Juicy Melodiezz #14
Napster, Morus, Bambo The Smuggler, Skinny – F R S H
Powiem wam tyle – zapamiętajcie te cztery litery, bo niedługo na polskiej scenie coś się zatrzęsie. „F R S H” – to numer, który jak na (jeszcze) underground stoi na wysokim poziomie. Każdy z tych zawodników jest obiecujący, a na pewno jeszcze niejeden raz was zaskoczy. Przesłuchajcie to, bo warto. Nazwa mówi sama za siebie. Świeżość to coś, czego ostatnimi czasy na polskiej scenie rapowej brakuje.
Fiłoń – Nigdy Więcej
Jaki Fiłoń jest – każdy widzi. Pijany romantyk z pięknym głosem. Tym razem jednak poleciał w iście newschoolowym stylu, co akurat jest do niego niepodobne. Śmiało moge jednak stwierdzić, że mu się to udało. Udowadnia, że jak ktoś jest naprawdę dobry, to poradzi sobie nawet na nieznanym terenie.
Dennis Lloyd – Unfaithful
Kocham tego człowieka – naprawdę. To, co przekazuje w swoich piosenkach i w jaki sposób sprawia, że jest on takim moim „sercowym krzykiem”, kiedy go słucham. „Unfaithful” nie ustępuje jego wcześniejszej twórczości w niczym – także polecam się zagłębić. Każda zbolała miłośnie dusza powinna się z nim zapoznać.
Feno & Ramzes – Pęknięcia
Feno zalatuje mi mocno stylówką Reto, ale broń Boże negatywnie. Tych dwóch chłopaków jest naprawdę wartych uwagi, z naciskiem na tego pierwszego. Brzmieniowo – super. Tekstowo – w sumie też. Coś czuję, że Ci młodzi reprezentanci Hashashins jeszcze dadzą o sobie usłyszeć.
Bones & Eddy Baker – LooseCrew
Bones pomimo całkiem długiego jak na jego wiek stażu na scenie i multum wyplutych albumów – nie wychodzi z formy. To jest Bones jakiego znam i chcę – ten mglisty, psychodeliczny, niemalże hipnotyczny klimat. Co do Eddy’ego – idealnie wpasowuje się w ten track. Naprawdę. Choć może wygląda, jakbym stawiał go na drugim miejscu – oni naprawdę są tutaj na równi.