FilmKulturaLiteratura

Co lepsze – książka czy film?

Jestem osobą, która uwielbia czytać książki. Potrafię czytać w każdym możliwym miejscu. W autobusie, poczekalni czy na uczelni… dosłownie wszędzie. Czasami lubię także obejrzeć film. Najczęściej zdarza się, że jest to adaptacja książki, którą wcześniej czytałam. W większości przypadków okazuje się to katastrofą, jednak w tym wypadku zdarzyło się coś całkiem odwrotnego…

Film pt.„Diabeł ubiera się u Prady” obejrzałam po raz pierwszy będąc w liceum. Do jego obejrzenia skusiła mnie obsada. Rewelacyjna Meryl Streep, u jej boku Anne Hathaway i Emily Blunt. Akcja filmu opiera się na przeżyciach młodej dziennikarki wchodzącej w życie prestiżowej redakcji modowej. Już wtedy moje myśli obracały się wokół studiów dziennikarskich, więc film ten zobrazował mi sytuację. Młoda, ambitna dziennikarka, zaraz po studiach dostaje pracę, za którą miliony dziewczyn mogłyby zabić. Andy swoją karierę zaczyna jako asystentka demonicznej redaktor naczelnej, największego na świecie magazynu poświęconego modzie. Przez ten czas obserwujemy przemianę Andy ze zwykłej, szarej myszki, która nie odróżnia koloru modrego od niebieskiego, po adeptkę mody noszącą Gucci i Chanel. Film pokazuje to, że praca w redakcji modowej to nie tylko pokazy mody, oglądanie najnowszych kolekcji przed wszystkimi, ale przede wszystkim mordercza walka o posadę i możliwość utrzymania się na przysłowiowym „stołku”. Pikanterii filmowi dodaje jego obsada. Meryl Streep w roli demonicznej redaktor, Mirandy Priestly, sprawdziła się rewelacyjnie. Zimna jak lód, ostra jak brzytwa, nieznosząca sprzeciwu i jakichkolwiek pytań. Po przeciwnej stronie młoda Anne Hathaway, wyśmiewana przez współpracowników, nie mająca znikąd żadnej pomocy. Jednak dziewczyna się nie poddaje. Ma ambicje i wie, że rok pracy u boku demona noszącego Pradę i apaszki od Hermès’a pozwoli jej wybić się wysoko w świecie dziennikarstwa.

Można powiedzieć, że skoro film jest taki świetny, to co nie tak może być z książką? Otóż może być źle, a nawet bardzo źle. Po obejrzeniu filmu, zaczęłam trochę grzebać w Internecie na ten temat. Dowiedziałam się, że film powstał na podstawie książki autorstwa Lauren Weisberger. Co więcej, książka ta ma dwie części. Jako mol książkowy, nie mogłam odmówić sobie zamówienia książki w księgarni. Zamówiłam od razu dwie. Z niecierpliwością czekałam na kuriera z paczką, wręcz wyrwałam mu pudełko z książkami z ręki, gdy przybył do mnie do domu. Ledwo rozbroiłam paczkę, a już zabrałam się do czytania. I właśnie po kilku stronach nastąpiło największe rozczarowanie. Rozczarowanie, z którego nie mogłam się podnieść. Czułam się jak trafiona obuchem w głowę. Przekonałam się, że czytam pamiętnik biednej i smutnej dziewczynki, która nie potrafi sobie poradzić z pracą, ale mimo to w niej jest. No cóż… według mnie albo z tym walczysz i starasz się, albo się zwalniasz. Proste. Ale nie w przypadku Andy. Ona woli się użalać. A to, że mieszkanie ma złe, a to że ktoś na nią krzywo spojrzał, a to że musi wstać o 6 rano, albo że Miranda źle wymawia jej imię. No straszne. Przez książkę, a także jej drugą część przebrnęłam z trudem, co zdarza mi się rzadko.

Po zakończonej lekturze czułam wielkie rozdarcie. Siadając do lektury byłam przygotowana na to, że skoro podobał mi się film, to książka będzie jeszcze lepsza i pochłonę ją w ciągu jednego dnia. Tak się jednak nie stało. Przez pewien okres nie mogłam otrząsnąć się z osłupienia, czując ciągle pewien rodzaj bólu. Był to pierwszy przypadek, kiedy książka była gorsza od filmu. Jednak cieszę się, że jako pierwszy obejrzałam film. Bo gdyby było odwrotnie, na pewno  nie skusiłabym się, by go obejrzeć. W ten jednak sposób zyskałam kolejną produkcję, którą włączam, gdy mam zły humor, a w głębi duszy pojawia się głos składający hołdy dla reżysera, Davida Frankela, dziękujący za tak wspaniałą produkcję. 

Ismena Cieśla

Absolwentka Filologii Romańskiej, aktualnie studentka trzeciego roku Dziennikarstwa. Książkoholiczka i "psia mama". Pasjonatka gotowania, podróży i muzyki wszelkiego rodzaju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *