Grudniowe szaleństwo
Wszechobecne lampki, kolorowe ozdoby i niekończące się zakupy. Gdzie jest granica świątecznego szału? Święta Bożego Narodzenia z roku na rok zaczynają kojarzyć się z konsumpcją, przepychem i blichtrem.
Domy, miejsca pracy i ulice miast świecą od ilości ozdób i dodatków. Galerie handlowe przyciągają klientów coraz to nowszymi propozycjami świątecznych dekoracji. Reklamy z kolei kuszą prezentami – zwracają uwagę szczególnie tych najmłodszych, dla których świąteczne prezenty odgrywają bardzo ważną rolę.
Ta świąteczna otoczka ma swój klimat, a zainteresowanie konsumpcją dóbr w tym szczególnym czasie jest uzasadnione. Pytanie tylko, czy sytuacja nie wymyka się spod kontroli. Święta Bożego Narodzenia to czas szczególny – nie tylko dla katolików, ale także dla osób niewierzących, którzy cenią sobie czas spędzony w gronie rodzinnym, w radosnej i przyjaznej atmosferze. To właśnie uniwersalne wartości, takie jak miłość, czy przyjaźń powinny być fundamentem przeżywania tego szczególnego okresu. Nie ma nic cenniejszego niż czas i uwaga podarowane drugiej osobie, bezinteresowna pomoc, dobre słowo, tym bardziej w zabieganych czasach, w których żyjemy.
Budowanie świątecznej i kolorowej atmosfery jest bardzo urokliwe, nadaje Świętom pewien walor estetyczny, umila czas spędzony w gronie najbliższych osób, ale zawsze będzie tylko dodatkiem. Warto zachować zdrowy rozsądek i nie popadać w zakupową obsesję, szczególnie kosztem relacji międzyludzkich, wspólnego czasu oraz duchowemu wymiarowi przeżywania Świąt.
Obrazek wyróżniający pochodzi ze strony pixabay.com