AktualnościGość Coś NowegoTOP

Dobry nauczyciel to ten, który widzi ucznia – rozmowa z Natalią Kaletą, studentką drugiego roku pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej oraz animatorką dzieci

14 października przypada Dzień Edukacji Narodowej. Swoje święto obchodzą w tym dniu wszyscy pracownicy oświaty. Status nauczyciela, ulegał na przestrzeni lat licznym przeobrażeniom. Obecnie to zawód, który budzi wiele skrajnych emocji. Wynagrodzenie i dni wolne od pracy to tylko niektóre z kwestii, tworzących atmosferę napięcia na osi nauczyciele – świat. O blaskach i cieniach pracy z najmłodszymi, pasji uczenia innych i perspektywach rozwoju młodego nauczyciela, opowiedziała nam Natalia Kaleta, studentka drugiego roku pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

AW: Jak wspominasz okres swojej edukacji?

Natalia Kaleta: Jeżeli chodzi o moją edukację, nie mam żadnych konkretnych wspomnień dotyczących na przykład przedmiotów, z których byłam mocna lub nie. Gdy myślę o szkole, najpierw przypominam sobie konkretnych nauczycieli, których lubiłam lub nie, bardziej jednak pamiętam tych, których lubiłam.

AW: Gdy słyszysz hasło „dobry nauczyciel”, co Ci przychodzi na myśl?

Natalia Kaleta: To taki, który poświęca uczniom uwagę, oprócz realizacji podstawy programowej, rozmawia z uczniem, zauważa jego problemy i jest otwarty.

AW: Czy zapadł Ci w pamięci nauczyciel, którym na pewno nie chciałabyś być?

Natalia Kaleta: Tak, miałam takiego nauczyciela w gimnazjum. Jego sposób bycia, protekcjonalny ton głosu, postawa wyższości nad uczniami, spowodowały, że to był mój najmniej lubiany nauczyciel.

AW: Który etap edukacji wspominasz najlepiej i dlaczego?

Natalia Kaleta: Wydaje mi się, że gimnazjum. To był bardzo przyjemny czas, jeżeli chodzi o ludzi, których miałam wokół, mam na myśli zarówno klasę, jak i nauczycieli. Podobała mi się szkoła, ponieważ było organizowanych dużo konkursów, eventów, także aktorskich przedsięwzięć. Zawsze lubiłam udzielać się w przedstawieniach, dlatego cieszyłam się, że miałam taką możliwość w tej szkole. Miałam też fajnych, otwartych nauczycieli, którzy oprócz przekazywania wiedzy, rozmawiali z uczniem. Chodziłam do gimnazjum na wsi, dzięki czemu była bardziej kameralna atmosfera i wszyscy się znaliśmy, w liceum było bardzo dużo ludzi i już było inaczej.

AW: Czy czułaś dyskomfort, związany ze zmianą atmosfery z kameralnej na bardziej masową (z gimnazjum na wsi do liceum w mieście)?

Natalia Kaleta: Może dyskomfort nie, to nie było tak, że przerażała mnie duża ilość osób, ale czułam, że już jest inaczej, że nie znamy się wszyscy, mijamy się na korytarzu i nie ma między nami interakcji.

AW: Zestawiając wady i zalety edukacji w gimnazjum i liceum, który okres był dla Ciebie lepszy?

Natalia Kaleta: Zdecydowanie gimnazjum.

AW: Dlaczego wybrałaś właśnie ten kierunek studiów (pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna)?

Natalia Kaleta: To był złożony proces. Na początku studiowałam inny kierunek. Zawsze lubiłam dzieci i miałam z nimi dobry kontakt, ale towarzyszyła mi myśl, że perspektywa spędzenia całego życia z dziećmi to chyba nie to. Po roku uznałam jednak, że chcę być nauczycielką. W podjęciu tej decyzji pomogła mi moja praca. Jestem animatorką, mam stały kontakt z dziećmi, lubię to robić i to chyba jest moje powołanie.

AW: Dlaczego to lubisz? Co ci daje praca z dziećmi?

Natalia Kaleta: Praca daje mi radość i satysfakcję. Dzieci cieszą się z małych rzeczy, gdy widzę, że sprawiam radość drobnymi rzeczami, np. gdy puszczam im bańki mydlane, otrzymuję od nich niesamowitą wdzięczność, a przecież nie zrobiłam nic szczególnego. Podoba mi się też to, że mam wpływ na przyszłe życie młodych ludzi, to, że mogę przekazać im wartości, które potem wcielą w dorosłe życie.

źródło: https://www.nowaera.pl

AW: Praca z dziećmi jest wymagająca, oprócz zalet, o których wspomniałaś są też sytuacje kryzysowe. Czy miałaś momenty, kiedy nie wiedziałaś co zrobić lub coś było ponad Twoje siły?

Natalia Kaleta: Miałam kiedyś animacje, w których uczestniczyła trójka chorych dzieci, nie wiem dokładnie na co. Jedna dziewczynka miała prawdopodobnie autyzm. Rodzice tych dzieci nie przekazali nam wcześniej informacji o ich chorobach i nie wiedziałam jak sobie z nimi radzić. Jeden chłopiec cały czas krzyczał, ja nie byłam przeszkolona z opieki nad niepełnosprawnymi dziećmi. To chyba był mój największy kryzys, panował totalny harmider i nie potrafiłam zapanować nad dziećmi. Pomijając tę sytuację, zdarza się, że dane dzieci wymagają więcej uwagi, ale myślę, że kluczem do wyjścia z kryzysowej sytuacji jest cierpliwość. Gdy masz cierpliwość, możesz rozwiązać wszystko.

AW: Zarówno Twoje studia, jak i praca są ukierunkowane na edukację najmłodszych. Co zdecydowało o tym, że punktem Twoich zainteresowań jest praca z dziećmi, dopiero rozpoczynającymi swoją edukację?

Natalia Kaleta: Wiedziałam, że chcę być nauczycielką. Nie miałam w głowie planu na nauczanie konkretnego przedmiotu, po prostu chciałam wykonywać zawód nauczycielki. Wiek dzieci nie odgrywał roli, przy wyborze moich studiów.

AW: Edukacja najmłodszych zazwyczaj jest też najbardziej wymagająca. Dobrze zilustrował to okres pandemii – w momencie gdy dzieci uczyły się czytania, pisania, liczenia i budowania relacji międzyludzkich, zostały zamknięte w czterech ścianach pokoju. Jakie są według Ciebie najważniejsze wyzwania w edukacji dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym?

Natalia Kaleta: Najważniejsze, żeby dzieci nauczyć ze sobą współpracować, rozwiązywać konflikty i negocjować. Trzeba też pokazać, że świat tworzą ludzie, którzy są równi i mają prawo do swoich potrzeb. Sześciolatek, czy siedmiolatek często jeszcze nie wie, że inni mają tak samo jak on prawo do wyrażania siebie. Na pewno trzeba też nauczyć dzieci funkcjonowania w życiu, które przygotuje ich do codziennego funkcjonowania w społeczeństwie, np. organizacja wycieczki na pocztę, żeby pokazać jak nadawać list, prezentacja różnorodnych zawodów, żeby ich zaciekawić, organizacja zajęć kulinarnych, np. poprzez wspólne pieczenie ciasteczek, czy robienie kanapek.

AW: Z perspektywy dorosłej osoby, niegdyś uczennicy, a obecnie studentki pedagogiki, jak oceniasz systemy edukacji, ten, który funkcjonował w okresie, gdy chodziłaś do szkoły i ten, który jest obecnie? Kiedy było lepiej?

Natalia Kaleta: Ciężko to to ocenić, ale myślę, że teraz może być lepiej. Obecnie nauczyciele są bardziej otwarci na ucznia i dostrzegają jego potrzeby, ale wydaje mi się, że podczas mojej edukacji już to było – uczeń zaczynał być podmiotem, a nie przedmiotem. Myślę, że bardzo ciężko to ocenić.

AW: Jaką Ty, chciałabyś być nauczycielką?

Natalia Kaleta: Taką, żeby uczniowie mnie zapamiętali, ale oczywiście w dobry sposób. Chciałabym, żeby zapamiętali mnie tak życiowo, np. moją radę. Nie chcę tylko realizować podstawy programowej, ale także pokazywać świat, tłumaczyć. Chcę, żeby dobrze mnie wspominali.

AW: Jaki jest Twój stosunek do społecznego postrzegania Twojego przyszłego zawodu (np. opinie o tym, że nauczyciele zarabiają za dużo, mają za dużo wolnego, czy cieszą się innymi przywilejami)? Nie boisz się wyzwań, które przed Tobą stoją?

Natalia Kaleta: Teraz się nie boję, a w przyszłości to po prostu zostanie zweryfikowane. Myślę, że to są kwestie indywidualne, zależy od sytuacji. Często zdarza się tak, że nauczyciel ma coraz mniej do powiedzenia, w pewien sposób uczeń zaczyna rządzić nauczycielem, albo rodzice mają wątpliwości do podejścia nauczyciela. Uważam, że to sprawa indywidualna, dużo zależy od tego jakich ma się uczniów. Istotną sprawą jest także partnerstwo, ustalenie zasad współpracy. W kwestii wynagrodzenia ciężko mi to ocenić, myślę, że na to przyjdzie czas.

AW: Dziękuję za rozmowę.

Aleksandra Wieczorek

Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej, pasjonatka literatury, miłośniczka dobrej kuchni, otwarta na nowe wizje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *