Piłka nożnaSport

LKE: Legia Warszawa gorsza w pojedynku z AZ Alkmaar

Zdobywcy tegorocznego Pucharu Polski przegrywają w spotkaniu wyjazdowym z półfinalistą poprzedniego sezonu Ligi Konferencji Europy. Doświadczenie Holendrów robi swoje, Legioniści mimo chęci i zaangażowania wypadają blado na tle gospodarzy, nie tylko na boisku.

AZ Alkmaar – Legia Warszawa 1:0 (Vangelis Pavlidis 52’)

Legioniści weszli w mecz bez większych kompleksów i za sprawą Tomasa Pekharta zdobyli bramkę. Problem jednak w tym, że Czech był na pozycji spalonej. Tym samym w 6. minucie na tablicy wyników dalej widniało 0:0. W dalszej części spotkania przyjezdni z Warszawy próbowali zagrozić Holendrom, ale byli nieskuteczni. AZ miał chwilę później dobrą sytuację, ją jednak kapitalnie wybronił Kacper Tobiasz. Dalsza faza gry nie przynosiła zmiany wyniku, a uderzenia Pekharta nie były w stanie zagrozić rywalom. CWKS chciał napierać, tak przy tym nie wystrzegał się błędów. Po jednym z nich mogli stracić bramkę. Na szczęście dla Legi, Vangelis Pavlidis uderzył tylko w boczną siatkę w doliczonym czasie gry tej połowy.

Następne 45. minut lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko zdobyli bramkę. W 52. minucie Pavlidis dopiął swego i po dograniu Daniego de Wita wbił piłkę do siatki. Później gospodarze chcieli pójść za ciosem i zdobyć bramkę, tak ponownie dobrą interwencją popisał się Kacper Tobiasz. W 65. minucie, gdy czerwoną kartkę za brutalny faul otrzymał Mayckel Lahdo mogło się wydawać, że Legii będzie się grało łatwiej i zespół ten zdoła ukąsić gospodarzy. Tak to na nic się nie zdało, Warszawiacy nie byli w stanie wykorzystać swoich sytuacji, jak np. tej z 87. minuty. Wtedy Kramer otrzymał piłkę w polu karnym, tak uderzył na tyle czytelnie, że Australijski bramkarz bez problemu wyłapał to uderzenie. Gospodarze wykazali się klasą i doświadczeniem, co pomogło im przetrwać grę w 10. Legionistom zabrakło skuteczności, co tylko utrudniało grę z tak klasowym rywalem jak AZ Alkmaar.

Czterech do brydża

Grupa E Ligi Konferencji Europy po dwóch kolejkach wygląda dość nietypowo. Wszystkie cztery zespoły mają taki sam dorobek punktowy (po 3 oczka). Rywalizacja w tej grupie zapowiada się na niezwykle ciekawą i jeszcze wszystko może się wydarzyć.

Kolejne perturbacje Legionistów

Gdy zakończył się mecz, zawodnicy warszawskiej Legii nawet na chwilę nie mogli odetchnąć i ponownie musieli zmagać się z wieloma trudami, tym razem tymi spoza boiska… Kiedy Warszawianie opuszczali stadion, okazało się, że został on zamknięty, przez co kłopoty z dostaniem się do klubowego autobusu mieli m.in. Paweł Wszołek i Bartosz Slisz. Inni pracownicy Legii też mieli podobne problemy, na czele z Prezesem – Dariuszem Mioduski. Właściciel Vice-Mistrza Polski został nawet uderzony w twarz. Jemu i innym osobom z klubu chcieli pomóc Josue i Radovan Pankov. Ich szarża jednak zakończyła się opłakanie dla nich samych. Holenderska policja zabrała obydwoje na komisariat, po czym podjęto decyzję o ich 72-godzinnym areszcie. Większość zespołu z Warszawy zdołała jeszcze w nocy wrócić do hotelu, a już za dnia przylecieć do Polski. Tak Portugalczyk i Serb musieli czekać na rozwój sytuacji i byli zdani na wolę innych w kraju Beneluxu. Na ich szczęście jeszcze w piątkowe popołudnie zostali wypuszczeni z aresztu. Prezes Mioduski w czasie piątkowej konferencji zadeklarował, że tej sytuacji tak nie pozostawi i będzie walczył o dobre imię klubu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *