Weekend pogromów i niepokonany Motor – podsumowanie 4. kolejki PGE Ekstraligi

Końcówka kwietnia upłynęła pod znakiem dwóch meczów, w których niemal od początku spotkania wynik był przesądzony. Początek maja przyniósł niespodziewaną porażkę „Spartan” i kolejny triumf Motoru.

Fogo Unia Leszno – Arged Malesa Ostrów (56:34): Derby Wielkopolski bez zaskoczenia, Leszno rozgromiło Ostrów

W pierwszym meczu 4. kolejki PGE Ekstraligi, zgodnie z przewidywaniami, Ostrów nadal nie był w stanie pokonać rywala i przegrał czwarty mecz w Ekstralidze. Długo wyczekiwane derby Wielkopolski były jednostronnym widowiskiem, gdzie od samego początku dominowali gospodarze.

Unia Leszno rozgromiła Arged Malesę Ostrów, piękna postawa Ratajczaka
Źródło: Paweł Wilczyński/Cyfrasport/Newspix

Już od początku spotkania stało się jasne, że beniaminek nie będzie miał zbyt dużych szans na objęcie prowadzenia w meczu. Po pierwszej serii startów, gospodarze prowadzili 19:5, z czego wygrali pierwsze trzy wyścigi w stosunku 5:1. Chwilowy przełom nastąpił w 5. biegu, gdy Grzegorz Walasek i Filip Hjelmland pokonali rywali 4:2, jednak aż do 15. biegu ostrowianom nie udało się pokonać podwójnie leszczyńskich byków. W drużynie gości nadal brak jeszcze jednego mocnego zawodnika, zawodzi również formacja młodzieżowa (juniorzy zdobyli łącznie 1 punkt). Kolejny raz największe zdobycze punktowe należały do Grzegorza Walaska (13+1) i Chrisa Holdera (12+1), którzy jako jedyni prezentowali ekstraligowy poziom w drużynie gości.

Mecz w Lesznie był dla byków jedynie okazją do potwierdzenia bardzo dobrej formy, którą prezentują od początku sezonu. Mimo, że wynik meczu był pewny niemal od początku, to nie zabrakło chwili napięcia. W szóstym wyścigu Piotr Pawlicki stoczył zaciętą walkę z Olivierem Berntzonem, który lepiej wyszedł spod taśmy. Chociaż Pawlicki wygrał bieg, to miał do Szweda pretensje, którym dał upust jeszcze na torze. Mimo, że zawodnicy podali sobie ręce w parku maszyn, arbiter uznał zachowanie Pawlickiego za niesportowe i ukarał go żółtą kartką.

Na tor powrócił Damian Ratajczak, który miesiąc temu podczas Memoriału Alfreda Smoczyka, doznał urazu obojczyka. Pokonał na torze młodzieżowców Apatora i wraz z Hubertem Jabłońskim podwójnie wygrał 2. bieg. Na brawa kibiców zasłużył również po 8. biegu; w trakcie ostatniego okrążenia zaliczył niegroźny upadek, po czym dobiegł z motocyklem do mety, dzięki czemu Walasek otrzymał punkt bonusowi. Bohaterem spotkania został Janusz Kołodziej, który wygrał swoje pierwsze trzy biegi, a kolejne dwa oddał młodzieżowcom – swój debiut w Ekstralidze zaliczył Keynan Rew (1 punkt), a w 15. biegu kolejną szansę dostał Ratajczak. Do udanych swoje występy mogą zaliczyć Piotr Pawlicki (12+1) i Jaimon Lidsey (11+1). Na dorobek punktowy nie mogą narzekać również Jason Doyle (9+3) i David Bellego (7+1), którzy jednak mieli problem z płynną jazdą.

W meczach 5. kolejki (06.05) wicelider Fogo Unia Leszno (2. miejsce w tabeli) przyjedzie do Lublina, gdzie zmierzy się z liderem tabeli Speedway Motorem Lublin, a Arged Malesa Ostrów (8. miejsce w tabeli) zmierzy się na wyjeździe z Betard Spartą Wrocław (6. miejsce w tabeli).

ZOOleszcz GKM Grudziądz – Moje Bermudy Stal Gorzów (39:51): Przespane starty zamiast spotkania na styku

Po ubiegłotygodniowej przegranej z Motorem Lublin (57:33) GKM miał wiele do przemyślenia, tym bardziej, że czekało ich starcie z mistrzami Polski. Chociaż spotkanie nie należało do najłatwiejszych, to raczej nikt nie spodziewał się aż tak dużej przegranej gospodarzy. Po wyrównanym początku gorzowianie byli niepokonani w większości biegów.

Źródło: WP Sportowe Fakty/Krzysztof Konieczny

Od samego początku spotkania drużyna gości sprawiała wrażenie, że dobrze czuje się na torze przy Hallera 4. Gorzowianie wygrywali starty, które były piętą Achillesową gospodarzy. Chociaż zabrakło punktów młodzieżowców (łącznie 3+1), to reszta drużyny jechała bardzo równo: Bartosz Zmarzlik (10+1) i Martin Vaculik (10+2) byli szybcy i nawiązywali walkę na dystansie, Patrick Hansen (9+1) i Szymon Woźniak (8+1) byli tym razem nie tylko był istotnym wsparciem dla liderów, ale także pokazali, że są w stanie im dorównać. Najlepszy występ w tym sezonie zaliczył Anders Thomsen (11+1), który wygrał dwa biegi i dwukrotnie przyjechał na drugiej pozycji, był także wyraźnie szybszy w porównaniu do swoich poprzednich występów.

Tak wysoka przegrana ZOOleszcz GKM Grudziądza drugi raz z rzędu (tym razem na własnym torze) jest sporym zaskoczeniem, szczególnie biorąc pod uwagę bardzo dobrą dyspozycję drużyny w dwóch pierwszych meczach. Gospodarze notorycznie przegrywali starty, a później nie byli w stanie podjąć walki z przeciwnikami na dystansie. Nicki Pedersen kolejny raz zaliczył bardzo udany występ, zdobywając 13 punktów. Poza nim dwucyfrówkę uzbierał Krzysztof Kasprzak (11+1), który pojawił się w siedmiu startach, jednak z biegu na bieg widać było coraz większą niepewność w jego jeździe. Najsłabsze występy zaliczyli Norbert Krakowiak (0 punktów) i Przemysław Pawlicki (1+1) – o ile w Lublinie można było uznać, że mają chwilowy kryzys, tym razem ich niedyspozycja znacznie przyczyniła się do tak dużej porażki GKM-u i jest sporym powodem do zmartwień zarówno dla sztabu szkoleniowego, jak i dla kibiców.

W pierwszym niedzielnym meczu gorzowianie powalczą u siebie z gośćmi z Częstochowy (4. miejsce w tabeli). Na zakończenie 5. kolejki ZOOleszcz GKM Grudziądz (5. miejsce w tabeli) podejmie Apatora Toruń.

zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa – Betard Sparta Wrocław (52:38): Liderzy Sparty na „dwóję”

Pierwszy majowy mecz zakończył się czternastopunktową przegraną Betard Sparty Wrocław pod Jasną Górą. Lwy odniosły pewne zwycięstwo i istnieje spora szansa, że po meczu rewanżowym punkt bonusowy trafi na ich konto.  

Źródło: WP Sportowe Fakty/Patryk Kowalski

Trzecia ligowa porażka Betard Sparty Wrocław z rzędu nie może być już jedynie usprawiedliwiana brakiem Artioma Łaguty. Fatalne występy zaliczyli Tai Woffinden (2+1) i Gleb Czugunow, który uzbierał 2 punkty dzięki pokonaniu juniorów. Po siedem biegów zaliczyli Maciej Janowski (14+2) i Daniel Bewley (12 punktów), którzy nie uniknęli wielu błędów. Na pochwałę zasługuje występ Bartłomieja Kowalskiego, który wcześniej występował w częstochowskich barwach. Młodzieżowiec wygrał jeden bieg i dwukrotnie przyjechał na drugiej pozycji, a ostatecznie zapisał przy swoim nazwisku osiem „oczek” i bonus. Po meczu Kowalski przyznał, że jest zadowolony ze swojego występu, chociaż widzi jeszcze sporo do poprawy: – Trochę szkoda dwóch zer, które przywiozłem w dwóch ostatnich biegach. Rozumiem jednak wyższość swoich rywali, bo jestem juniorem i to jest pierwszy taki sezon w moim życiu. Emocje schodzą, ja będę musiał analizować, bo trochę zamieszania już się u mnie w kradło i w głowie, i w jeździe – tłumaczył Kowalski, który jako jedyny zawodnik „Spartan” pojawił się w Mix Zonie na antenie Canal+ Sport 5.

Dla Betard Sparty Wrocław ten sezon układa się zupełnie inaczej niż rok temu, gdy wywalczyli zwycięstwo drużynowe. Najbliższe mecze pokażą czy „Spartanie” będą mieli szansę na awans do play-offów, jednak bez przebudzenia Woffindena i Czugunowa może być to niemożliwe.

Włókniarz Częstochowa już od pierwszego biegu, w którym Kacper Woryna i Leon Madsen przywieźli 5:1, pokazał gościom, że nie czeka ich łatwy mecz. Jedynym momentem zagrożenia dla gospodarzy był 5. bieg, w którym Janowski i Czugunow wygrali 2:4 i doprowadzili do remisu 15:15. Kolejne biegi kończyły się jednak wygraną częstochowian lub remisem, dzięki czemu już przed biegami nominowanymi zapewnili sobie zwycięstwo w meczu. Włókniarz jechał bardzo równo i każdy z zawodników dorzucił od siebie bardzo istotne punkty. Leon Madsen, który walczył z przeziębieniem, zapisał przy swoim nazwisku 12 punktów oraz dwa bonusy. Dwanaście „oczek” wywalczył również Fredrik Lindgren, który po przywiezieniu „śliwki” w pierwszym biegu pewnie wygrał swoje kolejne cztery wyścigi. Udany występ zaliczył również Kacper Woryna (10 punktów) oraz Mateusz Świdnicki (9+1), który niezbyt dobrze wypadał w ostatnich meczach. Bartosz Smektała zdobył jedynie 6 punktów z bonusem w pięciu biegach, co jest wynikiem zdecydowanie poniżej oczekiwań, chociaż istotnym w dalszej walce o bonus. Najsłabszy w tym sezonie występ zaliczył Jakub Miśkowiak, który w biegu młodzieżowym zdobył jeden punkt, a kolejne (i ostatnie) „oczko” zdobył w 6. biegu wyprzedzając na ostatniej prostej kończącej pierwsze okrążenie Taia Woffindena. Po niezbyt udanym początku sezonu Włókniarz wygrywa swój drugi mecz i umacnia swoją pozycję na czwartym miejscu tabeli.

Betard Sparta Wrocław (6. miejsce w tabeli) rozpocznie 5. kolejkę podejmując Arged Malesę Ostrów (8. miejsce w tabeli), z kolei częstochowianie na Stadionie im. Edwarda Jancarza zmierzą się z Moje Bermudy Stal Gorzów (3. miejsce w tabeli).

For Nature Solutions Apator Toruń – Speedway Motor Lublin (42:48): Motor nadal niepokonany, Hampel bohaterem

W ostatnim meczu 4. kolejki PGE Ekstraligi Motor Lublin wygrał na wyjeździe z For Nature Solutions Apator Toruń aż sześcioma punktami. Mimo braku kontuzjowanego Dominika Kubery drużyna „Koziołków” przez cały mecz starała się utrzymać minimalne prowadzenie nad gospodarzami, którzy przed biegiem 15. mieli szansę na zremisowanie spotkania.

Źródło: WP Sportowe Fakty / Julia Podlewska

Od początku sezonu Speedway Motor Lublin nie przegrał żadnego spotkania i kolejny raz udowadnia, że równa jazda wszystkich zawodników w pełni rekompensuje brak Grigorija Łaguty. Do Torunia „Koziołki” pojechały bez Dominika Kubery, który w ostatnich trzech spotkaniach zdobywał kluczowe punkty dla drużyny (podczas każdego spotkania było to co najmniej 8 punktów). Obawy związane z brakiem Kubery szybko rozwiał Jarosław Hampel, który odjechał swój najlepszy mecz od początku sezonu – indywidualnie wygrał trzy wyścigi, a finalnie przywiózł 12 punktów (dotychczas w trzech meczach zdobył zaledwie 13 punktów). Do udanych swój występ zaliczy Mikkel Michelsen, który po niegroźnym upadku w swoim pierwszym biegu, później notował już same „trójki” i jedną „dwójkę”, łącznie zdobywając 14 punktów. Maksym Drabik (10 punktów) nie powtórzył perfekcyjnego wyniku z domowych meczów, jednak wypadł znacznie lepiej niż podczas swojego pierwszego wyjazdowego meczu w żółto-biało-niebieskich barwach. Juniorzy (Lampart – 6+2; Cierniak – 5+1) wypełnili plan minimum wygrywając bieg młodzieżowy, jednak przez resztę meczu nie pokazali nic szczególnego. W 6. biegu zadebiutował Fraser Bowes i pokonując Denisa Zielińskiego zdobył swój pierwszy punkt na Ekstraligowym torze.

Trener Apatora Toruń dopatruje kolejnej porażki swojej drużyny nie w torze (który zdecydowanie lepiej odczytywali goście), a w braku seniora i kontuzjowanego Krzysztofa Lewandowskiego: – Brakuje nam piątego seniora. To jest nasza bolączka i jeśli ktoś przeanalizuje wszystkie biegi naszych seniorów, to zwróci uwagę na to, że oni nie mają pełnej sprawności w sześciu wyścigach – tłumaczył Robert Sawina w pomeczowej Mix Zonie na antenie Canal+ Sport 5. – Borykamy się z różnego rodzaju problemami, jeśli chodzi o juniorów. Dzisiaj nie wystąpił Krzysztof Lewandowski, który, choć w połowie, mógłby zrównoważyć siłę z pozycji juniora. Myślę, że to wszystko ma ogromne znaczenie, jeśli chodzi o presję, która jest wywarta na naszych seniorów, bo ci muszą w każdym wyścigu potwierdzać formę z ubiegłego sezonu – kontynuował trener.

Najwięcej punktów uzbierał Jack Holder (13 punktów), jednak nie uniknął „śliwki” w ostatnim biegu. Występ znacznie poniżej oczekiwań zaliczył Robert Lambert (10+3), który zaskoczył tylko w 11. wyścigu, w reszcie meczu był niemal niewidoczny. Sporym rozczarowaniem okazał się Patryk Dudek (9+2), który chociaż uchronił się przed zerami, to nie wygrał indywidualnie żadnego biegu. Po początkowo udanych biegach, w późniejszej fazie meczu totalnie zgasł Paweł Przedpełski (9+1), który przywiózł aż dwie „śliwki. Karol Żupiński i Denis Zieliński łącznie przywieźli zaledwie jedno „oczko” i nie były w stanie dorównać juniorom gości.

W drugim meczu 5. kolejki spotkanie lidera z wiceliderem – lubelskie koziołki podejmą leszczyńskie byki, a Apator Toruń (7. miejsce) pojedzie do Grudziądza (5. miejsce w tabeli).

Źródło obrazka wyróżniającego: WP Sportowe Fakty/Julia Podlewska

Aleksandra Szymczak

Studentka III roku dziennikarstwa. Słucham, czytam, mówię, w wolnych chwilach to spisuję. Kibic żużla i miłośniczka gór.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.