FilmKultura

„Wołanie o prawdę” i sprawiedliwość

Film pouczający, jak i zachwycający? Na dodatek ze świeżym spojrzeniem na problem istniejący nie od dzisiaj. Nowa produkcja popularnej, znanej wszystkim witryny, zapewnia to wszystko, a nawet więcej.

Źródło: Pixabay

„Wołanie o prawdę” to film, który 11 stycznia zadebiutował w Polsce na platformie Netflix. Sięgając po ten argentyńsko-meksykański dramat, w reżyserii Natalii Beristáin, nie wiedziałam, że będę musiała zmagać się z własnymi myślami.

            Bohaterką pierwszoplanową jest Julia – matka zaginionej od dziewięciu miesięcy, dwudziestopięcioletniej Ger. Dziewczyna wyjechała, na wakacje wraz ze znajomymi. Kobieta, w świetle nieowocnych działań miejscowej policji oraz wydziału kryminalnego, postanawia na własną rękę odnaleźć córkę. W poszukiwania angażuje się  dziennikarka o imieniu Abril, która na rzecz sprawy zostawia w domu własne dziecko. Matka Ger od ponad pół roku była zaślepiona rozpaczą i zaczyna dostrzegać, że nie tylko ona przeżywa stratę kogoś bliskiego. Za Ger tęskni również jej brat oraz ojciec. Uświadamia jej to także spotkanie grupy poszukującej zaginionych, których bliscy nie widzieli nawet od kilkunastu lat.

            Juliet Egurrola wcielająca się w rolę zrozpaczonej matki jest wyrazista, pewna w swych przekonaniach i czynach, a przez to czasem odrobinę zbyt porywcza. Nie mniej przez to właśnie wydaje się nieustępliwa i tak wyraźna, nawet w otaczającym ją tłumie. Miesiące bezskutecznego czekania na wyniki śledztwa sprawiły, że stała się zgorzkniałą i posiwiałą kobietą, co nie odbiera jej sympatii widzów. od razu zaskarbia sobie naszą sympatii widzów. Szczególną uwagę przyciągają kadry z użyciem luster – ujęcia wydają się symetryczne, niekiedy złamane, są drobnym, aczkolwiek starannym elementem upłynniającym odbiór całości. Wykorzystane w nich półcienie i punktowe, delikatne oświetlenie, nadają im tajemniczego wyrazu. Także zbliżenia twarzy osób zamieszanych w historię stwarza, poza okazją do popisu aktorskiego, warunki dla lepszego zrozumienia powagi dzieła. Uczucia wszystkich postaci są tak istotne i wypunktowane, że ma się wrażenie jakby były osobnym bohaterem. Całość oprawiona jest melancholijną, raczej dyskretnie niż dobitnie, podnoszącą napięcie muzyką. Sięgające uszu, oryginalne, trochę drażniące dźwięki, dodatkowo sprawiają, że czujemy się bardziej zaangażowani w to, co widzimy na ekranie. Zanim się obejrzysz, siedzisz na brzegu fotela i starasz się sięgnąć fizycznie wydarzeń. Muszę też dodać, że jestem pod wrażeniem sposobu, w jaki wyrażony został stan mentalny Julii – poprzez powtarzające się sceny, odcięte wyraźnie od reszty. Zakończenie zostawia pewien niedosyt. Jestem jednak w stanie zrozumieć powód, którym jest nakłonienie widza do osobistych refleksji.

            Film jest zapisem tylko jednej takiej historii, wyciągniętej ze stosu miliona podobnych. Poruszony dosadnie w ten sposób temat zaginionych w Meksyku kobiet, i nie tylko, nie pozwala na dalsze milczenie. Jest to dramatyczne wezwanie do podjęcia stanowczych kroków w kierunku walki z kobietobójstwem, z którym Meksyk boryka się od wielu lat. Od 2019 roku, Matki Poszukujące na Sonorze (Madres Buscadoras de Sonora), prowadzą poszukiwania wielu kobiet, których zaginięcia są owiane tajemnicą i nie wyjaśnione przez policję. „Wołanie o Prawdę” uświadamia jak niewiele widać na pierwszy, czy nawet na drugi, rzut oka.

                        Chociaż nie jest to łatwy film, to pochłoniemy go z wielką przyjemnością. Kunszt kinematograficzny, oraz wykorzystanie otoczenia, sprawia że będziemy chcieli do niego wrócić po szczegóły, które mogą nam umknąć. „Wołanie o prawdę” powinno znaleźć się na liście must watch osób lubujących się w dramatach społecznych, filmach trudnych i prowokujących do przemyśleń. Szczególnie, że może być wstępem do ciekawej dyskusji na temat przemocy wobec kobiet.

Karolina Sidor

Jestem studentką III roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na KUL-u. Interesuję się literaturą, sztuką oraz, od niedawna, uprawą roślin domowych. Wierzę w szczerą i dobrej jakości pracę dziennikarską.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *