MotosportySport

GP Włoch: Verstappen na szczycie, Leclerc rozczarowany końcówką wyścigu

Max Verstappen jest nie do zatrzymania, Holender wygrywa piąty wyścig z rzędu. Drugie miejsce dla Charlesa Leclerca, trzecie dla George Russella. Nie obyło się bez kontrowersji w wykonaniu sędziów. Trudne i skomplikowane decyzje co do usytuowania kierowców na polach startowych oraz powolne reakcje w końcówce rywalizacji. Ostatecznie kierowcy ukończyli wyścig za samochodem bezpieczeństwa.


Dziewięciu kierowców z karami na starcie
Nawet najlepsi dziennikarze, zajmujący się Formułą 1 od lat, do ostatniego momentu nie wiedzieli, jak będą rozstawieni kierowcy na polach startowych w Monzy. Sędziowie debatowali nad tym ponad trzy godziny. Było to spowodowane między innymi dużą ilością ulepszeń w bolidach. Ostatecznie Max Verstappen został przesunięty o pięć pozycji i zaczynał z siódmego pola, Perez z trzynastego, Sainz z osiemnastego, a Hamilton z dziewiętnastego. Na pole position był Leclerc, a obok niego Russell, w drugim rzędzie byli kierowcy McLarena.


Początek wyścigu
Od razu po zgaszonych światłach ukarani kierowcy rozpoczęli gonitwę. Max Verstappen jechał na drugiej pozycji już na 5. okrążeniu. Sainz był na dziesiątym miejscu, Lewis Hamilton był piętnasty. Sergio Perezowi leciał dym z hamulców i musiał zjechać do swoich mechaników, Meksykanin dostał nowy komplet opon i uporał się z problemami. Carlos Sainz błyskawicznie wyprzedzał rywali i na 14. okrążeniu jechał tuż za Russellem. Perez po pit stopie musiał gonić resztę stawki.


Debiut Nycka De Vriesa
Zaledwie 24 godziny przed wyścigiem De Vries dowiedział się, że zadebiutuje w Formule 1 w barwach Williamsa. Zajął miejsce Alexa Albona, który dostał zapalenia wyrostka robaczkowego. Nikt nie miał prawa mieć co do niego wymagających oczekiwań. Młody kierowca zaskoczył wszystkich i zdobył dwa punkty w tym wyścigu. Ukończył rywalizację tracąc tylko jedną pozycję i zaskakując wszystkich kibiców. Zasłużenie został wybrany kierowcą dnia. Mówi się, że dzięki temu wynikowi Nyck De Vries zajmie miejsce Nicholasa Latifiego w następnym sezonie w ekipie Williamsa.


Ferrari mocne, lecz nadał za słabe na Red Bulla
Jeszcze na początku sezonu mogło się wydawać, że Ferrari postraszy ekipę Christiana Hornera. Na strachu się skończyło. W lecie Red Bull pokazał swoją prawdziwą siłę, Max Verstappen jest w znakomitej formie i nikt nie może mu dorównać. Jechał znakomitym tempem przez cały wyścig, Leclerc go gonił i szansa pojawiła się w końcówce rywalizacji, gdy na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Ogromną rolę w sukcesach Red Bulla odgrywa również Sergio Perez zdobywając najwięcej punktów w swojej karierze. Nie można pominąć dobrej formy kierowców Ferrari, ale na ich nieszczęście zespół nie pomagał swoimi decyzjami, komunikacją oraz doborem taktyk do wyścigów. Teraz widać, że poprawili te błędy, ale to już za późno na zneutralizowanie dobrze funkcjonującej drużyny Red Bulla.


Kontrowersyjna końcówka wyścigu
Na 47. okrążeniu Daniel Ricciardo miał problemy z silnikiem i był zmuszony do przedwczesnego zakończenia wyścigu. Na torze pojawił się Safety Car. Zostały cztery okrążenia do końca i wtedy jeszcze były nadzieje dla Leclerca, że powalczy z Maxem Verstappenem o zwycięstwo. Pojawiły się głosy, że za późno sędziowie podjęli taką decyzję. Przez to nie udało się na czas ściągnąć z toru uszkodzonego bolidu McLarena. Kierowcy dojechali do mety za samochodem bezpieczeństwa i nadzieje Leclerca na walkę o zwycięstwo odjechały do Singapuru, w którym 2 października odbędzie się kolejny wyścig Formuły 1.

Daniel Dwornik

Student III roku dziennikarstwa. Pasjonat piłki nożnej i Formuły 1.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *