Sport

Liga Narodów 2018: Biało-Czerwoni na szczycie tabeli!

Dla naszych siatkarzy, Liga Narodów zaczęła się od serii zwycięstw. Podopieczni Vitala Heynena na polskiej ziemi przegrali tylko jeden mecz z Niemcami (1:3). Mimo to pozostali na szczycie klasyfikacji całego turnieju.

Pierwsze starcie Biało-Czerwonych w Osace zakończyło się sukcesem. Polacy wygrali z Włochami (3:2), pewnie pokonując ich w tie-breaku. Orły nie wykorzystały jednak sporej szansy zamknięcia meczu w czterech setach – zabrakło odrobiny szczęścia i dogrania ostatnich akcji, które rozstrzygały się na przewagi.

– Myślę, że spokojnie mogliśmy zamknąć ten mecz w czterech setach. Troszkę więcej chłodnej głowy i mniej naszych błędów i byłoby jeszcze lepiej, ale i tak cieszymy się z wygranej w tie-breaku – powiedział po meczu Artur Szalpuk, przyjmujący reprezentacji Polski. (www.siatka.org)

Sobota trzeciego tygodnia Ligi Narodów zaczęła się dla nas szybkim zwycięstwem z reprezentacją gospodarzy (3:0). Japończycy nie potrafili poradzić sobie z naszym przyjęciem, a nasi siatkarze koncertowo rozprowadzali blok Japończyków. Trener Heynen dał szansę kolejnym adeptom: w pierwszej szóstce pojawił się debiutujący Marcin Komenda, rozgrywający naszej reprezentacji. Komenda pokazał się z bardzo dobrej strony, tym samym dając selekcjonerowi powód do pełnego zaufania.

– Nie graliśmy może wirtuozerii, ale zrobiliśmy swoje. Cieszę się, że trener Heynen rotuje składem, bo dzięki temu miałem szansę się pokazać i zebrać trochę doświadczenia. I to przed tak specyficzną publicznością, jaką są Japończycy. Fabian Drzyzga nie może cały czas grać, też musi odpocząć – mówił przed kamerami Polsatu Sport Komenda.

Najtrudniej było wejść w mecz Bartoszowi Lemańskiemu, którego po serii błędów w drugim secie, zdenerwowany trener zdecydował się zdjąć z boiska. Heynen dał mu jednak drugą szansę, wystawiając naszego środkowego na ostatnią partię spotkania. Mimo to, Lemański nie dał rady u boku Piotra Nowakowskiego, który czterokrotnie zablokował gospodarzy.

Spotkania na innych kontynentach zwykle wiążą się z tym, że największą trudność sprawiają kibicom. O godzinie 4:00 w nocy z soboty na niedzielę odbył się już ostatni mecz trzeciego tygodnia Ligi Narodów. Polacy znów triumfowali, tym razem wygrywając z reprezentacją Bułgarii (3:1). Zmęczenie dawało o sobie znać obu zespołom, ale z tego pojedynku to właśnie obecni mistrzowie świata wyszli zwycięsko. Po ospałym początku Bułgarzy jednak odzyskali siły witalne, „urywając” Polakom jednego seta.

Warto podkreślić fakt, iż w reprezentacji przeciwników zabrakło czołowego atakującego, Cwetana Sokołowa, który przeszedł niedawno operację kolana.

Biało-Czerwoni dzięki triumfom w Osace, zapewnili sobie pierwsze miejsce w tabeli LN. 15-17 czerwca zameldują się w Chicago, a tydzień później zakończą swoje turnee w Melbourne. Stawką będzie awans do Final Six 2018 (Francja).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *