Piłka nożnaSport

Koniec Mundialu Katar 2022. Argentyna na szczycie

Po 29. dniach pełnych emocji żegnamy się z mistrzostwami świata. Turniej odbywający się w Katarze pełen był zaskoczeń i niesamowitych spotkań. Zwieńczenie mundialu nie zawiodło, Argentyna stoczyła z Francją zabójczy bój z którego zwycięsko wyszli Albiceleste.

Argentyna wróciła na tron po 36 latach!

Ostatni akcent turnieju. W dzisiejsze popołudnie oczy całego świata były zwrócone na Lusail Stadium. Najważniejszy mecz czterolecia, prowadzony przez Szymona Marciniaka przejdzie do historii futbolu. Aktualni mistrzowie świata kontra rozkręcająca się Argentyna. Bezpośrednia walka o MVP turnieju między Mbappe i Messim, rozgrywającym najlepszy i jednocześnie ostatni mundial w swojej karierze. Warto było czekać na taki finał!

W spotkanie lepiej weszli Argentyńczycy, którzy swobodnie odbierali piłkę na połowie rywali. Francuzi szukali sposobu na grę Albiceleste, którzy systematycznie tworzyli sobie okazje w ataku pozycyjnym. W 20. minucie rewelacyjną akcją popisał się Di Maria, który w ostatnich trzech spotkaniach grał jedynie dziewięć minut. Pomocnik został sfaulowany w polu karnym przez próbującego go dogonić Dembele. Jedenastkę na gola zamienił Leo Messi, który całkowicie zmylił Llorisa. Bramka uskrzydliła zespół Scaloniego, Kiedy Francuzi ciągle czekali na celny strzał na bramkę, Argentyna coraz bardziej się nakręcała. W 36. minucie 7-krotny zdobywca Złotej Piłki rozpoczął niesamowitą akcję. Podał na prawo skrzydło do Mac Allistera, a ten do Di Marii, który bez problemu wykorzystał sytuację sam na sam z francuskim bramkarzem. Po strzeleniu bramki na 2:0, 34-latek miał łzy w oczach. Ciężko się było dziwić. Les Bleus nie istnieli na boisku, a grająca jak natchniona Argentyna była bardzo blisko złota.

Po przerwie Albiceleste ruszyli po kolejne bramki. Dogodną sytuację mieli już w 46. minucie, ale Mac Allister nie doszedł do podania Fernandeza. Wydawało się, że trzeci gol to tylko kwestia czasu, a nadzieje Francji o tryumfie przedłużał jedynie dobrze broniący Lloris. W 78. minucie Kolo Muani urwał się Otamendiemu, a ten sfaulował go w polu karnym. Martinez miał piłkę na rękach, ale Mbappe mocnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Rozpędzeni trójkolorowi poszli za ciosem. Kilkadziesiąt sekund później Kingsley Coman odebrał piłkę Messiemu, a Mbappe pięknym strzałem z woleja po raz drugi pokonał argentyńskiego bramkarza. Ostatnie minuty drugiej połowy należały do Francuzów, którzy mogli rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Jednak regulaminowy czas gry zakończył się wynikiem 2:2 i w meczu o puchar czekała nas dogrywka.

Po bezbramkowej pierwszej części, w 109. minucie mocnym strzałem popisał się Lautaro Martinez. Mimo kapitalnej obrony Llorisa, Messi zdołał dobić piłkę i ponownie wprawił całą Argentynę w zachwyt. Radość nie trwało jednak długo. W 116. minucie Montiel blokował strzał Mbappe ręką i Szymon Marciniak podyktował kolejny rzut karny. Młody napastnik pewnie wykorzystał kolejną jedenastkę i skompletował hat-tricka. Dogrywka zakończyła się remisem 3:3, a o tym kto będzie najlepszą drużyną MŚ w 2022 roku musiały zdecydować karne. Niesamowite obrony Martineza dały Albiceleste zwycięstwo 3:3 (4:2) w najlepszym finale mundialu w historii. Finale pełnym zwrotów akcji. Argentyńczycy zdobyli trzeci tytuł mistrzów świata w historii i pierwszy od 1986 roku. Lionel Messi dołączył do galerii sław, zdobywając w futbolu wszystko co jest do zdobycia. W przyszłym roku niemal na pewno do swojej gabloty dołoży ósmą Złotą piłkę.

fot. FIFA World Cup/Twitter

Hrvatska trzecią najlepszą reprezentacją świata

Ogniści z kolejnego mundialu wracają zwycięsko. Rosję opuszczali ze srebrem, Katar mając brąz na szyjach. Maroko pomimo porażki nie może czuć wstydu. Lwy Atlasu odnotowują historyczny wynik, są pierwszą reprezentacją z Afryki której udało się dotrzeć do półfinałów mistrzostw świata. Obie kadry grały turniej na dużej intensywności, przed spotkaniem mówiło się, że to będzie mecz dwóch zmęczonych drużyn, po którym nie spodziewano się fajerwerków. Co prawda, zespoły pokazywały w poprzednich rundach piękny futbol, jednak tutaj podkreślano aspekt wydolnościowy i przemęczeniowy. Zawodnicy nie podeszli do spotkania jak do finału pocieszenia,  nie zawiedli i pokazali prawdziwą walkę godną medalu. Piłkarze nie ustrzegli się błędów, wynikających z wspomnianego już zmęczenia, jednak to połączone z polotem i ekwilibrystyczną grą jeszcze bardziej dodawało kolorytu.

Mecz nie rozpoczął się dla Maroka najlepiej, już na początku piłkę do własnej bramki prawie wpakował Bono. Czego nie zrobił bramkarz to zrobili Chorwaci, w siódmej minucie piłkę po rzucie wolnym przedłużył głową Ivan Perisic, a Josko Gvardiol skierował ją szczupakiem do celu. Dla młodego obrońcy trafienie było idealnym zwieńczeniem fenomenalnie rozegranego turnieju, piłkarz otrzymał również tytuł player of the match. Hrvatska nie cieszyła się długo prowadzeniem, bo dwie minuty później to Maroko cieszyło się z gola. Strzelcem znów był zawodnik z 20. na plecach, jednak teraz grający w czerwonej koszulce – Achraf Dari. Zwycięskie trafienie padło jeszcze w pierwszej połowie, pięknym, wymuskanym strzałem popisał się Miroslav Orsic. Ważną rolę w całym spotkaniu odegrało sędziowanie, arbiter Al Jassim stracił kontrolę nad grą, co było doskonale widać w 70. minucie.  Najpierw rzutu karnego domagali się Chorwaci, chwilę później Marokańczycy, żadna z sytuacji nie została sprawdzona przez VAR. Piłkarze widząc, że mogą pozwolić sobie na więcej zaczęli to wykorzystywać. Po spotkaniu pretensje do sędziego mieli szczególnie przegrani, słów nie szczędziły największe gwiazdy Maroka. Hakimi i Zyiech bardzo ekspresyjnie przedstawiali swoje opinie i koledzy musieli ich odciągać od Katarczyka. Niezależnie od wyniku, oba zespoły kończą mundial z podniesioną głową, z poczuciem dobrze wykonanej pracy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *