KulturaMultikulturalnieZe świata

Rings of Power – szykuje się uczta dla oczu i zakalec dla mózgu?

Wielkimi krokami zbliża się premiera Rings of Power, głośnego serialu, który bazuje na twórczości Tolkiena. Gratka dla fanów fantastyki, prawda? Cóż, wszelkie doniesienia z ,,frontu” sugerują, że domniemana uczta, którą szykuje Amazon, może wyjść wszystkim bokiem i zostawić gorzki posmak na języku. Zwłaszcza wspomnianym fanom Tolkiena. Dlaczego?

Ponieważ premiera już niedługo, w sieci pojawiły się zwiastuny serialu, które rozpanoszyły się w niemal każdym miejscu przeznaczonym na reklamy. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda pięknie, drogo i zwodniczo przypomina trylogię Jacksona. Im dalej jednak w las plotek i oficjalnych informacji o serialu, tym trudniej oprzeć się wrażeniu, że wyrób ten okaże się niestety zakalcem. Ładnie polukrowanym, trzeba przyznać, ale jednak niezdatnym do przetrawienia. Szczególnie, że u niektórych fanów Tolkiena już teraz, jeszcze przed oficjalną premierą, część informacji o produkcji wywołuje grymas zniesmaczenia na twarzy.

Zaczęło się jak zwykle niewinnie, od bohaterów o różnych kolorach skóry i wątków LGBT. Szum w mediach gwarantowany, ale myślę, że ludzie powoli przywykli już do tego, że nowe produkcje tak wyglądają i będą wyglądać. Takie czasy i polityka. Ci, którym to nie na rękę wyrażą niezadowolenie, inni będą się cieszyć i sprawa powoli ucichnie. Amazon co prawda ulepił sobie tymi doniesieniami małą kulkę negatywności, ale nie sprawił, by zaczęła się toczyć po zboczu i nabierać masy… do czasu.

Zdarza się wam robić rybę po grecku bez ryby albo sałatkę owocową bez owoców? Dla Amazona chyba jest to naturalne, bo szykują serial na podstawie książki, podobno nie mając do niej najmniejszych praw. No, ale może taki był plan od początku? Wiecie jak to mówią. Artyści, aby się rozwijać, muszą stawiać przed sobą wyzwania – a co może być większym wyzwaniem niż adaptować klasykę fantastyki mając do dyspozycji jedynie skrawki tego, co zawarte jest w oryginale? Niemniej to właśnie ta informacja sprawiła, że przestałam mocno wyczekiwać na omawiany serial, mimo że fantastykę bardzo lubię. Zabolała również pogłoska, że postacie będą odarte ze swoich pierwotnych charakterów. Czytaliście o Galadrieli latającej w zbroi niczym w najwygodniejszych domowych papuciach i siekającej wrogów dość nieporęcznie wyglądającym mieczem na miarę zawodowego berserkera? Ja też nie, ale sądząc po zwiastunach, właśnie to się szykuje. Proszę, czy możemy skończyć z pokazywaniem silnej i niezależnej kobiety, jako takiej, która posiada typowo męskie cechy, bo inaczej nie jest wystarczająco ,,silna”? Gwarantuję, że istnieją inne sposoby na pokazanie charakternej babki na ekranie. Niestety, ten trend jest coraz bardziej zauważalny.

Ostatnim, na co chciałam zwrócić uwagę to pycha twórców Rings of Power. Pycha, która być może wynika z próby przekonania wszystkich wokół, że serial nie będzie katastrofą. Wmawianie, że robi się dokładnie to, czego chciał Tolkien, że tworzy się dzieło, którego Tolkien nigdy nie napisał…

Stawiając te słowa w kontrze do tego co wiemy już o serialu, można wyczuć zapach hipokryzji. Bynajmniej nie subtelny. No, ale powiadają, że tonący brzytwy się chwyta, a w tej sytuacji wydaje się, że brzytwa jest bardzo potrzebna. Tym bardziej, że sam Tolkien w swoich listach pisał, że nie chciałby, aby jego twórczość była traktowana niedbale i bez zrozumienia sensu opowieści.

Być może twórca nie powinien wypowiadać się tak o własnym tekście, ale po premierze serialu i zobaczeniu go w pełnej krasie, chciałabym móc wrócić do tego felietonu i zjeść własne słowa. Chciałabym, by okazało się, że to dobry twór, a przede wszystkim – dobra adaptacja. Czy tak się stanie? Zapewne przekonamy się niedługo. Nie pokładam dużych nadziei w tej produkcji, jednak wolałabym nie musieć odwracać głowy od ekranu w zniesmaczeniu.

Zuzanna Skwarek

Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Pełnoetatowy mól książkowy. Kocha szczególnie fantastykę, ale nie pogardzi też dobrym kryminałem. W wolnych chwilach sama tworzy opowiadania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *