FilmKultura

Najsłynniejszy krzyk w historii kina

Efekt dźwiękowy, który z pewnością słyszał każdy, lecz mało kto wie o jego istnieniu, z powodzeniem wykorzystywany w setkach filmów niemal od siedemdziesięciu lat – czym jest Krzyk Wilhelma? Dlaczego stał się tak kultowy?

Sheb Wooley
Sheb Wooley – domniemany autor Krzyku Wilhelma

Krzyk Wilhelma zwykle można usłyszeć w scenach, w których bohater zostaje postrzelony, spada z dużej wysokości albo doświadcza innych, niezbyt przyjemnych niespodzianek. Źródła nie są zgodne co do liczby filmów, w których wystąpił ów dźwięk, jednak z całą pewnością można stwierdzić, że jest ich kilkaset. Trudności z określeniem tej liczby zapewne wynikają z zastosowania tego efektu nie tylko w powszechnie znanych produkcjach, ale również tych zupełnie niszowych.

Krzyk Wilhelma został wykorzystany po raz pierwszy w westernie reżyserii Raoula Walsha „Distant Drums” z 1951 roku, w scenie gdzie jeden z bohaterów przeprawiających się przez rzekę został ugryziony przez aligatora. Charakterystyczny krzyk, a właściwie jego sześć wariantów, zostało nagranych już po okresie zdjęciowym i dodany do materiału w postprodukcji. Do dziś nie wiadomo dokładnie kto jest autorem okrzyku, lecz zakłada się, że należy on do amerykańskiego aktora i piosenkarza, Sheba Wooleya. Dwa lata później, Krzyk Wilhelma został wykorzystany w westernie reżyserii Gordona Douglasa, „The Charge at Feather River”. To właśnie za sprawą tej produkcji, a dokładniej sceny, w której kowboj Wilhelm zostaje trafiony strzałą przez Indianina, ten szczególny efekt zyskał swoją nazwę.

Krzyk Wilhelma
„The Charge at Feather River”, reż. G. Douglas

Krzyk Wilhelma dalej był wykorzystywany w wielu produkcjach filmowych w latach 50. i 60. Przełom nastąpił w 1977 roku, kiedy amerykański dźwiękowiec, Ben Burtt, spopularyzował dźwięk przez zastosowanie go w filmie George’a Lucasa „Gwiezdne Wojny: Nowa Nadzieja”. Krzyk można usłyszeć w scenie, w której jeden ze szturmowców zostaje postrzelony przez Luke’a Skywalkera. W kolejnych latach, efekt wielokrotnie pojawiał się w filmach, w których produkcji uczestniczył Ben Burtt. Do najważniejszych należy zaliczyć niemal wszystkie części wspomnianych już „Gwiezdnych Wojen”, całość „Indiany Jonesa” Stevena Spielberga, „Więcej Amerykańskiego Graffiti” Billa L. Nortona czy „Powrót Batmana” Tima Burtona.

Zastosowanie Krzyku Wilhelma przez Burtta zainspirowało wielu filmowych twórców, wśród nich byli Quentin Tarantino („Kill Bill”, „Django”), John Lasseter („Toy Story”), John McTiernan („Szklana pułapka 3”), Peter Jackson („Władca Pierścieni: Dwie Wieże”, „Władca Pierścieni: Powrót Króla”) czy Ron Howard („Willow”). Osobliwy krzyk pojawia się również w polskim kinie – można go usłyszeć w filmie reżyserii Jerzego Hoffmana, „1920. Bitwa Warszawska”.

Dziś, Krzyk Wilhelma jest już dźwiękiem kultowym, easter eggiem przewijającym się w wielu dziełach kultury, głównie w filmach, choć nie tylko; można usłyszeć go również w serialach i grach komputerowych. Zapewne Krzyk Wilhelma nadal będzie wykorzystywany w różnych produkcjach, a jego odkrywanie sprawi nie lada gratkę kolejnym pokoleniom miłośników kina.

Magdalena Matraszek

Studentka III roku Dziennikarstwa i komunikacji społecznej; pasjonatka muzyki 2. połowy XX wieku, szczególnie folku, rocka i bluesa; miłośniczka filmów i literatury; zafascynowana kulturą amerykańską.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *