Sport

MŚ w piłce ręcznej: Trzeci tytuł z rzędu dla Danii!

Po ponad dwóch tygodniach zmagań podczas 28. Mistrzostw Świata w piłce ręcznej mężczyzn nadszedł czas na zwieńczenie turnieju. Brązowy medal zdobyła reprezentacja Hiszpanii, pokonując Szwedów 39:36. Natomiast w handballowym klasyku trójkolorowi ulegli lepiej grającym Duńczykom, którzy przeszli do historii, zdobywając trzecie złoto z rzędu.

Hiszpania – Szwecja 39:36 (18:22)

Wynik spotkania otworzyła bramka Hampusa Wanne w 2. minucie. Hispanos nie pozostali dłużni i jeszcze w tej samej minucie Joan Canellas zdobył premierowe trafienie dla swojej drużyny. W 4. minucie wykreowała się pierwsza dwubramkowa przewaga dla Trzech Koron, wówczas Andreas Palicka wybronił strzał rywali, a jego koledzy rzucili bramkę i na tablicy wyników widniało 4:2. Później nastąpiło wyrównanie i do 15. minuty meczu obydwie ekipy zasadniczo porównywalnie się punktowały, poprzez dobrą grę w ataku, w tym szybkie kontry. W 19. minucie skuteczny strzał oddali Szwedzi, którzy rzucili pierwszego gola po czterech minutach bez bramek po obydwu stronach. W tamtym momencie na tablicy widniał wynik 13:11 dla współgospodarzy czempionatu. W 22. minucie miała miejsce pierwsza indywidualna kara dla Hiszpanów; francuskie sędzie z boiska na dwie minuty wykluczyły Jorge Maquedę. To był moment niezwykle istotny dla przebiegu pierwszej połowy. Szwedzi powiększyli swoją przewagę do czterech bramek, a ich rywale do 26. minuty nie byli w stanie oddać skutecznego rzutu na bramkę aktualnych mistrzów Europy. Świetną formę w tym czasie potwierdził Wanne, który był jednym ze współbudowniczych tej przewagi. W dodatku gospodarzom meczu wiele pomogła dobra dyspozycja bramkarza Tobiasa Thulina, zastępującego Palickę. Kilkuminutowy marazm Iberyjczyków przełamał Alex Dujshebaev, który pewnie pokonał golkipera rywali, zdobywając w ten sposób szesnastą bramkę dla swojej reprezentacji. Ostatnią bramkę w tej odsłonie spotkania rzucił Eric Johansson, ustalając tym samym wynik na 22:18. Pierwsza połowa szwedzko-hiszpańskiej rywalizacji przebiegała dość intensywnie.  Nie były w stanie tego zmienić nawet kilkuminutowe przestoje obu reprezentacji, zwłaszcza że padło 40 bramek. Podkreślenia wymagała forma szwedzkich bramkarzy oraz Hampusa Wanne, który strzelał jak na zawołanie.

Druga połowa zaczęła się od bramki dla Hiszpanii zdobytej w 31. minucie przez Dujshebaeva, który wykorzystał rzut karny. Kluczowy moment dla całego meczu nastąpił w 36. i 37. minucie, kiedy to podopieczni Jordiego Ribery najpierw wyrównali wynik spotkania, aby następnie objęli prowadzenie, którego już nie oddali do końca trwania tego widowiska. Świetne interwencje wprowadzonego na boisko Rodrigo Corralesa oraz skuteczna gra w ofensywie pozwoliły obecnym wicemistrzom Europy okiełznać Skandynawów. Rzut Dujshebaeva w 37. minucie wyprowadził jego drużynę na prowadzenie (wówczas 24:23 dla Hispanos). Po sześciu minutach bez gola, w 39. minucie bramkę dla reprezentacji Trzech Koron zdobył Wanne. Do 48. minuty Szwecja i Hiszpania grały dość wyrównanie, mimo dwubramkowej przewagi tych drugich. Bramkarze stali na posterunku i popisywali się wieloma interwencjami, natomiast formacje ofensywne nieco przygasły, o czym powinien świadczyć trzyminutowy okres gry bez zdobyczy bramkowej, pomiędzy 43. a 46. minutą. Na 12 minut przed końcem rozgrywki, szczypiorniści Jordi Ribery mieli już trzybramkową przewagę nad rywalami. Szwedzi byli w stanie zniwelować tę stratę do dwóch oczek. Na ich nieszczęście oprócz słabszej gry w ataku, wpływała również bardzo dobra dyspozycja Corralesa oraz De Vargasa, który zdołał wybronić karnego wykonywanego przez Niclasa Ekberga. Do tego w tym okresie zapanowała czterominutowa pauza bramkowa, zakończona rzutem Ekberga w 54. minucie. Szwedzi wówczas mieli dwie bramki straty do Hiszpanii (33:31), jednak tej straty nie odrobili, m.in. przez grę w osłabieniu. Jedno z wykluczeń było dość absurdalne; w 57. minucie karę otrzymał Palicka, z powodu błędnej zmiany. W 58. minucie doszło do kolejnej nietypowej sytuacji, również związanej z podopiecznymi Glenna Solberga, którzy nie trafili do pustej bramki przeciwnika. Na otarcie łez, gola zamykającego to spotkanie zdobył Oscar Bergendahl, ustalając w ten sposób wynik meczu na 36:39 dla Hiszpanii. Wicemistrzowie Europy w drugiej połowie zdominowali przeciwnika z Półwyspu Skandynawskiego i zdobyli brązowe medale. Hispanos w perfekcyjny sposób pokazali, że dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Zawodnikiem spotkania wybrano Hampusa Wanne, który zanotował dziewięć trafień, jednak warty podkreślenia jest też dorobek Alexa Dujshebaeva oraz Adriana Figuerasa. Pierwszy z Hiszpanów zdobył siedem bramek, natomiast Figueras odnotował dziewięć trafień przy 100% skuteczności rzutów.

Francja – Dania 29:34 (15:16)

Zadziwiająco dobrze w finałowe spotkanie weszli Duńczycy. Po 5. minutach gry było już 3:0 dla zawodników Nikolaja Jacobsena, a świetna postawa Niklasa Jacobsena w bramce tylko podbudowała Skandynawów. Utytułowany bramkarz bronił wszystko, od rzutów karnych po strzały z ataków pozycyjnych. Trójkolorowi grali nieskutecznie, popełniali błędy, a przewaga i pewność siebie rywali tylko rosła. Po dwudziestu minutach gry było 14:10 dla Danii, która ciągle dominowała na boisku. Takiego obrazu meczu nikt się nie spodziewał. Kiedy mierzą się ze sobą aktualni mistrzowie świata z mistrzami olimpijskimi oczekujemy wyrównanego boju. Tymczasem pierwsza połowa finału była zdecydowanie na korzyść Duńczyków, którzy po piorunującym początku zeszli do szatni, prowadząc 16:15. W końcowych minutach Francuzi postawili się obrońcom tytułu i stopniowo odrabiali straty. Dzięki temu sprawa mistrzostwa była wciąż otwarta.

Już w pierwszej minucie drugiej połowy mistrzowie olimpijscy rzucili szesnastą bramkę i doprowadzili do pierwszego w meczu wyrównania. Po dobrej obronie bramkarza mieli szansę wyjść na prowadzenie, ale popełnili prosty błąd kroków. Duńczycy nie mieli żadnych skrupułów w wykorzystaniu takiej sytuacji i po siedmiu minutach mieli już trzy oczka więcej od rywali. Od tego czasu obie drużyny jeszcze bardziej podkręciły tempo, co poskutkowało widowiskowymi bramkami i jeszcze lepszymi paradami bramkarzy. Na kwadrans przed końcem podstawowego czasu gry szala zwycięstwa była odrobinę przechylona na stronę Duńczyków, którzy prowadzili 25:23. Dwupunktowa przewaga utrzymywała się w kolejnych minutach i to obrońcy tytułu byli o krok od upragnionego złota. Francuzów w kluczowych momentach prześladowały błędy kroków, a rywale grali jak natchnieni. Najjaśniejszą gwiazdą reprezentacją Danii był Rasmus Lange Schmidt, który w 55. minucie miał skuteczność rzutową aż 9/10. Ostatnie minuty spotkania to handball w najlepszym wydaniu, ale zwycięsko z tego boju wyszła Dania, zasłużenie wygrywając 34:29. Pierwszy raz w historii jedna reprezentacja zdobyła trzy tytułu mistrza świata z rzędu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *