Piłka nożnaSport

Superpuchar UEFA: Manchester City z pierwszym pucharem! Obywatele lepsi od Sevilli po serii jedenastek

Zespół z Andaluzji mimo lepszych sytuacji od angielskich rywali przegrywa spotkanie o Superpuchar Europy. Podopieczni Guardioli pokazują wyrafinowanie i doświadczenie, które procentują w trudnych momentach.

Wbrew przedmeczowych oczekiwań, w pierwszych minutach to Sevilla narzuciła swoje warunki i gracze z niebieskiej części Manchesteru musieli cofnąć się do defensywy. Niepewnie grał Akanji, który popełniał proste błędy. To w niczym zwycięzcom LE nie pomogło, przez ich nieskuteczność w ataku. W 6. minucie do pierwszej interwencji po strzale Palmera został zmuszony Bono. Niedługo później (8 minuta) groźny strzał po rzucie rożnym oddał Nathan Ake, którego uderzenie wybronił Marokański bramkarz. Kolejna poważna sytuacja narodziła się w 17. minucie, gdy uderzeniem zza pola karnego popisał się Grealish, Anglik strzelał mocno i finezyjnie, ale bramkarz rywali sparował piłkę na aut bramkowy. Gdy gra toczyła się już pod kontrolą podopiecznych Guardioli, nieoczekiwanie z szybką akcją wyszła Sevilla, która w 25. minucie po dobrym dośrodkowaniu Acuni i główce En-Nesyri’ego wyszła na prowadzenie. Sześć minut później w dobrej sytuacji znalazł się Lamela, otrzymał podanie w pole karne od Torresa, Argentyńczyk przestrzelił i wynik nie uległ zmianie. Mistrzowie Anglii napierali, zacięcie walczyli, tak do końca pierwszej połowy byli nieskuteczni. Lepsza okazja nadarzyła się im w doliczonym czasie gry, wtedy jednak nieczysto w piłkę trafił Haaland.

CIOS ZA CIOSEM

Druga odsłona spotkania rozpoczęła się intensywnie. Triumfatorzy tegorocznej Ligi Mistrzów próbowali skruszyć mur obronny zespołu z Andaluzji, defensorzy na to jednak nie pozwalali i już w 50. minucie Sevilla wyprowadziła groźną kontrę. En-Nesyri znalazł się w dogodnej sytuacji, tak Ederson okazał się lepszy w pojedynku sam na sam. Kolejną dobrą okazję Hiszpanie mieli w 60 minucie. Kontrę skonstruował Jesus Navas, który chciał dograć piłkę do En-Nesyri’ego, przechytrzył go jednak bramkarz City i przejął piłkę. Niewykorzystane sytuacje zwycięzców LE się zemściły i w 63. minucie Palmer strzelił gola po dośrodkowaniu Rodrigo. Szybko do prowadzenia mogli wrócić podopieczni Jose Luisa Mendilibara, którzy wyprowadzili kontrę, jednak ponownie świetną dyspozycją wykazał się Ederson, po strzale marokańskiego napastnika. Cole Palmer się rozkręcał i w 69. minucie oddał kolejny, mocny strzał na bramkę, zmuszając do interwencji Bono. Na następną okazję przyszło czekać do 90. minuty, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Ake oddał strzał, natomiast bramkarz rywali z drobnymi problemami sparował kozłującą piłkę nad poprzeczką. Dwie minuty później groźnym uderzeniem z dystansu marokańskiego bramkarza chciał pokonać Walker, lecz futbolówka wylądowała nad poprzeczką. Tym też regulaminowy czas gry się zakończył i do rozstrzygnięcia werdyktu potrzebne były rzuty karne.

Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, Sevilla przegrywa wojnę nerwów

Haaland pewnie rozpoczął serię jedenastek, po bezbarwnym występie popisał się dobrze wykonanym karnym. Ocampos równie w świetnym stylu pokonał Edersona. Kolejni strzelcy również nie mieli większych problemów i nie dawali Bono, ani Edersonowi szans do udanych interwencji. Dopiero w piątej serii zrobiło się goręcej, gdy uderzał Walker. Bono wyczuł intencje rywala, rzucił się w dobry róg, tak Anglik okazał się lepszy. Decydującym karnym okazał się ten uderzany przez Gudelja, który trafił w poprzeczkę i pozbawił swoją drużynę drugiego Superpucharu UEFA w historii.

Manchester City – Sevilla 1:1 (5:4 k.) (En-Nesyri 25′; Palmer 63′)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *