Problemy społeczneTematy społeczne

„Każdy dzień to dobry dzień”, czyli historia Henry’ego Frasera – człowieka, któremu wypadek odebrał możliwość chodzenia, ale nie pozytywnego myślenia

Kiedy Henry Fraser miał 17 lat w wyniku nieudanej próby zanurkowania doznał paraliżu całego ciała od szyi w dół. W teorii oznaczało to spędzenie reszty życia w łóżku lub na wózku inwalidzkim. W praktyce zaś Henry odkrył, jak docenić każdy moment w życiu, bliskość ludzi oraz jak zaakceptować to, na co nie mamy wpływu. Oto historia człowieka, który mimo paraliżu maluje ustami, motywuje innych swoją historią i udowadnia własnym życiem, że każdy dzień jest dobrym dniem.  

Jeden moment  

Podczas wakacji w 2009 r. Henry Fraser wspólnie ze szkolnymi kolegami poleciał do Portugalii. Miała to być ich pierwsza tak daleka podróż bez rodziców. Młodzi mężczyźni beztrosko bawili się i opalali na plażach południowego regionu o nazwie Algarve. Piątego dnia, gdy Henry zanurkował w wodzie niefortunnie uderzył o faliste dno morskie. Wypadek spowodował wypadnięcie czwartego kręgu szyjnego oraz przerwanie rdzenia kręgowego. Portugalskim lekarzom udało się włożyć krąg we właściwe miejsce, jednak jednoznacznie orzekli, że przerwany rdzeń kręgowy oznaczał, że 17-latek będzie sparaliżowany od szyi w dół i nie będzie mógł chodzić, ani używać rąk.  

Światło w tunelu rozpaczy  

Dla Henry’ego, który miał całe życie przed sobą, perspektywa niepełnosprawności zniszczyła jego świat. Przed wypadkiem był utalentowanym skrzydłowym w szkolnej drużynie rugby. Co więcej zaczynały się nim interesować duże angielskie kluby. Paraliż całkowicie uniemożliwiał mu granie w ukochany sport oraz przekreślał marzenia o pozostaniu profesjonalnym graczem. Świadomość tej tragedii sprawiła, że zupełnie się załamał, doznał kilku poważnych ataków paniki i zachorował na bezsenność. Na szczęście przy jego łóżku wciąż czuwali jego rodzice, którzy natychmiast po dowiedzeniu się o wypadku syna przylecieli do Portugali. Ich wsparcie i bezwarunkowa miłość uświadomiły Henry’emu jak bardzo ważna jest bliskość innych oraz pomogła mu zmierzyć się z nową rzeczywistością. Ostatecznie Henry pogodził się ze swoją niepełnosprawnością, kiedy zrozumiał, że smutek czy złość nie zmienią jego sytuacji. Doszedł wtedy do wniosku, że równie dobrze może zaakceptować swój paraliż i postanowił stawić czoła przyszłości. 

Henry Fraser przed i po miesiącach ciężkiej rehabilitacji
Henry przed i po miesiącach ciężkiej rehabilitacji / Źródło: Instagram/henryfraser0

Wózek, szkoła i praca, która stała się pasją  

Kiedy Henry wrócił do rodzinnej Anglii rozpoczął żmudny proces rehabilitacji i nauki życia jako osoba z niepełnosprawnością. Podczas sześciu miesięcy różnych ćwiczeń, Fraser ponownie nauczył się samodzielnie oddychać (wcześniej robił to za niego respirator), utrzymywać równowagę podczas siedzenia oraz, co wydawało się niemożliwe, nieznacznie poruszać rękoma. Odzyskanie tej ostatniej czynności było niesamowicie ważne dla Henry’ego, gdyż pozwoliło mu to na poruszanie się za pomocą specjalnego wózka inwalidzkiego.  

Kiedy Henry nauczył się już częściowo samodzielnego funkcjonowania postanowił wrócić do szkoły. Tam spotkał się z ogromną życzliwością nauczycieli oraz dzięki pomocy innych osób w pisaniu notatek udało mu się ukończyć szkołę średnią. Później Henry zdecydował, że choć nie może grać w rugby to będzie o nich pisać w Internecie. Jego teksty okazały się tak dobre, że został zatrudniony przez lokalną drużynę rugby „Saracens” do pisania artykułów na ich stronę. Kierownik tego klubu zauważył również, że Fraser mógłby być dobrym mówcą motywacyjnym i dzięki jego wsparciu młody mężczyzna zaczął przemawiać i inspirować swoją historią setki osób. Następnie Henry zainteresował się sztuką i sam postanowił zostać artystą. Nie mogąc używać rąk nauczył się posługiwać specjalnym ustnikiem, na którego końcu znajdował się pędzel. Fraserowi spodobało się tworzenie obrazów, a po tym jak został zauważony i ludzie zaczęli doceniać jego sztukę, malowanie stało się również źródłem jego utrzymania.  

Henry Fraser podczas malowania aktorki Audrey Hepburn
Henry podczas malowania ustami aktorki Audrey Hepburn / Źródło: Instagram/henryfraser0

Aktualnie 30 letni Henry udziela się w mediach społecznościowych, w których pokazuje swoje obrazy, dzieli się swoimi przemyśleniami na temat osób z niepełnosprawnościami i wspiera organizacje charytatywne. Wydał również dwie autobiograficzne książki – „Małe wielkie rzeczy” (która stała się inspiracją do napisania tego tekstu) oraz „The Power in You”. W obu opisuje, jak poradził sobie z tym, co go spotkało, jak radzi sobie teraz i jakie ma plany na przyszłość. Poza tym motywuje ludzi swoją historią i zachęca do zaakceptowania przeszłości i tego na co nie mamy wpływu oraz skupili się na tym, co aktualnie możemy zrobić, bo jak sam mówi: „każdy dzień to dobry dzień”. Udowadnia przy tym, że nawet będąc sparaliżowanym od szyi w dół można każdego dnia rozpocząć coś, co zmieni nasze życie i stanie się naszą pasją.

Henry Fraser razem ze znajomymi udają postaci z filmu E.T.
Jak widać wypadek nie odebrał również Henry’emu poczucia humoru / Źródło: Instagram/henryfraser0

Jeśli ktoś chciałby zobaczyć więcej obrazów namalowanych przez Henry’ego, jego ćwiczenia podczas rehabilitacji czy jak po prostu sobie żyje poniżej jest link do jego oficjalnego konta na Instagramie, gdzie dzieli się się swoim życiem i twórczością: https://www.instagram.com/henryfraser0/

Źródło obrazka wyróżniającego: Twitter/@henryfraser0

Michał Szpakowicz

Student III roku Dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Od urodzenia pasjonat sztuki, szczególnie filmowej. Zamiłowany w spacerach, poznawaniu nowych ludzi i... dinozaurach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *