Juicy Melodiezz #13
Mcbaise – She’s a Big Boy
Doświadczenie na pograniczu bluesa i (według mnie) west-coastowych brzmień. Przy okazji jest to również utwór dający do myślenia. W jaki sposób? Tego przekonajcie się sami. Moim zdaniem – mistrzostwo.
Kanye West – Closed On Sunday
Nowa, uduchowiona wersja Kanye’go nie wszystkim przypada do gustu. Moim zdaniem pomimo treści, od których stronię przekonaniami – muzycznie jest to nadal coś niesamowicie ciekawego. I świeżego, ale cóż – nie wszyscy trawią też piosenki Tau’a – ale ja owszem.
DethbyRomy – Problems
Spora część tegorocznego pokolenia 20-latków może się utożsamić z tym utworem. Wpada w ucho, ale też pozwala na bardziej refleksyjne przeżycie. Ktoś może powie, że zbyt dużo elektroniki lub, że to takie trochę „muzyczne użalanie się nad rzeczywistością”. Szczerze? Do mnie trafia taka DethbyRomy.
blackbear – hot girl bummer
Czy jest w pewien sposób terapia poprzez muzykę? Kto wie. Jednakowoż trzeba przyznać, że blackbear odwalił tutaj kawał dobrej roboty. Ten kawałek broni się na trzech frontach – muzycznym, emocjonalnym i tekstowym. I robi to dobrze. Trochę ekspresji jeszcze nikomu nie zaszkodziło, prawda?
Rina Sawayama – STFU
Kiedy minęło intro, moja szczęka opadła na gumolit pod biurkiem. W O W. Rina, jak ty to robisz? Trudno jest mi tutaj przekazać to, co chcę bez spoilerów – ale jednak nie chcę ujawniać istoty tego kawałka. Niech czytelnik (a mam nadzieję, że słuchacz również) pozna ją sam. Jeśli miałbym określić twórczość Sawayamy, określiłbym ją dwoma słowami – muzyczna bipolarność.