SportSporty zimowe

Norweski weekend w Lahti, Polacy drudzy w drużynówce!

Dwadzieścia lat temu podczas Mistrzostw Świata w Lahti triumfował Adam Małysz. W sobotnim konkursie drużynowym, Polacy wskoczyli na drugie miejsce podium. Niedziela nie była dla nas, pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odniósł Robert Johansson.

Piątkowa prognoza pogody z Finlandii zasmuciła kibiców skoków narciarskich. Zbyt silny wiatr na skoczni Salpausselka (HS130) w Lahti, pierwszy raz w tym sezonie uniemożliwił przeprowadzenie rywalizacji zgodnie z planem. Zagrożony był także sobotni konkurs drużynowy, jednak sport wygrał z naturą i przyniósł radość Polakom.

Kalendarz Pucharu Świata przygotował nam dwa konkursy drużynowe w ciągu siedmiu dni. Jednak polskim skoczkom nie szło od początku tak dobrze, jak tydzień temu w Zakopanem. W pierwszej grupie, z Biało-Czerwonej ekipy oglądaliśmy Piotra Żyłę. Po jego skoku na 123 metr, wylądowaliśmy dopiero na piątej pozycji. Jako drugi na belce zasiadł Andrzej Stękała, który skacząc 129 m, nie tylko wylądował najdalej w swojej kolejce, ale także wyprowadził nasz zespół na prowadzenie. Pierwszą lokatę utrzymał trzeci z kolei Kamil Stoch (126,5 m). Ostatnim Polakiem był Dawid Kubacki. Jego lot na 118 m przyczynił się do spadku naszej drużyny na najniższe miejsce podium. Liderami po pierwszej serii zostali Norwegowie, a 9,5 punktu za nimi znaleźli się Niemcy. Z dziewięciu rywalizujących ekip, do drugiej serii nie awansowali tylko Amerykanie.

Polska po raz trzydziesty drużynowo na podium

Finał sobotniego konkursu od początku stał pod znakiem prowadzenia reprezentacji Norwegii. Drużyna Alexandra Stoeckla w składzie: Marius Lindvik (124,5 m), Daniel Andre Tande (122,5 m), Robert Johansson (126,5 m) i Halvor Egner Granerud (122,5 m) odniosła pierwsze drużynowe zwycięstwo w sezonie 2020/21.

Na drugiej pozycji – tak samo jak w ubiegły weekend na Wielkiej Krokwi – uplasowali się podopieczni Michala Doleżala. Lepszy skok, w porównaniu do pierwszej serii, uzyskał Piotr Żyła (126 m) i dzięki temu Polacy nadal zajmowali trzecie miejsce. Uległo to zmianie po próbie Andrzeja Stękały (124 m), dzięki któremu wskoczyliśmy oczko wyżej i utrzymaliśmy tę pozycję już do końca konkursu. Kamil Stoch lądując na 126 metrze po raz kolejny pokazał, że jego forma jest ustabilizowana do takiego stopnia, iż może on oddać dwa równe skoki. Polską drużynę zamykał Dawid Kubacki, który uzyskał odległość 123,5 m.

Trzecie miejsce to walka pomiędzy Niemcami i Austriakami. Rywalizację wygrali ostatecznie nasi zachodni sąsiedzi; Pius Paschke (122,5 m), Martin Hamann (116,5 m), Markus Eisenbichler (125,5 m) i Karl Geiger (129 m). Tuż za podium, o 11,4 punktu, znaleźli się Austriacy, dalej Japończycy, Słoweńcy, Szwajcarzy i Finowie.

Podium Lahti 2021
https://www.instagram.com/polish_ski_jumping_team/

Niedzielna mgła przychylna Norwegowi

Niedziela rozpoczęła się od zaległych kwalifikacji, w których zwyciężył Piotr Żyła. Wiewiór poszybował na 128 metr, a awans uzyskała cała siódemka Biało-Czerwonych. Po pierwszej serii najlepszym okazał się lider Pucharu Świata, Halvor Egner Granerud. Lądując najdalej – 132,5 m – wysoko zawiesił poprzeczkę swoim rywalom, bo drugi Karl Geiger (130,5 m) tracił do Norwega aż 10,2 punktu. Skok na odległość 128,5 m pozwolił Robertowi Johanssonowi uplasować się na trzecim miejscu. W najlepszej dziesiątce znalazł się tylko jeden skoczek z naszego kraju. Skokiem na 124 metr, Piotr Żyła został sklasyfikowany na dziewiątym miejscu. Trzech Polaków zajęło miejsca w drugiej dziesiątce. Dwunasty był Dawid Kubacki (123,5 m), czternasty Kamil Stoch (125 m), któremu kolejny raz odjęto najwięcej punktów za wiatr, oraz siedemnasty Andrzej Stękała (121,5 m).

Do drugiej serii awansował także Jakub Wolny (121,5 m), który zajął ex aeuqo z Martinem Hammanem miejsce dwudzieste pierwsze. Dwie pozycje niżej uplasował się Aleksander Zniszczoł (120 m). Sztuka awansu nie udała się Pawłowi Wąskowi, który skoczył 118 m i zajął trzydzieste drugie miejsce. Zaskoczeniem była także pozycja zajmowana przez Mariusa Lindvika. Zwycięzca sprzed tygodnia wylądował na 117 metrze i zajął trzydziestą trzecią lokatę.

Robert Johansson
https://www.instagram.com/eurosportpl/

Seria finałowa to zwycięstwo Roberta Johanssona. Znany ze swoich wąsów Norweg skokiem na 126,5 m pokonał dwóch Niemców. Drugie miejsce, o 1,7 punktu, zajął Markus Eisenbichler (128,5 m), a 0,2 punktu za nim znalazł się Karl Geiger (126 m). Lider na półmetku, Halvor Egner Granerud, który na Salpausselce skakał dziś najdalej, uplasował się tuż za podium. Norweg skoczył aż 137,5 m, jednak nie ustał swojej próby, co automatycznie przełożyło się na bardzo niskie noty sędziowskie.  

Niedziela w Lahti nie była łaskawa dla Polaków, którzy pierwszy raz od zawodów w Niżnym Tagile w grudniu 2019 roku nie znaleźli się w czołowej dziesiątce. Najlepiej spisał się lider z kwalifikacji. Żyła skacząc metr dalej niż w pierwszej serii, ostatecznie otwierał drugą dziesiątkę. Andrzej Stękała (125,5 m) awansował na piętnaste miejsce, a Kamil Stoch (121,5 m) spadł na szesnaste.  Jakub Wolny (123 m) był dwudziesty drugi, tuż za nim znalazł się Dawid Kubacki (119 m), najgorzej zaś spisał się Aleksander Zniszczoł (114 m), który był dwudziesty dziewiąty.

Spory awans w porównaniu do pierwszej kolejki uzyskał Ryoyu Kobayashi. Zwycięzca Pucharu Świata z sezonu 2018/19 w pierwszej rundzie był dopiero dwudziesty czwarty, jednak skok na odległość 129 m pozwolił Japończykowi ostatecznie zająć dziewiątą pozycję.

Weekend w Lahti powiększył przewagę Norwegów nad Polską w klasyfikacji Pucharu Narodów. Obecnie tracimy do liderów 84 punkty. Próg 1000 punktów przekroczył także Halvor Egner Granerud, który pokazał, że ciężko będzie mu przeszkodzić w drodze po pierwszą Kryształową Kulę w karierze.

Julia Sroczyk

Studentka IV roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Wielka fanka gorzkiej czekolady, dobrej kawy i pięknych kadrów zachodzącego słońca. Od dzieciństwa wierna skokom narciarskim oraz książkom.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *