MotosportySport

GP Francji: Wypadek Leclerca, Verstappen wygrywa wyścig

Max Verstappen zwycięża i ma aż 63 punkty przewagi w klasyfikacji. Pierwszy raz w tym sezonie dwa Mercedesy na stają podium. Błąd ekipy Ferrari być może kończy marzenia Leclerca o tytule mistrza świata.


Walka na starcie
Po zgaszeniu czerwonych świateł byliśmy świadkami ostrej rywalizacji między kierowcami. Leclerc utrzymał pozycję lidera, tuż za nim był Verstappen. Na trzecią pozycję awansował Lewis Hamilton wykorzystując słaby start Sergio Pereza. Genialny start miał Kevin Magnussen, który znalazł się na trzynastym miejscu po starcie z ostatniego pola. Na pierwszym okrążeniu doszło do kolizji pomiędzy Oconem, a Tsunodą. Ten pierwszy wyszedł z tego bez szwanku, a Japończyk spadł na sam koniec stawki. Warto również wspomnieć o wyczynie Carlosa Sainza, kierowca Ferrari zaczynał wyścig z przedostatniego miejsca i już na 5. okrążeniu był trzynasty.


Wypadek Leclerca i fatalna komunikacja w zespole Scuderia Ferrari
Charles Leclerc uderzył w bandę na 18. okrążeniu w trzecim sektorze toru. Powodem kraksy była awaria przepustnicy w bolidzie, która już dawała się we znaki w poprzednim wyścigu. Najwidoczniej ekipa z Włoch nie naprawiła tego problemu i konsekwencje za to poniósł monakijski kierowca. Po odpadnięciu Leclerca na fotelu lidera uplasował się Max Verstappen i już do końca rywalizacji nie oddał pierwszego miejsca. Drugi kierowca Ferrari, Carlos Sainz miał trudne zadanie, zdawał sobie sprawę z tego, że ma lepsze tempo od reszty kierowców, ale czas działał na jego niekorzyść. W tym wszystkim zdecydowanie nie pomogła mu jego ekipa. Najpierw poinformowali go o karze pięciu sekund, która miała wyglądać inaczej niż powiedział inżynier. Sam kierowca musiał go poprawiać i tłumaczyć jak sytuacja ma zostać poprawnie rozwiązana. Następnie Hiszpan zapytał się czy ma zjeżdżać po nowe ogumienie i dostał informację zwrotną, że ma pozostać na torze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dosłownie chwilę później kazali mu zjechać do boxu, gdy ten był w momencie wyprzedzania swojego rywala na prostej startowej. Od Sainza mogliśmy usłyszeć komunikat do jego zespołu: “Ogarnijcie się panowie!”.


Dwa Mercedesy na podium
Po raz pierwszy w tym sezonie mogliśmy zobaczyć obu kierowców Mercedesa na podium. Lewis Hamilton zajął drugie miejsce, a George Russell trzecie. Wielokrotny mistrz świata zaliczył bardzo dobry wyścig, pomimo że nie miał dostępu do napoju. To mogło się odbić na zdrowiu Brytyjczyka i na ostatecznym wyniku, lecz wykazał się on dużą wytrzymałością i determinacją. Jego młodszy kolega z zespołu rywalizował o najniższy stopień podium z Sergio Perezem. Przez większość czasu to Meksykanin jechał jako trzeci. Russell genialnie wykorzystał wirtualny samochód bezpieczeństwa i tuż po pojawieniu się zielonej flagi wyprzedził kierowcę Red Bulla.


Poza podium znaleźli się kolejno: Sergio Perez, Carlos Sainz, Fernando Alonso, Lando Norris, Esteban Ocon, Daniel Ricciardo oraz Lance Stroll. Reszta stawki nie zdobyła punktów, a wyścigu oprócz Leclerca nie ukończył Magnussen, Tsunoda, Latifi oraz Zhou. Już za tydzień czeka nas rywalizacja w Grand Prix Węgier, w którym ponownie będzie można oglądać pojedynki najlepszych kierowców świata i przekonać się czy ekipa Ferrari wyciągnie wnioski z GP Francji.

Daniel Dwornik

Student III roku dziennikarstwa. Pasjonat piłki nożnej i Formuły 1.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *