Gość Coś Nowego

Wszystko, ale to wszystko, jest możliwe!

Kulisy pracy dziennikarza podczas festiwali, klucz do otwierania rozmówców to tylko kilka kwestii, które zdradziła nam Martyna Podolska w drugiej części rozmowy. 

Natalia Jasińska (Coś Nowego): Jaki wywiad najbardziej zapadł Ci w pamięć, albo jest najważniejszy?

Martyna Podolska: Takich wywiadów było bardzo dużo. Z pewnością trzeba wymienić najbliższych mi ludzi, czyli wywiad z Panem prof. Leszkiem Mądzikiem, z Anną Marią Jopek. Ważne było także dla mnie spotkanie z Pedro Almodovarem. Właściwie jak zadajesz mi to pytanie to myślę, że nieważne jest jaką pozycję mają te osoby, z którymi rozmawiam – najważniejsze jest to, co ja mogę czerpać z ich doświadczenia i przekładać na swoje życie. To jest najważniejsze. Jeden z moich ostatnich wywiadów ze Stingiem i Shaggym, to wywiad kompletnie nieudany, największa moja wpadka radiowa, ponieważ popsuł mi się sprzęt podczas nagrania. Na szczęście ten wywiad doszedł do skutku, bo drugi raz miałam możliwość porozmawiania z wokalistami. Takie rzeczy się nie zdarzają, naprawdę się nie zdarzają. Dało mi to dużo do myślenia i choć miało to miejsce dwa tygodnie temu, to dalej to we mnie tkwi. Wywiadów w moim życiu było naprawdę wiele – tym się głownie zajmuję: rozmawianiem z twórcami, artystami, ale ciągle wierzę, że ten najlepszy wywiad mam przed sobą.

NJ: A kim jest osoba, z którą chciałabyś porozmawiać najbardziej?

MP: To też jest ciekawe pytanie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale chyba byłby to Woody Allen. Mam nadzieje, że będzie mi jeszcze dane z nim porozmawiać, chociażby na festiwalu w Cannes.

NJ: Posiadasz łatwość prowadzenia rozmów z innymi?

MP: Tego trzeba się nauczyć. Nie ma pytań, których nie można zadać. Każde pytanie można zadać, ale tylko w określony sposób, tak, aby kogoś nie urazić czy nie zrazić do siebie. Po prostu najwyżej nie odpowie albo odpowie w sposób wymijający. Takich rozmówców też mam, ale nauczyłam się rozmawiać w Programie Pierwszym Polskiego Radia dzięki mojej szefowej, pani Annie Stępniak – Juśkiewicz. Ona miała na mnie bardzo duży wpływ i to ona pokazała mi, co jest najważniejsze. Ważne są techniczne umiejętności, szczególnie, jeśli mówimy o radiu. Szkoła montażu, wybierania odpowiednich fragmentów, czyszczenie dźwięku – to wszystko trzeba umieć, ale w późniejszym etapie nie to stanowi esencję tej rozmowy. Trzeba mieć pomysł na rozmowę, co jest trochę problematyczne i przyznam się, że niejednokrotnie do końca nie mam pomysłu na rozmowę. To zależy, czasem przychodzi to wcześniej, czasem człowiek sobie coś wymyśli, a rozmówca nie chce podążyć za tym tokiem myślenia co ja i trzeba na bieżąco wszystko zmieniać, bo coś nie gra. Kiedyś miałam taki wywiad z Pawłem Małaszyńskim, którego trochę się obawiałam bo wiem, że  nie przepada on za mediami, a miał to być rodzaj wywiadu, który ja osobiście bardzo lubię, czyli bardzo głęboki, mówiący o człowieku. Zadałam mu pierwsze pytanie i zobaczyłam w jego oczach, że coś nie gra i jak kompletnie zmieniłam sposób zadawania pytań, zmieniłam pomysł na tą rozmowę i tak się właśnie stało, że ta rozmowa się udała, a Paweł okazał się dla mnie jakimś objawieniem. Więc po prostu trzeba czuć, próbować, zmieniać, kombinować albo po prostu myśleć.

NJ: A jaki jest Twój klucz do otwierania swoich rozmówców?

MP: Oo, nie wiem czy to jest w ogóle możliwe. Przyjaźniący się ze mną aktor, Krzysztof Gosztyła, podczas naszego pierwszego wywiadu zapytał: „A czego Pani ode mnie chce?” A ja powiedziałam: „prawdy”. Chcę prawdy. I on wtedy z powątpiewaniem powiedział, że nie wiadomo, czy to jest w ogóle możliwe, by w tak krótkim czasie poznać prawdę. Ja tego szukam i tego oczekuję i do tego dążę. Nie zawsze udaje mi się to osiągnąć, nieraz nie jest to możliwe, ponieważ zależy to od wielu czynników, niezależnych od tej samej rozmowy. Ale jest to często mylne oczekiwanie i często się rozczarowuję i zniechęcam. Nieraz rozmawiam z tymi samymi osobami ponownie i czasem wiem, co one odpowiedzą, jak będzie to wyglądało. To wszystko jest trudne i zależy od chwili, danej możliwości i czasem ktoś dla kogoś może być niesympatyczny czy niemiły, a dla drugiego może być rewelacyjny, ciepły, przyjacielski. Jak otworzyć? Nie wiem, sama się dalej o to pytam.

NJ: Zdradzisz kulisy pracy dziennikarza podczas festiwali, wydarzeń kulturalnych czy rozdaniach nagród?

MP: Jest to bardzo trudna praca. Nie chcę, żeby zabrzmiało to jak jakiś frazes, ale tak po prostu jest. Wymaga to dużej pomysłowości i szczęścia. Ja mam to szczęście. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale ja je mam „z góry” i często to, co dla innych jest niemożliwe, mi się po prostu udaje. Tak właśnie było z Pedro Almodovadarem, który nie udziela wywiadów w języku angielskim, tylko w języku hiszpańskim. Ja nie znam tego języka. Po jednej z większych awantur z jego menagerką, która nie zezwoliła na jakiekolwiek nagrania, to ja go nagrałam i to jeszcze w języku angielskim! Było to krótkie spotkanie, ale było. I takich przypadków jest wiele. Był nawet przypadek, kiedy nagrywałam Kena Loacha w toalecie. Każde miejsce jest dobre (śmiech). Trzeba po prostu bardzo chcieć. Każda taka gala, festiwal to inna historia. Wiążą się z tym różne śmiesznie, jaki i dramatyczne anegdoty. Bardzo dużo razy brałam w czymś takim udział, ale dalej wywołuje to we mnie duże emocje. Teraz jestem przed Orłami, Oscarami i to są trudne warunki pracy, ale ta adrenalina jest naprawdę fascynująca.

NJ: Co poradziłabyś studentom dziennikarstwa rozpoczynającym swoją karierę?

MP: Oh, to jest bardzo trudne pytanie. Kim ja jestem, żeby komukolwiek radzić? Wciąż jestem młodą osobą i dalej myślę o sobie jako młodej, początkującej dziennikarce, choć radiem zajmuję się już sześć lat. Wydaje mi się, że trzeba czytać bardzo dużo różnych książek i szukać takiej dziedziny, która was zafascynuje i w tym kierunku podążać. Należy znaleźć coś takiego dla siebie i przede wszystkim – nie zrażać się w żaden sposób, bo jest to bardzo trudna praca z wielu powodów, zarówno zewnętrznych: wymagający odbiorca, szef/szefowa, spełnienie różnych kryteriów, ale także wymagająca dużo czasu. To praca bardzo czasochłonna i przede wszystkim należy się jej poświęcić. Więc życzę wam wytrwałości i myślenia, że wszystko, ale to wszystko może się udać. Ja jestem świetnym na to przykładem.

NJ: Dziękuję bardzo za rozmowę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *