Gość Coś Nowego

Tak że tak: rozmowa z Pauliną Mikułą z kanału „Mówiąc Inaczej”

Bez języka nie ma komunikacji – takie słowa słyszy każdy z nas przynajmniej raz w życiu. O ostrożności w polszczyźnie, kanale Mówiąc Inaczej, mowie nienawiści i widzach porozmawialiśmy z Pauliną Mikułą.  

Myślisz, że jesteśmy bardziej elokwentni mówiąc „dzień dzisiejszy”?

Paulina Mikuła: (śmiech) Oczywiście, że nie. To tylko niepotrzebne wydłużenie „dziś, obecnie”. Pleonazm, który niestety zakorzenił się w naszym słownictwie.

To już wiem, dlaczego ludzie dziwnie na mnie patrzą, kiedy staram się uświadomić im pewne błędy językowe.

PM: No właśnie z tym poprawianiem trzeba być ostrożnym. Wtedy wychodzisz na osobę zarozumiałą. Ja też miałam kiedyś taki właśnie problem – ale człowiek mądrzeje z wiekiem (śmiech). Trzeba umieć odpuścić. To, że dbamy o poprawność językową i troszczymy się o ten język, to tylko dobrze o nas świadczy. To my mamy wpojone te zasady i je szanujemy. Musimy więc tak samo uszanować i uświadomić sobie, że ktoś inny może mieć zupełnie różny stosunek do mowy polskiej. Ja nauczyłam się tego na przestrzeni tych lat kiedy dorastałam. Ty się zdenerwujesz, a ktoś inny nie zmieni swojej relacji z językiem. Pamiętajmy, że sami świata nie zbawimy, trzeba wyrobić w sobie dystans i się go trzymać.

fot. Oliwia Flis

A propos – czy uważasz, że język polski powinien być traktowany na równi z językami obcymi? Kiedy pytają nas, jakich języków się uczymy, zwykle odpowiadamy: angielskiego i niemieckiego. Ale przecież język polski to w dalszym ciągu nieodkryty ląd.

PM: To jest trudne pytanie. Z jednej strony chciałabym odpowiedzieć: tak, bo przecież całe życie dowiadujemy się czegoś nowego o polszczyźnie, z drugiej jednak strony wiem, że nie mogę, ponieważ języka polskiego mimo wszystko nie uczymy się od podstaw podstaw. Jest on niejako nam wpojony i narzucony. Pod pewnymi względami nie możemy postawić go na równi z takim angielskim czy francuskim. Gramatyka polska w dalszym ciągu funkcjonuje w systemie szkolnictwa, więc nie mogę tego jednoznacznie zinterpretować. Wiem jedno: powinniśmy kłaść duży nacisk na polszczyznę, bo bez niej nie istnielibyśmy w Internecie. A nawet jeśli byśmy istnieli – to co to by było za życie?

Nawiązując do tego, co powiedziałaś – w wielu szkołach już od podstaw zaniedbuje się naukę gramatyki.

PM: Szczerze? Na swoim przykładzie – wyprostowałam tę wiedzę już na studiach. Polonistyka daje duże możliwości i jest uzupełnieniem tych wszystkich dziur, które powstały na przestrzeni tej notabene dziurawej edukacji. Gramatyka też ściśle łączy się z interpunkcją, więc wielu ludzi stawia przecinki bardzo intuicyjnie zapominając, że nie zawsze ta intuicja jest niezawodna. Przy okazji – podwójne zaprzeczenie w tym zdaniu to też rewelacja języka polskiego. Po prostu trzeba się uczyć i zgłębiać wiedzę – o ile oczywiście jest się jej ciekawym.

Czyli uważasz, że ludzi w Polsce da się jednak nauczyć języka?

PM: Da, oczywiście, że się da! Są osoby, które chłoną wiedzę jak gąbka i to jest super. Faktem jest też jednak to, że są to z reguły osoby młode.

Odchodząc od samego języka – jakie komentarze denerwują cię najbardziej na YouTubie?

PM: Chyba te w stylu „Po co ty to nagrywasz?” „Jaki jest cel tego, że nagrałaś to w ten sposób?”. Wtedy dana osoba obraża moich widzów, czyli osoby, które chcą mnie oglądać i które chcą się czegoś nauczyć. Pomijając hejt w białych rękawiczkach; „Paulina, jeżeli osoby takie jak ty, które nie są zbyt medialne, które nie mają dużo charyzmy, to one muszą wesprzeć się montażem. Dlatego twój montaż musi być szybki i dynamiczny. Spójrz na ten i ten kanał, on ma właśnie taki i taki montaż, jaki ty powinnaś mieć u siebie, bo bez tego to właściwie nie idzie tego wszystkiego obejrzeć. Pozdrawiam i życzę ci wszystkiego dobrego”. Wszystko przykryte jest serdecznością, ale wewnątrz aż kipi od nienawiści i nawet nie leży obok dobrej rady. Właśnie tych dwóch rzeczy najbardziej nie lubię: obrażania moich widzów i hejtu w białych rękawiczkach, o którym wspominałam podczas warsztatów.

Od początku miałaś w głowie wizję widza, do którego skierujesz swoje słowa na kanale?

PM: Nie, nie, nie. Ten widz w mojej głowie przyszedł dopiero z czasem. Jeśli tematyką naszego kanału są głównie kosmetyki i wszystkie te tutoriale, to jasną sprawą jest, że mamy ograniczone pole manewru i kierujemy swoje filmy do ograniczonej ilości osób. Panie, które chcą się nauczyć sztuki wizażu albo są po prostu zainteresowane kosmetykami odwiedzą nasz kanał i wtedy zdecydują, czy zostają czy nie.

Ostatnio wrzuciłaś na swojego Facebooka kontrowersyjny screen z Instastory, w którym napisałaś słowo „tak że”. Wyjaśnisz na tym przykładzie czytelnikom poprawność, by rozwiać wątpliwości?

PM: Wszystko skupia się wokół akcentu. Czasem mówimy „tak że tak” „tak że tego”. Problem pojawia się w momencie, gdy musimy to zapisać. Wtedy w 95% przypadków piszemy te słowa łącznie. Mamy wyraz także, pisany razem, który jest synonimem słowa też, również. Z kolei tak że pisane oddzielnie jest synonimem słów więc, a więc, zatem. Konstrukcja tak że tak, tak że tego jest bardzo kolokwialna i używamy jej najczęściej w mediach społecznościowych. Używamy jej wtedy, kiedy chcemy wyrazić swoje rozczarowanie. Albo po prostu chcemy zażartować. Skupmy się na akcentach, ponieważ przed słowem „że” nie ma przecinka. Na to połączenie nie pada akcent zdaniowy, tak samo jest z „chyba że”. Wiadomo, że przecinek przed „że” jest świętością, ale w zupełnie innych sytuacjach!

Czy masz jakąś radę dla przyszłych dziennikarzy?

PM: Oddychaj, bądź sobą i nie bój się. Znów oddychaj i po prostu się odważ!

Rozmawiała: Oliwia Flis

Nigdy nie zadawaj się z osobami, które mówią, że studia humanistyczne są bezcelowe i nie ma po nich pracy. Matko, ile to potem trzeba tłumaczyć, że wszystko skupia się w Internecie, a Internet językiem żyje 

Paulina Mikuła

Konferencja Mediów Studenckich, Warszawa 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *