Piłka nożnaSport

Piłkarska Europa jest biała

Real Madryt triumfuje w Lidze Mistrzów po raz czternasty w historii pokonując w finale Liverpool 1:0 (Vinicius Jr. 59’). The Reds przeważali przez całe spotkanie, ale jedna akcja Los Blancos zadecydowała o wyniku meczu.


Pierwsza połowa
Od początku rywalizacji Liverpool chciał pokazać swoją wyższość nad Królewskimi, piłkarze Jurgena Kloppa wyszli wysokim pressingiem, ale Real nie dawał się zaskoczyć. Najważniejszym punktem ekipy z Hiszpanii był bramkarz Thibaut Courtois. W pierwszej części meczu Belg obronił pięć strzałów, najgroźniejszym z nich był ten z 21 minuty oddany przez Sadio Mane. Courtois wykazał się w tej sytuacji niesamowitym refleksem zbijając piłkę na słupek i ratując zespół przed utratą gola. Drużyna z Anglii była lepsza praktycznie przez całą pierwszą połowę, lecz nie potrafiła tego udokumentować bramką. W 43 minucie Karim Benzema po zamieszaniu w polu karnym zdobył bramkę, ale nie została ona uznana z powodu spalonego.


Druga połowa
Od gwizdka rozpoczynającego drugą część meczu piłkarze Realu Madryt grali z lepszym nastawieniem, ale gracze The Reds nie pozwalali im na zbyt wiele. Ponownie to oni przeważali, jednak grający z kontry Królewscy oddali jedyny celny strzał w tym spotkaniu i to wystarczyło. Federico Valverde pobiegł z piłką prawym skrzydłem i bardzo mocnym podaniem po ziemi dostarczył futbolówkę do zamykającego tę akcję Viniciusa Juniora. Brazylijczyk wpakował piłkę do siatki, a biała część stadionu oszalała z radości. Po golu z 59 minuty dalsza faza meczu wyglądała tak jak wcześniej, Liverpool dominował i stwarzał sobie dużo sytuacji bramkowych, piłkarze Carlo Ancelottiego skrupulatnie się bronili. Wspomniany wcześniej Courtois nie raz uratował swoją ekipę broniąc kilka niebezpiecznych strzałów. Ostatecznie Real dowiózł zwycięstwo i piłkarska Europa przybrała białe barwy po raz czternasty w historii.


Po końcowym gwizdku widoczna była rozpacz graczy Liverpoolu oraz radość całej ekipy Los Blancos. Możesz cały mecz dominować, tak jak to robili piłkarze z Anglii, ale na końcu to i tak liczy się wynik, który był ponownie na korzyść Realu Madryt. Ten finał był ostatnim meczem w barwach Królweskich dla Marcelo, który podnosił puchar jako kapitan drużyny. Trzeba przyznać, że to była spektakularna kampania w wykonaniu Realu Madryt i po ciężkich bojach zasłużyli na triumf w tych rozgrywkach. W następnym sezonie okaże się czy Real obroni tytuł tak jak w 2017 i 2018 roku, czeka nas sporo emocji.

Daniel Dwornik

Student III roku dziennikarstwa. Pasjonat piłki nożnej i Formuły 1.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *