Piłka nożnaSportTOP

Podsumowanie pierwszej kolejki Mistrzostw Europy

Na naszym kontynencie zapanowało piłkarskie święto. Euro 2020, opóźnione o rok ze względu na pandemię COVID-19, zagościło do jedenastu państw. Za nami spotkania na najwyższym poziomie sportowym – nie zabrakło meczów zarówno tych zapierających dech w piersiach, jak i wywołujących senność. Dla tych, którzy nie mogli śledzić każdego starcia, zapraszamy na relację z dotychczasowych potyczek reprezentacyjnych.

Turcja – Włochy 0:3 (Demiral (sam.) 53’; Immobile 66’; Insigne 79’)

Spotkanie inaugurujące Mistrzostwa Europy dostarczyło nam nie lada emocji. W pierwszej połowie Turcy pokazywali poziom, którego oczekiwano od czarnych koni turnieju; ich defensywa skutecznie odpierała ataki rywali, zmuszając włoskich napastników do strzałów z daleka. Italia jednak z każdą minutą coraz bardziej naciskała na przeciwników, oddając przez pierwsze 45 minut aż czternaście strzałów, jednak jedynie trzy celne. W drugiej połowie gra Turcji całkowicie się posypała, czego efektem była bramka Demirala, który skierował piłkę klatką piersiową do własnej bramki. Samobój podciął skrzydła reprezentantom kraju półksiężyca – stracili oni dyscyplinę taktyczną, a ich opadające z każdą minutą siły świetnie wykorzystywali piłkarze Roberto Manciniego. Spokojna i przemyślana gra Włochów zaowocowała w pełni zasłużoną wysoką wygraną i dobrym wejściem w Euro 2020. Piłkarzem zasługującym na wyróżnienie po tym spotkaniu jest niewątpliwie wahadłowy Spinazzola; jego rajdy lewą stroną rozrywały szyki obronne Turków, a on sam zakończył mecz z asystą przy bramce Immobile.

Walia – Szwajcaria 1:1 (Embolo 49’; Moore 74’)

Mecz ten obnażył największą słabość Szwajcarów – brak klasowego napastnika. Pomimo wielu sytuacji bramkowych Seferović nie potrafił wykorzystać ani jednej. Walia wyczekała swoich rywali i zdobyła bramkę dającą im jeden punkt. Obie drużyny typowane jako czarne konie rozgrywek nie potwierdziły tego na boisku, ale zdobyły punkty przybliżające ich do kolejnej fazy turnieju.

Dania – Finlandia 0:1 (Pohjanpalo 60’)

Podczas tego meczu cały piłkarski świat zamarł. W końcówce pierwszej połowy meczu, Eriksen dostał ataku serca i był reanimowany na boisku. Lekarzom udało się przywrócić akcję serca, a mecz został przerwany. Piłkarze podjęli decyzję o dokończeniu spotkania półtorej godziny po tym, jak zabrano Duńczyka do szpitala. Mecz wznowiono przy bezbramkowym remisie. Dania naciskała równie mocno jak przed przerwą, ale to Finlandia wyprowadziła tę jedną akcję, która zakończyła się golem. Duński zawodnik zmarnował rzut karny na wagę remisu. Debiutanci zaskoczyli i zgarnęli trzy punkty. Zawodnikiem tego meczu został wybrany Christian Eriksen.

Belgia – Rosja 3:0 (Lukaku 10’, 88’; Meunier 34’)

Pierwsza połowa spotkania była dość wyrównana, ale dobrze zorganizowana defensywa Belgów przy jednocześnie świetnej ofensywie zaowocowała dwoma bramkami dla reprezentacji Roberto Martineza. Indywidualne błędy zawodników rosyjskich oraz niepewność bramkarza wykorzystali Lukaku i Meunier. W drugiej części spotkania Belgia pokazała swoją wyższość nad rywalem i strzeliła trzecią bramkę. Rosja walczyła, ale nie była w stanie się przeciwstawić zdecydowanie lepszej drużynie belgijskiej.

Anglia – Chorwacja 1:0 (Sterling 57’)

Anglicy dzięki całkowitemu opanowaniu środka pola przez większość spotkania prowadzili grę. Kapitan Chorwatów, Luka Modric, dwoił się i troił, jednak nie był w stanie przejść żelaznej pomocy Synów Albionu. Selekcjoner, Gareth Southgate, zaskoczył swoimi decyzjami odnośnie doboru składu; pomimo posiadania w kadrze dwóch fantastycznych lewych obrońców, zdecydował się wystawić na tej pozycji prawego defensora Trippiera. Wybór ten jednak się broni, napastnicy Chorwatów zostali całkowicie odcięci od gry, oddając jedynie jeden celny strzał na bramkę. Gol dający zwycięstwo Anglikom, jest głównie zasługą Phillipsa, który ograł paru rywali i wyłożył piłkę Sterlingowi będącemu sam na sam z bramkarzem.

Austria – Macedonia Północna 3:1 (Lainer 18’; Pandev 28’; Gregoritsch 78’; Arnautovic 89’)

Austria bez większych problemów poradziła sobie ze słabszym rywalem. Pierwsza część spotkania zakończyła się remisem przez błąd bramkarza Austrii. W drugiej połowie meczu Macedonia miała okazje, żeby wyjść na prowadzenie, lecz zabrakło im skuteczności. Burschen udowodnili swoją wyższość nad przeciwnikiem strzelając dwie bramki i kontrolując przebieg spotkania do samego końca. Należy pochwalić Konrada Laimera za znakomitą asystę przy golu Arnautovica na 3:1 oraz za świetną grę w środku pola. W zespole Macedonii z dobrej strony pokazał się między innymi Alioski, którego gra na lewym wahadle napędzała ataki Macedonii.

Holandia – Ukraina 3:2 (Wijnaldum 52’; Weghorst 58’; Yarmolenko 75’; Yaremchuk 79’; Dumfries 85’)

W Amsterdamie zostało rozegrane prawdziwe piłkarskie widowisko. Mecz był pełen zwrotów akcji i pięknych goli. Po bezbramkowej pierwszej połowie, Holendrzy strzelili szybko dwie bramki. Niespodziewanie reprezentacja Ukrainy doprowadziła do remisu. Trafienie Yarmolenko będzie kandydatem do najładniejszego gola turnieju. Większość kibiców myślała, że ten mecz zakończy się remisem, lecz świetnie grający w tym spotkaniu Dumfries zdobył zwycięską bramkę dla Oranje i zapewnił drużynie trzy punkty.

Szkocja-Czechy 0:2 (Schick 42’, 52’)

To był mecz dwóch różnych połów. W pierwszej oba zespoły badały się, bały zaryzykować. Jednak po bramce spotkanie całkowicie się odmieniło, dla Czechów gol był wiatrem w żagle. Od drugiej połowy całkowicie przejęli inicjatywę, co zakończyło się nadzwyczajną bramką Schicka; to kolejny gol, który będzie mocnym kandydatem do nagrody im. Ferenca Puskasa. Pomimo dwóch puszczonych bramek, bramkarz Szkocji, David Marshall, zasługuje na wysoką notę za spotkanie, gdyby nie on mecz zakończyłby się pogromem ze strony Czechów.

Polska – Słowacja 1:2 (Szczęsny (sam.) 18’; Linetty 46’; Skriniar 69’)

Po tym spotkaniu wielu kibiców z Polski miało w uszach słowa Grzegorza Skwary, które wypowiedział po przegranym awansie do Ekstraklasy. I chociaż zamiast Foszmańczyka na boisku widzieliśmy Lewandowskiego, a brawa lecą do Słowacji, a nie do Gorzowa, to trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem Skwary: zgadza się, no, jesteśmy dziadami, no. […] Ale takie, ku*wa, zagrania, jak my prezentujemy, to się nie mieści w pale, żeby, ku*wa…

Ciężko wygrać, kiedy twój kapitan jest niewidoczny na boisku, jednak cała drużyna prezentowała poziom bliższy okręgówce niż Euro. Należy pochwalić Słowaków, pomimo bycia drużyną skazywaną na porażkę pokazali, jak powinno rozciągać się grę oraz nie przestraszyć się silniejszego rywala. Silniejszego przynajmniej na papierze.

Hiszpania-Szwecja 0:0

Od początku spotkania La Furia Roja chciała pokazać swoją wyższość nad rywalem i dominowała przez całą pierwszą połowę, ale nie wykorzystywała dających szansę na powodzenie okazji. Szwecja miała jedną znakomitą szansę do zdobycia gola, lecz Hiszpanów uratował słupek oraz Llorente wybijający piłkę z linii bramkowej. Po przerwie drużyna ze Skandynawii wyszła na boisko pewna siebie i nie dała się tak łatwo zdominować. Z upływem czasu Hiszpania naciskała jeszcze bardziej, jednak ostatecznie dobrze grająca defensywa Szwedów nie pozwoliła nikomu zdobyć bramki na wagę zwycięstwa i mecz zakończył się podziałem punktów.

Węgry-Portugalia 0:3 (Guerreiro 84’; Ronaldo (kar.) 87’, 90+2’)

Wynik nie odzwierciedla przebiegu tego spotkania. Portugalia miała więcej okazji bramkowych, ale w drugiej połowie Węgrzy postawili twarde warunki i nawet strzelili gola. Niestety dla ich kibiców został odgwizdany spalony. W końcówce meczu Portugalczycy mocno naciskali i dopięli swego – szybko zdobyli trzy bramki i zapewnili sobie zwycięstwo. Cristiano Ronaldo występując w tym meczu został jedynym piłkarzem w historii, który zagrał na pięciu Mistrzostwach Europy.

Francja-Niemcy 1:0 (Hummels (sam.) 20’)

To spotkanie można porównać do rozgrywki szachowej; oba zespoły cierpliwie badały się przez całe spotkanie. W środku pola widać było przewagę Francuzów, ale na skrzydłach lepsza była reprezentacja Joachima Loewa. Chociaż Niemcy próbowali doprowadzić do wyrównania, nie dali rady pokonać bramkarza rywali. Mecz był bardzo ważny dla obu drużyn i to Francuzi pokazali klasę i umiejętności, jednocześnie utwierdzając opinię o tym, że są faworytami do zdobycia pucharu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *