Gość Coś Nowego

,,Tutaj jest świetnie…” – Miuosh na KULturaliach

Koncert Miuosha podczas pierwszego dnia KULturaliów, rozpoczął się o godzinie 23:00. Wraz z artystą zaśpiewali Piotr Rogucki i Natalia Grosiak. Na występ rapera zgromadził się tłum fanów, którzy razem z nim śpiewali ulubione piosenki.

Miłosz Paweł Borycki, znany jako Miuosh to polski raper i producent muzyczny. Wydał wiele płyt m.in: POP. Prosto przed siebie ; Pan z Katowic ; Pogrzeb i mnóstwo innych, które zyskały sympatię fanów rapu . Najnowsze albumy z 2018 – MIUOSH|SMOLIK|NOSPR| oraz T.Cover. Do jego najpopularniejszych utworów można zaliczyć np. Nie mamy skrzydeł, Wizje, Tramwaje i gwiazdy, Miasto szczęścia, Róże z betonu.

Artysta chętnie współpracuje z innymi gwiazdami scen muzycznych, takimi jak : Bas Tajpan, Jimek, Onar, Andrzej Smolik, Natalia Grosiak czy Piotr Rogucki.

Swoje pierwsze kroki w muzyce, jako raper stawiał w 2001 roku. Był współzałożycielem zespołu Projektor, a w 2006 razem z Rahimem założył wytwórnie MaxFloRec

Na Stadionie Śląskim 9 czerwca odbędzie się jeden z największych i najważniejszych dla samego Miuosha koncertów, SCENOZSTĄPIENIE. Zobaczymy także innych znanych artystów, bliskich sercu rapera. Sam stadion zgromadzi 40 tysięcy ludzi.

O tym, jak za każdym razem wspomina koncerty grane w Lublinie, o powrotach do pierwszych singli, oraz tych, które zaraziły go miłością do rapu w rozmowie poniżej.

Wiktoria Strawa, Coś Nowego: Jak wspominasz koncerty grane w Lublinie?

Miuosh: Zawsze dobrze, to jest jedno z niewielu miast w Polsce, gdzie graliśmy dużo koncertów z wieloma artystami – tutaj jest świetnie.

W.S: Przed Tobą jeden z największych koncertów, który odbędzie się na Śląsku. Jak wygląda cała organizacja, współpraca z innymi artystami?

M: Przy tym koncercie jest ogrom produkcji – jest to największy polski koncert dotychczas wymyślony. Wielkość tego całego przedsięwzięcia uczy nas czegoś nowego; masa ludzi z Lublina jest w to zaangażowana. Będzie to wyjątkowy dzień. Mam nadzieje, że wszystkie osoby które pojawią się na tym koncercie, będą zadowolone. Publika będzie liczyła 40 tysięcy.

W.S: Masz na swoim koncie wiele wydanych albumów. Często wracasz do tych pierwszych kawałków?

M: Nie. Ja mam tak, że jak nagram płytę, to przestaje jej automatycznie słuchać, skupiam się raczej na tym co jest jeszcze do zrobienia.

W.S: Wspominałeś podczas dzisiejszego koncertu, że masz w planach wydać płytę na jesieni.

M: Mam nadzieje, że tak będzie. Robię muzykę zgodną z tym, co wydaję mi się odpowiednie i z taką estetyką, której chciałbym się trzymać jako słuchacz.

W.S: Czy twoja pasja, czyli muzyka jest też dla Ciebie pewnego rodzaju lekarstwem w radzeniu sobie z chwilami smutku?

M: To nie do końca tak wygląda, bo ja generalnie nie robię tak, że przelewam emocje na kartki ; po prostu przeżywam wszystko jako człowiek. Pisanie utworów pod wypływem czegoś jest spoko, ale to są numery, które traktują problem z jeden strony – takiego rozemocjonowania. Wydaje mi się, że fajnie problemy traktować z dystansem, bo wtedy pojawia się szersze spectrum tego wszystkiego, co się dookoła nas dzieje. Fajnie jest też złapać to, przeanalizować, ochłonąć, przemielić i dopiero potem pisać. To jest mój patent na teksty. Są takie momenty w moim życiu i wiem, że o nich napiszę. Bardzo dużo numerów na tą nową płytę, piszę w momencie, kiedy wracamy po koncertach nocą w busie. Wiedząc, że mam małą córę, w domu chciałbym uciekać od robienia muzyki i skupiać się na niej. Zostawiam to, kiedy jest właśnie trasa koncertowa.

W.S: Lubisz czerpać inspiracje z historii, albo tego co Cię otacza?

M: Czerpanie inspiracji to jest najlepsze rzecz w tym wszystkim, bo ja bardzo lubię pracować na czymś. Jest super, kiedy mam materiał.. Płyta, którą teraz wymyśliłem będzie nosić tytuł ,,Powroty” to nie będzie wracanie fizyczne, tylko takie mentalne do rzeczy, które zrobiłem w życiu, bo mam szczęście robić wyjątkowo dużo ciekawych rzeczy: muzyki do teatru, po  specjalnie projekty. Lubię odnosić się do pewnych, ciężkich historii przez pryzmat człowieka, który słyszał o nich po 30 latach, to jest fajne. Mnie nie inspiruje kolor na niebie, albo jedno zdanie, raczej duży format, gdzie mogę znaleźć coś swojego, aby docierało  do ludzi w szerszej perspektywie. To jest fajne, bo jednocześnie piszesz fajne rzeczy, z których jesteś dumny, a z drugiej strony dajesz ludziom taki haczyk, żeby poszukali czegoś głębiej.

W.S: Czy autentyczność jest dla Ciebie bardzo ważna?

M: To nie jest tak, że autentyczność, jest dla mnie jedyną opcją. Generalnie nie słucham rzeczy, które nie są autentyczne i nie lubię ludzi, muzyków, którzy udają. Ten świat teraz jest bardzo sztuczny, ale autentyczność jest dla mnie ważna.

W.S: Pamiętasz pierwszy utwór, który skradł twoje serce i wiedziałeś, że rap stanie się częścią Twojego życia?

M: Na pewno! Pierwszy utwór, którzy skradł moje serce nie mógł być  związany z rapem. Jeżeli chodzi o ten gatunek muzyczny, byłem fanem N.A.S.A ; forma, która była przekazywana, dawała mi szansę, że mogę mieć coś podobnego. Rozrosło się do takiego etapu, który przerastał moje najgłębsze oczekiwania. Na pewno pierwszy utwór, spowodował to, że chce zostać muzykiem  był rapowy numer. Zawsze gdzieś słuchałem też klasyki, trochę rocka, muzyką z lat ’80, były to numery, które do dziś kocham, słuchając ich przelatuje mi całe życie.

W.S: Co sądzisz o mieszaniu stylów w muzyce?

M: Jest jak najbardziej wskazane. Trzymanie się jakichkolwiek konwencji jest staniem w miejscu, czyli artysta wręcz się cofa i nie może rozwinąć skrzydeł.

W.S: Dziękuje bardzo.

M: Również dziękuje.

Wiktoria Strawa

Interesuje się fotografią motoryzacyjną. Jestem fanką klasycznych aut, muzyki filmowej jak i kawałków z lat 70 i 80. W wolnych chwilach piszę opowiadania i wiersze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *