem, że nastepny sezon spędzą na zapleczu La Liga. O ile Levante zasłużyło swoją grą na spadek, to nie można tego powiedzieć o Granadzie, która w wielu momentach zachwycała swoją grą w ofensywie. Często jednak zapominali o obronie i tracili mnóstwo bramek przez co ich dorobek punktowy nie zagwarantował im utrzymania, brakowało tylko jednego oczka, żeby obronić się przed spadkiem.

Benzema z Trofeo Pichichi i Złotą Piłką

Karim Benzema zdeklasował rywali pod względem zdobytych goli i został niekwestionowanym królem strzelców ligi hiszpańskiej w sezonie 21/22. Francuz zachwycał swoją skutecznością, zdobywał bramkę niemal w każdym meczu, w którym pojawiał się na murawie. Jego współpraca z Viniciusem w dużej mierze zagwarantowała mistrzostwo Realowi Madryt. W październiku Benzema zdobył Złotą Piłkę wyprzedzając w tym plebiscycie Roberta Lewandowskiego i Sadio Mane. Dzięki triumfowi w lidze oraz Lidze Mistrzów i wielu zdobytym bramkom został on pierwszym francuskim zwycięzcą tej nagrody od 1998 roku kiedy to zgarnął ją Zinedine Zidane.

FC Barcelona liderem W obecnym sezonie walka o mistrzostwo jest zdecydowanie ciekawsza. Po letnich wzmocnieniach Duma Katalonii godnie rywalizuje z Realem Madryt. Robert Lewandowski strzela jak na zawołanie, ma już trzynaście goli na swoim koncie i jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców. Real Madryt, mimo iż wygrał bezpośrednie starcie z FC Barceloną, przez gubienie punktów ze słabszymi rywalami traci do lidera dwa punkty. Problemy ze zdrowiem Karima Benzemy powodują słabszą grę. Tuż przed mundialem ekipa Xaviego złapała dobrą formę w lidze i wygrywali kolejne spotkania w przeciwieństwie do zespołu Carlo Ancelottiego. Można więc stwierdzić, że nie będzie powtórki z poprzedniej kampanii i kibice nie będą narzekać na dominację jednej drużyny.

SERIE A

Scudetto po 11 latach przerwy

Scudetto pozostało w Mediolanie, ale tym razem powędrowało do czerwono-czarnej części. AC Milan po 11. latach przerwy odzyskał mistrzostwo i mimo kadry, która pozostawiała wiele do życzenia (pozbawiona dobrego prawego skrzydłowego i ofensywnego pomocnika), potwierdził, że pod wodzą Stefano Piolego mogą mierzyć wysoko. Dużą zasługę miał w tym wszystkim Rafael Leao, który z jeźdźca bez głowy, stał się liderem Rossonerich i jednym z najlepszych skrzydłowych na świecie. Nic dziwnego, że w obecnym sezonie zabijają się o niego giganci z Premier League. Cegiełkę do mistrzostwa Włoch dołożył także Oliver Giroud, który wszedł w buty kontuzjowanego Zlatana Ibrahimovica i w ważnych meczach był kołem ratunkowym Milanu. Niekwestionowanym najlepszym bramkarzem minionego sezonu był Mike Maignan, który przeprowadził się do Mediolanu z Lille. Francuski bramkarz wielokrotnie popisywał się fenomenalnymi interwencjami, a jego postawa i cechy wolicjonalne sprawiły, że kibice Rossonerich szybko zapomnieli o Donnarummie. Na wyróżnienie zasługuje również formacja defensywna podopiecznych Stefano Piolego, dzięki której w głównej mierze Milan zdobył upragnione trofeum. Theo Hernandez wraz z Tomorim i Kalulu trzymali defensywę w ryzach, a dodatkowo potrafili udowodnić swoją wartość z przodu. Przede wszystkim Theo Hernandez, który swoimi rajdami rozkochał w sobie kibiców.

Piłkarze Milanu o scudetto bili się do ostatniej kolejki. Gdy wszystkie znaki na niebie wskazywały na to, że to Inter po raz drugi z rzędu sięgnie po mistrzostwo, nagle Nerazzurri zaczęli tracić punkty. To wykorzystali piłkarze Milanu, którzy w pięciu ostatnich meczach zdołali osiągnąć komplet 15. punktów, a następnie w pewnym stylu przypieczętować tytuł w meczu ostatniej kolejki z Sassuolo.

Za miedzą i nieudany powrót Massimiliano Allegriego

Zastrzeżeń do swojej pracy nie może mieć Simone Inzaghi, który z Interem Mediolan zajął drugie miejsce. Nerazzurri przegrali scudetto z Milanemo dwa punkty. Brak mistrzostwa odbili sobie zdobywając Coppa Italia i Superpuchar Włoch, dwukrotnie pokonując Juventus. Do klubu zza miedzy dołączył były piłkarz Milanu, Hakan Calhanoglu. Turek przeszedł do największego rywala z myślą o wygraniu mistrzostwa Włoch. Porażki w walce o najważniejsze krajowe trofeum nie osłodziły mu nawet bardzo dobre indywidualne statystyki. Na wyróżnienie zasługuje Marcelo Brozović, który w minionym sezonie był kluczową postacią Interu Mediolan, od którego zależała cała gra nerazzurrich. To on pociągał za wszystkie sznurki, rozgrywając piłkę wzdłuż i wszerz boiska.

Kibice Bianconerich inaczej sobie wyobrażali powrót Massimiliano Allegriego do Juventusu. Trener, który ze Starą Damą pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo Włoch (2014/15, 2015/16, 2016/17, 2017/18, 2018/19), nie potrafił przywrócić zespołu na dobre tory. W ubiegłym sezonie Juventus zajął odległą czwartą lokatę. Szeregi klubu opuścił m.in. Paulo Dybala, który przeszedł do AS Romy, gdzie zorganizowano mu najpiękniejszą prezentację w historii futbolu. Argentyńczyka przywitało tysiące mieszkańców Wiecznego Miasta. W obecnej kampanii Juventus ponownie wystartował z falstartem, ale kibice Bianconerich w ostatnich meczach mogli dostrzec zalążek dobrej gry, ponieważ Stara Dama przed przerwą na mundial zanotowała serię sześciu meczów bez porażki, nie tracąc przy tym żadnej bramki. Obecnie zajmuje trzecią lokatę z 10 punktami straty do lidera.

Walec Spalettiego

Wydawało się, że nad Neapol nadciągają czarne chmury z powodu odejść kilku znaczących postaci, na których przez wiele lat budowano siłę Azzurrich. Mowa przede wszystkim o Lorenzo Insigne i Driesie Mertensie. Dodatkowo odeszli Arkadiusz Milik, Kalidou Koulibaly, Fabian Ruiz czy Davide Ospina. Luciano Spalletti pozyskał jednak kilku zawodników, którzy pozwolili mu myśleć o tym, że odmłodzenie szatni to idealny moment. Pojawił się Victor Osimhen, który był gwarantem wielu bramek. W bieżącej kampanii zjawili się nieoczywiści piłkarze jak: Khvicha Kvaratskhelia, Zambo Anguissa, Kim Min Jae, Giacomo Raspadori oraz Giovanni Simeone, którzy również okazali się strzałem w “10”. Napoli w sezonie 2021/2022 skończyło na trzecim miejscu w tabeli, a w bieżącym przewodzą z przewagą ośmiu punktów nad Milanem. Dodatkowo z bilansem pięciu zwycięstw i jednej porażki wyszli z pierwszego miejsca w grupie do fazy pucharowej Ligii Mistrzów, wyprzedzając ubiegłorocznego finalistę rozgrywek Liverpool. Azzurri w końcu wyglądają na drużynę dojrzałą i poukładaną. Patrząc na ofensywny styl gry podopiecznych Luciano Spallettiego, pojęcie włoskiego catenaccio odchodzi w zapomnienie.

Cudotwórca z Salerno

Davide Nicola obiecał, że jeśli utrzyma Salernitanę w Serie A, to ruszy w pieszą pielgrzymkę do Rzymu. Nie były to raczej słowa rzucone na wiatr, bowiem po utrzymaniu Crotone w sezonie 2016/2017 pokonał 1300 km rowerem z miasta położonego w Kalabrii do Turynu. Cudotwórca z Salerno dokonał znowu czegoś niemożliwego, utrzymując Koniki Morskie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Po 25. kolejkach piłkarze z południa Włoch mieli na swoim koncie zaledwie 19 punktów i znajdowali się na przedostatnim miejscu w lidze. Byli pewniakiem do spadku. Wtedy jednak na ławce trenerskiej usiadł Davide Nicola, który już w swoim debiutanckim meczu zdołał zatrzymać Milan. Salernitana pod jego wodzą utrzymała się we włoskiej elicie, mimo że przez wszystkich była skazywana na pożarcie. Degradacji do Serie B nie uniknął natomiast inny beniaminek – Venezia, a także Genoa i Cagliari.

BUNDESLIGA

fot. fcbayern.com/de

Hegemonia Bayernu trwa nadal

W tym roku Bayern Monachium dołączył trzydzieste drugie mistrzostwo Bundesligi do swojej gabloty. Pomimo pojawiających się problemów, zespół Juliana Nagelsmanna nie dał się zdetronizować i sezon zakończył z 18. punktami przewagi nad drugą Borussią Dortmund. W obecnej kampanii bawarski klub również przoduje i pewnym krokiem zmierza po jedenasty tytuł z rzędu. Żaden inny zespół z czołowych lig nie może pochwalić się tak długą dominacją na szczycie, dotychczas rekord Monachijczycy współdzielili z Juventusem (dziewięć wygranych liz z rzędu).

Utrata dwóch czołowych strzelb

Liga niemiecka musiała w te wakacje pogodzić się z odejściem największych gwiazd. Erling Halland i Robert Lewandowski wyjechali od naszych zachodnich sąsiadów, aby podbijać boiska angielskie i hiszpańskie. Ta strata bardzo wpłynęła na wyniki zainteresowania Bundesligą, a nową twarzą ligi, na Polskę został Rafał Gikiewicz. Kapitan naszej reprezentacji przenosząc się do Barcelony zabrał ze sobą statuetkę najlepszego strzelca ligi sezonu 21/22.

Kogo witamy? Kogo żegnamy?

Zeszłoroczni spadkowicze bardzo szybko wrócili na odpowiednie tory, po rocznej absencji do pierwszej ligi wróciło Schalke 04 i Werder Brema,. Zespół z Bremy utrzymuje obecnie stabilną dziewiątą pozycję i nie musi martwić się o swój byt w Bundeslidze. Całkowitym przeciwieństwem jest Schalke, mistrzowie 2. Fußball-Bundesligi są ostatni w tabeli bez większych perspektyw na utrzymanie. W czerwcu pożegnaliśmy beniaminka Furth i Arminie Bielefeld, obu ekipom obecnie bliżej jednak do spadku z drugiego szczebla, niż awansu.

Polacy na zachodzie

Kolonia Polaków w Niemczech nie uległa zmniejszeniu. Naszą największą gwiazdą jest Rafał Gikiewicz, strzegący dostępu do bramki w barwach Augsburga. Skład bramkarski zasilił Marcel Lotka z Borussi Dortmund i Marcel Lubik ze wspomnianego Augsburga, jednak są on melodią przyszłości. Trójkę z FCA dopełnia Robert Gumny. Na niemieckich boiskach wreszcie zaprezentował się Tymoteusz Puchacz. Jakub Kamiński notuje porządne występy w Wolfsburgu, a Jacek Góralski walczy obecnie w barwach VfL Bochum. Hertha Berlin ma w swojej kadrze Davida Panka, napastnika z polskim obywatelstwem.

EKSTRAKLASA

fot. lechpoznan.pl/Przemysław Szyszka

Kolejorz znowu na tronie

Lech Poznań po ponad 7. latach wrócił na szczyt i sięgnął po mistrzostwo kraju. Okoliczności szczególne, ponieważ tytuł zdobyli w setną rocznice powstania klubu. Należy jednak podkreślić, że osiągnięcie tego sukcesu nie było wcale takie łatwe. Kolejorz do samego końca musiał walczył o tytuł z Rakowem Częstochowa, który z wyścigu o puchar odpadł dopiero w przedostatniej kolejce. Ekipa z Poznania w 34. spotkaniach PKO BP Ekstraklasy zdobyła aż 74 punkty, przy czym mogła popisać się najlepszą ofensywą w lidze strzelając 67 bramek. Najlepszy snajper Lecha, Mikael Ishak, w ciągu całego sezonu aż 18-krotnie pokonał bramkarzy rywali i został drugim najlepszym strzelcem sezonu. Drużna Macieja Skorży zasłynęła również z najszczelniejszej defensywy w całych rozgrywkach, tracąc tylko 24 gole.

Runda jesienna sezonu 2022/23 w wykonaniu Lecha nie wyglądała już tak dobrze. Patrząc na to jak ośmiokrotny Mistrz Polski wyglądał na starcie rozgrywek, wiele osób obawiało się powtórki tego, czego w ubiegłym roku dokonała Legia Warszawa spędzając przerwę zimową w strefie spadkowej. Drużyna van den Broma na pierwszą wygraną musiała czekać dość długo, ponieważ dopiero w 7. kolejce Lechici zdobyli komplet punktów pokonując Piast Gliwice (1:0). Ostatecznie Lechowi udało się uratować tę rundę i w połowie sezonu zajmuje szóste miejsce.

Lech Poznań rok 2022 może zaliczyć jako udany, ponieważ nie tylko zdobyli tytuł mistrza kraju, ale również awansowali do europejskich pucharów. Kolejorz jesienią rozgrywał mecze w Lidze Konferencji Europy, gdzie zajął drugie miejsce w grupie. Należy podkreślić, że Mistrz Polski zapewnił sobie awans do fazy pucharowej pokonując Villarreal aż 3:0. W 1/16 europejskich rozgrywek Lech Poznań zmierzy się z norweską drużyną – Bodo/Glimt.

Król Ivi Lopez Pierwszy

Najlepszy piłkarz sezonu, najlepszy pomocnik sezonu oraz najlepszy strzelec sezonu, w skrócie – Ivi Lopez. Rok 2022 zdecydowanie należał do zawodnika Rakowa Częstochowa, który podczas gali podsumowującej sezon 2021/2022 PKO BP Ekstraklasy wygrał we wszystkich możliwych dla siebie kategoriach. Hiszpańska gwiazda naszej ligi, w ubiegłym sezonie zdobyła aż 20 bramek i zanotowała 6 asyst.

Upadek legendy

Kibice Wisły Kraków na pewno nie będą mogli zaliczyć roku do udanych. Legendarna Biała Gwiazda po raz czwarty w swojej historii spadła z najwyższej klasy rozgrywkowej i jesienią zmuszona jest grać na poziomie 1.ligi polskiej. Co prawda spadek krakowskiej Wisły rozstrzygnął się dopiero w przedostatniej kolejce, ale patrząc z jakimi problemami zmagał się na co dzień 13-krotny Mistrz Polski, tak niechlubną przyszłość można było przewidzieć już wcześniej.

Wisła Kraków z Ekstraklasą pożegnała się w bardzo słabym stylu. W 34. kolejkach zdobyli tylko 31 punktów, przy czym strzelili tylko 37 bramek i stracili ich 54. Wygrali siedem spotkań i zremisowali aż dziesięć. Podczas całego sezonu, w zarządzie Wisły można było zauważyć wiele nieprzemyślanych decyzji oraz jeden wielki chaos. Stawiano na ilość, a nie na jakość, dlatego w trakcie rozgrywek Biała Gwiazda wymieniła aż 23 zawodników. Ci najlepsi odchodzili, a zastępowali ich przeciętni gracze, którzy w swoich poprzednich klubach często byli jedynie rezerwowymi. Skutkiem czego, gdy zimą klub opuszczały największe gwiazdy, Yaw Yeboah oraz Aschraf El Mahdioui, nie sprowadzono nikogo, kto mógłby swoim poziomem zastąpić tych zawodników. Liczne afery dotyczące zarządu klubu również nie pomagały. Zamiast posypać głowy popiołem, po nieudanym sezonie zarząd wymyślał kolejne teorie dotyczące złego sędziowania spotkań Wisły.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *